Czy nazwanie „sektą” legalnego, zarejestrowanego kościoła może naruszać reputację tej organizacji? Jeśli to określenie jest nieprawdziwe? Czy jednak sformułowanie „sekta” jest raczej oceną, a więc nie można jej rozpatrywać w kategoriach prawdy i fałszu? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 25 listopada 2022 r., VI ACa 1005/21).
Rzecz zaczęła się od opublikowanego w „Rzeczpospolitej” tekstu, w którym senator Jacek Bury miał powiedzieć, iż pewna organizacja religijna jest „de facto sektą. Manipulowanie ludźmi, uzależnienie ich od siebie, monopol na prawdę, monopol na decyzje: to są znamiona sekty”. W tekście zacytowano też wypowiedź Mariana Kowalskiego, iż „stopniowo, ale skutecznie, izoluje swoich członków od rodzin i znajomych spoza grupy, ludzie Ci pozbawieni są prywatności i podlegają nieustannej kontroli. Podsłuchiwanie i donosicielstwo są na porządku dziennym”. Dzień później opublikowany w „Rzepie” tekst doczekał się omówki w portalu internetowym TVP („senator KO był członkiem tajemniczej sekty … Nowy Senator Koalicji Obywatelskiej z Lublina współzakładał wspólnotę mającą opinię sekty – donosi „Rzeczpospolita”. Chodzi o K.[zanonimizowano] Nowego Przemierza … Jest też współzałożycielem wspólnoty posądzanej o sekciarstwo”) — przy czym autor ograniczył się do cytowania publikacji „Rzepy” i niczego nie weryfikował.
W ocenie zainteresowanej organizacji nazwanie „sektą” legalnego, zarejestrowanego kościoła naruszało dobra osobiste instytucji religijnej w postaci dobrego imienia, reputacji, renomy, etc., zatem do sądu trafił pozew, w którym zażądano publikacji przeprosin („my wszyscy zaangażowani w bezprawne działania Telewizji Polskiej S.A. wymierzone w legalnie działający kościół przepraszamy członków Kościoła Nowego Przymierza — jako biblijnych chrześcijan za świadome użycie pejoratywnego, naruszającego cześć i dyskryminującego w opinii publicznej określenia „sekta””), usunięcia materiału z portalu oraz nakazanie zaprzestania używania dyskryminującego określenia „sekta”.
(No dobra: dane stron oczywiście zostały w uzasadnieniu zanonimizowane, alepozostawione w uzasadnieniu okruszki z łatwością pozwoliły ustalić, że stroną powodową był lubelski Kościół Nowego Przymierza, a pozwaną Telewizja Polska S.A.)
Sąd I instancji uznał, że sformułowanie „sekta” odnosi się do zamkniętej organizacji religijnej, w której dochodzi do manipulacji psychologicznych, finansowych, a czasem nawet seksualnych. Określenie to oznacza organizację szkodliwą, destrukcyjną (zwłaszcza w zestawieniu z epitetem „tajemnicza”), a więc ma wydźwięk pejoratywny i budzi negatywne emocje, zatem jego użycie narusza dobre imię kościoła, zaś jej członkowie są narażeni na zagrożenie.
Owszem, prasa nie ma bezwzględnego obowiązku publikowania informacji prawdziwych, albowiem co do zasady wystarczy zachowanie należytej staranności i rzetelności dziennikarskiej — jednak bezrefleksyjne przepisywanie za medium uznanym za „renomowane źródło informacji” nie zwalnia z odpowiedzialności, zwłaszcza, jeśli okraszone jest deprecjonującymi sformułowaniami.
art. 6 ust. 1 prawa prasowego
Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk.
art. 12 ust. 1 pkt 1 prawa prasowego
Dziennikarz jest obowiązany:
1) zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło,
Takie zabiegi sprawiają, że notatka przybrała charakter informacji o faktach, a nie opinii — zatem brak jej prawdziwości jest wystarczający do oceny, iż naruszenie dóbr osobistych miało charakter bezprawny.
Uznając, że wydawca portalu może ponosić odpowiedzialność za opublikowanie szkalującego artykułu sąd nakazał zamieszczenie oświadczenia („Telewizja Polska S.A. przeprasza Kościół Nowego Przymierza w Lublinie za naruszenie dóbr osobistych – dobrego imienia w opublikowanym w serwisie internetowym artykule pod tytułem(…) i oświadcza, że Kościół Nowego Przymierza jest legalnie działającym związkiem wyznaniowym, a określenie go mianem tajemniczej sekty było nieprawdziwe i naruszało dobre imię Kościoła”, por. „TVP ma przeprosić Kościół Nowego Przymierza za nazwanie go sektą”).
Nieco odmiennie rzecz ocenił sąd odwoławczy: rzecz jasna fakt, iż inkryminowany materiał był prasową „omówką” nie zwalnia wydawcy z odpowiedzialności —
okoliczność oparcia materiału na publikacji innego medium samo z siebie nie egzoneruje strony pozwanej.
Nie ma też wątpliwości, że nazwanie kościoła „sektą” / „tajemniczą sektą” niewątpliwie ma negatywną i pejoratywną konotację. Sekta to grupa ludzi, która oddzieliła się od macierzystej organizacji i przybrała charakter nieformalny; z pojęciem tym niejednokrotnie wiąże się autorytarność sprawowania władzy przez przywódcę, instrumentalne traktowanie członków, dążenie do celów ekonomicznych lub politycznych, próba uniknięcia jakiejkolwiek społecznej kontroli, etc. Użycie określenia „sekta” niewątpliwie ma charakter stygmatyzujący, a więc stanowi naruszenie dóbr osobistych — i na tę ocenę nie ma znaczenia, że instytucja jest legalna i ujęta w prowadzonym przez MSWiA rejestrze kościołów i innych związków wyznaniowych.
Nie można przy tym nie dostrzegać, iż zdanie, iż Kościół Nowego Przymierza jest „sektą” nie stanowił stwierdzenia faktu, które można rozpatrywać w kategoriach prawdy / fałszu — określenie to jest niczym więcej jak krytyczną oceną. A wypowiedź będąca opinią nie podlega weryfikacji pod kątem jej prawdziwości — natomiast należy zbadać czy wypowiedź taka znajduje oparcie w faktach, tj. stanowi „adekwatne i właściwe” odbicie zdarzeń (por. „Określenie „antysemita” to subiektywna ocena, nie stwierdzenie faktu — więc antysemicki rysunek można nazwać antysemickim”). Dopiero w następnej kolejności należy rozważyć czy użycie sformułowania było bezprawne, a może jednak uprawnione jako głos w publicznej debacie, wsparty konstytucyjną zasadą wolności słowa. Aczkolwiek gdyby sąd ocenił, że nazwanie kościoła „sektą” było bezprawne, treść przeprosin nie może odnosić się do prawdziwości ocen — bo przecież nie o prawdę tu chodzi.
Biorąc pod uwagę błędną ocenę prawną powództwa sąd odwoławczy uchylił zaskarżony wyrok i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania.