Wszedł do kościoła w czapce — czy obraził uczucia religijne wiernych?

Czy wejście mężczyzny w czapce do kościoła może być kwalifikowane jako przestępstwo obrazy uczuć religijnych? Czy zatem kobieta, która wchodzi do świątyni bez nakrycia głowy, powinna odpowiadać karnie? Czy osoba duchownego katolickiego podlega ochronie jako przedmiot czci religijnej?

wyrok Sadu Okręgowego w Świdnicy z 22 września 2022 r. (IV Ka 556/22)
1) Wejście w czapce do kościoła jest zachowaniem neutralnym z perspektywy prawnokarnej. Nie istnieje żaden przepis/norma, która zakazywałaby noszenia czapki na terenie kościoła, a wejście w czapce do kościoła nie może stanowić wyrażania pogardy, czy lekceważenia.
2) Nie sposób uznać księdza, nawet ubranego w szaty liturgiczne i nie sprawującego obrządku, za przedmiot czci religijnej w rozumieniu art. 196 kk.

Orzeczenie dotyczyło mężczyzny w kapeluszu, który w kościele szarpał się z księdzem (duchowny próbował wyrwać mu z ręki telefon), co potraktowano jako przestępstwo spowodowania lekkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 157 par. 2 kk). Prokurator umorzył postępowanie w tej sprawie, aby po krótkim czasie podjąć je ponownie („bez podstawy faktycznej i prawnej”, jak stwierdził Sąd Najwyższy, bo ten wątek trafił do najwyższych instancji)…

… na szczęście prokurator przypomniał sobie, że mężczyzna był w kapeluszu, a jak się szarpał, to rozsypały się opłatki z tacy — więc postawił kolejny zarzut: obrazy uczuć religijnych „poprzez publiczne znieważenie miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych poprzez wejście do kościoła w nakryciu głowy.

art. 196 kodeksu karnego
Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Sąd prawomocnie uniewinnił oskarżonego od wszystkich zarzutów: przestępstwo znieważenia uczuć religijnych może być popełnione wyłącznie z winy umyślnej, w zamiarze bezpośrednim lub ewentualnym (uchwała SN z 29 października 2012 r., I KZP 12/12). Stąd uznanie sprawcy winnym przestępstwa z art. 196 kk wymaga wykazania, iż realizując jakiś swój cel (niekoniecznie przestępczy), miał zamiar popełnić czyn zabroniony, albo też przewidując realną możliwość jego popełnienia, godzi się z takim skutkiem.
Tu sąd zwrócił uwagę na tendencyjność prokuratury: opierając się wyłącznie na akcie oskarżenia zamiar jest oczywisty, inaczej będzie jednak, jeśli sięgnąć po inne dowody zgromadzone w aktach sprawy — bo wówczas się okazuje, że w gruncie rzeczy mężczyzna po prostu wszedł do kościoła w nakryciu głowy, z telefonem w ręku (podobnie jak wiele innych osób, które nawet w tamtym czasie przebywały tam w nakryciach głowy). Tymczasem wejście w czapce do kościoła nie może być traktowane jako przestępstwo znieważenia miejsca wykonywania obrzędów religijnych — może i jest to teologiczna niestosowność, ale gdyby prokurator kierował się tą samą logiką, ścigałby także kobiety, które pozwalają sobie wejść do świątyni z odkrytą głową („każdy mężczyzna, modląc się lub prorokując z nakrytą głową, hańbi swoją głowę, każda zaś kobieta, modląc się lub prorokując z odkrytą głową, hańbi swoją głowę”, 1Kor 11, 2-5) — aczkolwiek gdyby czytał Pismo Święte mniej pobieżnie, zauważyłby, że mowa jest o hańbieniu siebie, a nie świątyni.
Ba, oskarżonemu nie sposób zarzucać obrazy uczuć religijnych już choćby z tego powodu, że nie zdjął czapki, ponieważ był przeziębiony, a w kościele było chłodno, telefon trzymał w ręku, bo akurat go wyłączał — zatem trudno mówić o jakiejkolwiek celowej prowokacji. Aferę rozdmuchał jeden z wiernych, skończyło się szarpaniną, do której przyłączył się ksiądz (jego zachowanie „nie było właściwe i ewidentnie agresywne i eskalujące przemocą”): próbował wyrwać oskarżonemu telefon z ręki, ten się — nieco zbyt aktywnie (i być może z przekroczeniem granic obrony koniecznej) — po prostu bronił się przed odebraniem swej własności.
Przedmiotem czci religijnej nie jest także ksiądz katolicki, który nie odprawia mszy, choćby był ubrany w szaty liturgiczne, zaś nawet jeśli prokurator chciałby oprzeć zarzuty na rozsypaniu opłatków (co wymagałoby uprzedniego ustalenia, czy było konsekrowane), to jednak do tego zdarzenia doszło za przyczyną samego księdza.

Zarzut aktu oskarżenia w niniejszej sprawie jest zatem konstrukcją zmierzająca do ponownego osądzenia czynu już osądzonego w zakresie pokrzywdzenia [księdza] i w aspekcie pozostałych pokrzywdzonych — sztuczną i jak się wydaje wymuszoną próbą pociągnięcia oskarżonego do odpowiedzialności karnej za rzekomy czyn z art.196 kk, choć w kręgu osób pokrzywdzonych wymienione są takie, które w czasie zajścia w przedsionku kościoła być może nie myślą i zaniedbaniem ale zdecydowanie mową i uczynkiem dopuszczały się działań bezprawnych wobec oskarżonego i po ponad dwóch latach od zdarzenia „poczuły”, że ich uczucia religijne zostały zachowaniem oskarżonego obrażone. 

Sumarycznie w ocenie sądu oznacza to, że oskarżonemu nie sposób przypisać przestępstwa obrazy uczuć religijnych, zatem uniewinnienie było prawidłowe.

Zamiast komentarza: to się naprawdę w głowie nie mieści — niezależnie od tego czy ktoś spaceruje w czapce, berecie, kipie, kaszkiecie, czy z głową odkrytą…

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

47 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
47
0
komentarze są tam :-)x