„Pseudohodowa psów” — bo kupiony szczeniak zachorował — to uzasadniona krytyka hodowcy czy bezprawne naruszenie dóbr osobistych?

Prowadzenie pseudohodowli psów odbierane jest w społeczności jako działanie niezgodne z regułami kynologii i prawa, de facto znęcanie się nad zwierzętami. Czy osoba, która kupiła psa, który po jakimś czasie okazał się chory, może krytykować hodowcę, publicznie zarzucając mu, że sprzedaje chore psy? Czy jednak roszczenia dotyczące wad / niezgodności towaru z umową należy załatwiać w sposób zgodny z prawem — zaś nieusprawiedliwiona połajanka może kosztować dodatkowe pieniądze? (wyrok Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim z 26 maja 2022 r., I C 422/21).

Sprawa zaczęła się od zakupu, za 3 tys. zł, rodowodowego szczeniaka rasy American Bully z hodowli (zarejestrowanej w Stowarzyszeniu Właścicieli Kotów i Psów Rasowych, sądząc po okruszkach). W umowie sprzedaży było oświadczenie, iż kupujący odbiera pieska w dobrym stanie zdrowia i kondycji, bez wad fizycznych, a także zastrzeżono prawo pierwokupu na rzecz sprzedającego. Przy zakupie hodowca przekazał zalecenia co do opieki i sposobu żywienia psiaka, a także cały czas utrzymywał z nim kontakt, radził, odpowiadał na pytania, podkreślał konieczność utrzymania prawidłowej wagi.

Nowy właściciel oczywiście zasadniczo zignorował owe zalecenia (przekarmiał psa, dawał mu czipsy i surową wieprzowinę, pozwalał, by pies biegał po „nierównej, twardej powierzchni” — 5-miesięczny szczeniak ważył 20,5 kg), więc rychło pojawiła się kulawizna, później stwierdzono niewielką dysplazję i osteofity. Minęło jeszcze trochę czasu i przewodnik zadzwonił do sprzedającego, powiedział mu, że pies przeszedł operację (przypuszczalnie chodzi o podanie kwasu hialuronowego), hodowca odparł, że jego zdaniem zabieg był przedwczesny…

art. 24 par. 1 kodeksu cywilnego
Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.

…więc kilka dni później właściciel napisał na publicznej grupie na Fejsbóku, że zdaniem hodowcy takie kłopoty jak „zwyrodnienie stawów, rozszczep kręgów i problemy z sercem” nie przeszkadzają w wystawianiu i rozmnażaniu psów — w tym momencie rozwinęła się dyskusja — której następstwem była błyskawiczna wymiana ciosów:

pozew o naruszenie dóbr osobistych już w drodze

fajnie że się przyznałeś że to psy właśnie z Twojej hodowli. „Rozmnażasz CHORE psy przez co ludzie potem maja problemy bo rodzą się kaleki. Bardzo się cieszę , ze wejdzie to na drogę sądowa od razu załatwimy zamknięcie twojej pseudo chodowli !!!! Serdecznie nie polecam szczeniaków od tego pseudo hodowcy

post jest pełen nieprawdziwych informacji n na to się nie zgadzam

Zamiast się czepiać błędów w pisowni weź się za swoje życie i przestań sprzedawać Chore psy. Pies z wadą genetyczną o której nawet nie powiedziałeś przy zakupie, ciekawe co się stało z suczką która urodziła się z połowa ogona, pewnie pływa w [rzece]

Następnie hodowca poprosił o przesłanie dokumentacji medycznej psa (odpowiedź nie była specjalnie precyzyjna), zatem spytał czy klient chce zwrócić psa — właściciel odmówił, acz wysłał wezwanie do zapłaty kwoty 7 tys. zł (w tym 1,5 tys. zł tytułem obniżonej ceny i 5,5 tys. zł za koszty leczenia)…

…toteż hodowca odpowiedział powództwem o ochronę dóbr osobistych, żądając przeprosin i zadośćuczynienia w wysokości 7 tys. zł.
W ocenie pozwanego jego post był anonimowy, albowiem nie wskazał do kogo się odnosi — acz tak czy inaczej był przejawem dozwolonej krytyki (na rozprawie przyznał, że z „topieniem szczeniaków” posunął się za daleko).

art. 448 kodeksu cywilnego
W razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia. (…)

Odnosząc się do tych roszczeń sąd stwierdził, że słowo „pseudohodowla” oznacza niezarejestrowaną hodowlę nierasowych, nierodowodowych zwierząt domowych. Osoby prowadzące taką działalność nastawione są wyłącznie na zysk, kosztem zdrowia i dobrostanu zwierząt, zamiast dążyć do udoskonalania rasy, zwykle skupiają się na najbardziej modnych i popularnych rasach. W społeczności miłośników zwierząt prowadzenie pseudohodowli psów traktowane jest jako działalność nielegalna i polegająca na niehumanitarnym traktowaniu zwierząt, a więc taki ma niezwykle pejoratywny wydźwięk, przez co stawia hodowcę w złym świetle — czyli narusza dobre imię. Okolicznością wyłączającą bezprawność naruszenia dóbr osobistych jest korzystanie z prawa do publicznej krytyki — która jest na rzeczowa, rzetelna oraz podjęta w interesie społecznym, a nie wyłącznie w celu dokuczenia osobie krytykowanej. Nie podlegają natomiast ochronie wypowiedzi napastliwe, ad personam, mające na celu wyłącznie obrażenie, poniżenie lub ośmieszanie adwersarza.
W ocenie sądu posty pozwanego nie pozwalały na wyłączenie bezprawności naruszenia: jeśli kupujący uważał, że pies był obciążony wadami, powinien był wystąpić z odpowiednimi roszczeniami, a nie wypisywać w sieci obraźliwe, napastliwe i nieoparte na prawdzie posty. (Co do argumentów odnoszących się do zdrowia psa sąd oparł się na opinii biegłego: dysplazja jest cechą dziedziczną, uwarunkowaną genetycznie, ale nie jest wadą genetyczną — wystąpienie tej choroby zależy od wielu okoliczności, m.in. predyspozycji rasy (dotyczy to bullowatych), zbyt szybkiego wzrostu wywołanego wysokokaloryczną dietą, nadmierną aktywnością ruchową; urazy często zdarzają się u psów młodych (o niewykształconym kośćcu), które skaczą lub długo biegają po twardym podłożu — i są to okoliczności, na które powód miał wpływ. Wadą genetyczną jest natomiast rozszczep kręgu ogonowego — dyskwalifikującą egzemplarz z hodowli.)

Z tego względu sąd zasądził od pozwanego na rzecz hodowcy zadośćuczynienie w kwocie 1 tys. zł, a także nakazał zamieszczenie i utrzymanie przez 7 dni na fejsbókowej grupie przeprosin.

W związku z moim postem zamieszczonym w grupie [na Fejsbóku] w dniu 2 grudnia 2020 r. oświadczam, że przepraszam [hodowcę] za naruszenie jego dobrego imienia poprzez pomówienie go, że prowadzi pseudo hodowlę, sprzedaje chore psy oraz utopił szczeniaka z krótszym ogonem.

(Biorąc jednak pod uwagę, że hodowca żądał 7 tys. zł, przyjąć należy, że „wygrał, ale przegrał” — zatem będzie zwracał powodowi 1,3 tys. zł tytułem zwrotu kosztów procesu.)

Zamiast komentarza: o tym rozszczepie kręgu ogonowego wysoki sąd napisał następująco:

Rozszczep kręgu ogonowego jest wadą rozwojową kręgosłupa, w której dochodzi do niedorozwoju łuków i wyrostków kolczystych kręgu. Schorzenie to można pomylić ze złamaniem, jednak w tym drugim przypadku na zdjęciu rtg będzie widoczna blizna kostna, a miejsce to w badaniu palpacyjnym będzie bolesne. Chociaż wada ta nie ma wpływu na zdrowotność osobnika, jest jednak cechą niepożądaną i może być przenoszona na potomstwo. Psy z taką wadą nie powinny być rozmnażane. Hodowca jest zobowiązany do wydawania szczeniąt zdrowych, bez żadnych wad.

zaś stanowisko powoda sąd referuje następująco (to jest mowa zależna, w tym sensie, że „tak napisał na Fejsbóku powód, że tak mu napisał hodowca”):

psy z takimi wadami [rozszczepem kręgu ogonowego zostają czempionami, a jego suka (siostra psa pozwanego z poprzedniego miotu) też ma rozszczepy kręgów na ogonie, a za tydzień znowu zostanie matką

Więc jednak w tym zakresie stanowisko sądu wydaje się być nieco sprzeczne (tj. brakuje mi odniesienia do tego czy tak hodowca rzeczywiście tak twierdził — i czy tak robi). A pytam, bo ostatnio za dużo nasłuchałem się o uznanych, renomowanych hodowlach, zrzeszonych w ZKwP, z których psy są obsypywane medalami na wystawach, a później się okazuje, że reproduktory są obciążone bardzo poważnymi chorobami, te defekty są przenoszone na potomstwo — przy czym hodowca o tym wie, ale nic z tego sobie nie robi, bo jego „psy są zdrowe”.
I to jest postawa, którą należy piętnować — niekoniecznie załatwiać sprawę po cichu („klient pyszczy, to oddam kasę, on odda psa i sprawie łeb się ukręci”), lecz wyraźnie mówić, że prowadzenie pseudohodowli psów jest działaniem nieuczciwym, szkodliwym (dla psów, dla ludzi) — i takie hodowle należy eliminować…

(to nie jest koolie, to nie jest ACD — to zdjęcie jest tylko ilustracją; fot. Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
2
0
komentarze są tam :-)x