Czy dziennikarz ma obowiązek weryfikowania informacji przekazanych przez prokuraturę, z których wynika, że określona osoba została skazana za przestępstwo? Czy opublikowanie informacji o zatartym skazaniu jest bezprawne — czy jednak wszystko zależy od okoliczności? I, całkiem przy okazji: czy można powiedzieć, że przestępca utracił dobre imię, a więc nie może domagać się ochrony dóbr osobistych? Czy jednak jako wywodzona z konstytucyjnego pojęcia godności, wartość ta jest „przyrodzona i niezbywalna” — a więc nie da się go ani nabyć, ani utracić? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 9 czerwca 2022 r., I ACa 74/22).
Sprawa dotyczyła odpowiedzialności portalu internetowego za artykuł, w którym napisano, że prezeska pewnej spółki biorącej udział w przetargu na obsługę ministerialnego intranetu ma postawione zarzuty m.in. wyłudzenia kredytu, a także prawomocny wyrok skazujący za składanie fałszywych dokumentów w zamówieniach publicznych.
Informacje o postępowaniach karnych uzyskano z ministerstwa, o skazaniu od informatora (dziennikarz nie kontaktował się z kobietą); tekst został zilustrowany jej zdjęciem z czarnym paskiem na oczach, w jego treści została ona opisana imieniem i inicjałem nazwiska (oraz nazwą spółki) — ale publikacja została oznaczona także hasztagiem z pełnym nazwiskiem.
art. 12 ust. 1 pkt 1 prawa prasowego
Dziennikarz jest obowiązany:
1) zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło;
Zdaniem zainteresowanej informacje były o tyle nieprawdziwe, że nie było przetargu na obsługę ministerialnego intranetu, jedyny wyrok skazujący uległ już zatarciu (w KRK jest „czysta”), a postępowanie prokuratorskie prowadzone jest z donosu konkurencyjnej spółki i stanowi odprysk konfliktu, który ma też finał w sądzie cywilnym. W skierowanym przeciwko wydawcy pozwie kobieta zażądała niezwłocznego usunięcia artykułu oraz publikacji przeprosin za naruszenie dobrego imienia, ujawnienie danych personalnych i publikację wizerunku.
Pozwany wydawca powołał się na to, że informacje były prawdziwe i prawidłowo zweryfikowane, zdjęcie zostało pobrane z własnego profilu kobiety w serwisie internetowym, a wizerunek dostatecznie zanonimizowany — no i można wątpić czy osoba skazana za przestępstwo posiada dobre imię.
art. 30 Konstytucji RP
Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.
Odnosząc się do sporu sąd zwrócił uwagę, nie można powiedzieć, iżby możliwa była utrata dobrego imienia ze względu na popełnienie lub skazanie za przestępstwo (rozwinę tę myśl za sąd: iż wywodzone z art. 30 Konstytucji RP dobro osobiste w postaci czci (godności osobistej i dobrego imienia) jest związane z istotą człowieczeństwa i przysługuje każdemu od urodzenia, a także jest niezbywalne — przeto utracić też go nie można). Biorąc zatem pod uwagę, że opublikowany materiał stawiał kobietę w jednoznacznie negatywnym świetle, tj. jako osobę, która mimo skazania za przestępstwo bierze udział w przetargu publicznym, zatem nie ma wątpliwości, iż prowadził do naruszenia jej dóbr osobistych. Nietrafny jest przy tym argument, iż nie była możliwa identyfikacja jej osoby: raz, że nazwisko zostało ujawnione w hasztagu, dwa, że ustalenie jej tożsamości było możliwe także po nazwie spółki, w której pełniła funkcję prezeski — więc ograniczenie się do podania inicjału nazwiska w treści artykułu niewiele ukrywało.
Nie oznacza to jednak, iżby ujawnienie danych o wcześniejszej karalności i prowadzonym postępowaniu karnym było działaniem bezprawnym: redakcja uzyskała te informacje bezpośrednio z prokuratury, a organ powołany do zwalczania przestępczości należy uznać za wiarygodne źródło informacji prasowej. Okoliczność ta wyklucza zarzut braku zachowania należytej staranności i rzetelności dziennikarskiej, której to zasady nie można rozumieć jako obowiązku przeprowadzenia własnego postępowania dowodowego w celu ustalenia prawdy obiektywnej (wynikający z art. 6 ust. 1 pr.pras. obowiązek prawdziwego przedstawiania zjawisk nie ma charakteru bezwzględnego — media mają „tylko” obowiązek weryfikowania informacji w więcej niż jednym źródle i zakaz pisania pod z góry założoną tezę, a ponadto powinny dać każdemu możliwość ustosunkowania się do zarzutów, por. uchwała 7 sędziów SN z 18 lutego 2005 r., III CZP 53/04). Stawiając zarzut kryminalny dziennikarz — który nie jest prokuratorem i nie ma dostępu do narzędzi w dyspozycji organów ścigania — musi potrafić wykazać, że w świetle zebranych informacji istniały po temu dostateczne podstawy.
Stąd też opublikowanie informacji o skazaniu — już zatartym — nie umniejsza prawdziwości wypowiedzi dziennikarskiej. Nawet jeśli przyjąć, iż rozgłaszanie faktu wcześniejszej karalności (ba, nawet samego faktu zatarcia) może być traktowane jako zniesławienie, to przecież odpowiedzialność za taki czyn może być wyłączona ze względu na uzasadniony interes społeczny — identycznie jak w przypadku odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych.
W pewnych wypadkach informacja o popełnieniu w przeszłości przestępstwa może mieć znaczenie przy dokonywaniu oceny kwalifikacji moralnych, gwarancji prawidłowego działania lub określonych predyspozycji.
Oczywiście ocena taka jest wykluczona, jeśli publikacji przyświecał wyłącznie cel w postaci wywołania sensacji, personalnego ataku na opisywaną osobę, etc. — ale nie w sytuacji, kiedy dziennikarz zajmował się kwestią wydatkowania publicznych środków (por. „Publiczne ujawnienie zatartego przestępstwa sprzed lat może być uzasadnione”).
Nieprawidłowością było natomiast ujawnienie w tekście imienia i nazwiska oraz wizerunku powódki, która — pomimo zasłonięcia oczu czarnym paskiem — była łatwa do zidentyfikowania. Decydujące jest to, że mimo takiego zabiegu osoba może być „obiektywnie” rozpoznana („ujęcie jest tego rodzaju, że ktoś inny rozpozna, że na filmie czy zdjęciu znajduje się dana, konkretna osoba”, zwłaszcza, że ułatwiało to podanie jej nazwiska w hasztagu), a nie to, czy sama zainteresowana może się rozpoznać (por. „Czy zbyt mały czarny pasek na zdjęciach oskarżonego może naruszać dobra osobiste?”).
Publikacja tych danych — skoro przeciwko kobiecie toczyło się postępowanie przygotowawcze — podlegała dodatkowym restrykcjom, tymczasem redakcja portalu nie dysponowała ani zgodą prokuratury, ani zezwoleniem zainteresowanej na rozpowszechnianie jej wizerunku. Nie obroniła się przy tym teza, iżby z racji sprawowania funkcji w podmiocie wpisanym do KRS powódka była osobą publiczną i powszechnie znaną.
art. 13 ust. 2 prawa prasowego
Nie wolno publikować w prasie wizerunku i innych danych osobowych osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe, jak również wizerunku i innych danych osobowych świadków, pokrzywdzonych i poszkodowanych, chyba że osoby te wyrażą na to zgodę.
Naruszenie to pozwala to przypisać pozwanemu wydawcy odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych w postaci wizerunku oraz podanie imienia i nazwiska, a w takim przypadku prawidłową formą usunięcia skutków naruszenia jest publikacja stosownych przeprosin („za a naruszenie jej dóbr osobistych poprzez opublikowanie jej wizerunku bez jej zgody oraz podanie imienia i nazwiska”). Częściowo uwzględniając roszczenia sąd nie uwzględnił żądania usunięcia tekstu lub jego fragmentów — bo sąd „nie może być sprowadzony do roli cenzora”.
Nie jest rolą władzy sądowniczej angażowanie się w przepisywanie historii poprzez nakazywanie usuwania z przestrzeni publicznej wszelkich publikacji, co do których następnie stwierdzono naruszenie czyichś dóbr osobistych. Niedopuszczalne jest żądanie usunięcia treści wpisu z internetu, czy blokowanie dostępu do niego.
Zamiast komentarza: bardzo bym chciał, żeby kiedyś jakiś sąd raczył rozwinąć wątek tej rozpoznawawalności wizerunku osoby dla „przeciętnego odbiorcy”. Przecież jeśli widzę opublikowane zdjęcie nieznanej mi osoby, to ani o jotę nie staje się ona dla mnie mniej anonimowa — zatem ktoś taki nie staje się rozpoznawalny, lecz co najwyżej mogę opisać jej rysy twarzy.
Natomiast w kontekście usuwania tekstów z internetów: minie troszkę czasu, prezeska powoła się na prawo do bycia zapomnianym i… pozamiatane?