Pracownikowi przysługuje, w ostatnich czterech latach przed osiągnięciem wieku emerytalnego, szczególna ochrona przed wypowiedzeniem i rozwiązaniem stosunku pracy. Zdarza się niekiedy, iż zatrudniony powołuje się na tę zasadę w sytuacji, której nie sposób przykładać do „normalnego rozumienia” reguł prawa pracy. Czy zatem nadużycie szczególnej ochrony stosunku pracy można postrzegać jako nadużycie prawa podmiotowego lub zasady współżycia społecznego? Czy w takim przypadku sąd, chociaż widzi naruszenie prawa, może odmówić uwzględnienia roszczenia pracownika?
wyrok Sądu Najwyższego z 8 lutego 2023 r. (I PSKP 23/22)
Zakres zastosowania art. 8 kp mieści się w granicach swobodnego uznania sędziowskiego. Sfera ta w ramach postępowania kasacyjnego może więc podlegać kontroli tylko w przypadku szczególnie rażącego i oczywistego naruszenia.
Orzeczenie dotyczyło sporu dwóch sióstr — młodszej, która prowadziła swoją firmę (nazwijmy ją Aliną) i starszej, która pracowała w tej firmie (niech jej będzie Balladyna). Niestety, po kilku latach stan zdrowia matki sióstr na pogorszył się tak bardzo, że wymagała stałej opieki; wówczas stanęło na tym, że wyłącznie Balladyna będzie się zajmować chorą, wykonując przy tym pracę z domu (obowiązki były bardzo skromne i zajmowały jej 3-4 godziny tygodniowo). Po kolejnych kilku latach Alina dowiedziała się, że jej starsza siostra założyła własną działalność gospodarczą i jako konsultantka „firmy O.” zajmuje się sprzedażą kosmetyków, zatem najsamprzód — w „emocjonalnej rozmowie” — zażądała, by Balladyna stawiała się w pracy na pełne osiem godzin, a ponieważ siostra nie zaczęła pojawiać się w pracy, rozwiązała umowę w trybie dyscyplinarnym, powołując się na nieusprawiedliwione nieobecności.
Sprawa trafiła do sądu, który stwierdził, że przy jej ocenie nie można abstrahować od rodzinnego charakteru relacji powódki i pozwanej, a zwłaszcza ustaleń, iż Balladyna ma opiekować się matką i pracować z domu. Owszem, pracodawca może wydać ustne polecenie dotyczące organizacji pracy, jednak Balladyna mogła nie potraktować słów rzuconych w złoci poważnie, zatem Alina powinna była ponowić polecenie na piśmie. W takich szczególnych okolicznościach zastosowanie art. 52 kp było nieuzasadnione, a że zwolniona z pracy była w okresie przedemerytalnym, sąd przywrócił ją do pracy i zasądził wynagrodzenie za cały okres pozostawania bez pracy.
art. 56 kodeksu pracy
§ 1. Pracownikowi, z którym rozwiązano umowę o pracę bez wypowiedzenia z naruszeniem przepisów o rozwiązywaniu umów o pracę w tym trybie, przysługuje roszczenie o przywrócenie do pracy na poprzednich warunkach albo o odszkodowanie. O przywróceniu do pracy lub odszkodowaniu orzeka sąd pracy.
§ 2. Przepisy art. 45 § 2 i 3 stosuje się odpowiednio.
art. 45 par. 2-3 kp
§ 2. Sąd pracy może nie uwzględnić żądania pracownika uznania wypowiedzenia za bezskuteczne lub przywrócenia do pracy, jeżeli ustali, że uwzględnienie takiego żądania jest niemożliwe lub niecelowe; w takim przypadku sąd pracy orzeka o odszkodowaniu (…)
§ 3. Przepisu § 2 zdanie pierwsze nie stosuje się do pracowników, o których mowa w art. 39 kp (…).
Nieco inaczej rzecz ocenił sąd odwoławczy: podłożem procesu jest konflikt rodzinny o opiekę nad matką, zatem nie można go traktować wyłącznie jako sporu pracownika z pracodawcą.
W sporze z siostrą Balladyna skorzystała z uprawnień wynikających z ochrony przedemerytalnej — niezgodnie z istotą tych przepisów — zatem uwzględnienie roszczenia o przywrócenie do pracy jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. W konsekwencji co przyznając rację Balladynie co do istoty (bo dyscyplinarka była nieprawidłowa), należy ograniczyć się do zasądzenia odszkodowania.
W skardze kasacyjnej od tego wyroku Balladyna podkreśliła, że skoro kodeks pracy przewiduje ochronę osób w wieku przedemerytalnym, to żądanie oparte na tym przepisie nie może być traktowane jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
art. 477(1) kodeksu postępowania cywilnego
Jeżeli pracownik dokonał wyboru jednego z przysługujących mu alternatywnie roszczeń, a zgłoszone roszczenie okaże się nieuzasadnione, sąd może z urzędu uwzględnić inne roszczenie alternatywne.
art. 8 kp
Nie można czynić ze swego prawa użytku, który byłby sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.
Sąd Najwyższy przypomniał, iż w przypadku bezprawnego zwolnienia w trybie dyscyplinarnym pracownika, któremu brakuje nie więcej niż 4 lata do osiągnięcia wieku emerytalnego, sąd jest związany żądaniem przywrócenia do pracy, nawet jeśli uznaje je za „niemożliwe lub niecelowe”. Jednakże uznając żądanie przywrócenia do pracy jako „nieuzasadnione” — choćby ze względu na naruszenie zasad współżycia społecznego, np. wówczas, gdy pracownik objęty szczególną ochroną dopuścił się rażącego (lecz nie ciężkiego, które usprawiedliwiałoby dyscyplinarkę) naruszenia obowiązków pracowniczych — sąd może je pominąć i uwzględnić inne roszczenie alternatywne (czyli np. zasądzić odszkodowanie, por. „Czy szczególnie chroniony działacz związkowy zawsze może domagać się przywrócenia do pracy?”).
Sęk jednak w tym, iż chociaż stosowanie art. 8 kp zawiera się w swobodnym uznaniu sędziowskim, zaś odnosząc się doń należy precyzyjnie wykazać „szczególnie rażące i oczywiste” naruszenie konkretnego prawa podmiotowego lub zasady współżycia społecznego, która została naruszona. Tymczasem obowiązkiem pracownika jest nie tylko obecność w miejscu pracy, ale także wykonywanie poleceń pracodawcy (wynikających ze stosunku pracy i zgodnych z prawem pracy). Nie ma wątpliwości, iż zachowanie Balladyny — odmowa przychodzenia do pracy — było wyjątkowo naganne i szczególnie rażące, zatem sąd prawidłowo zastosował się do dyspozycji art. 477(1) kpc (przypuszczalnie gdyby kasację wniosła też Alina, SN mógłby nawet uchylić orzeczenie i dążyć do oddalenia powództwa).
Zamiast komentarza: wszystko ładnie-pięknie, ale nawet jeśli sprawy rodzinne są poza zakresem stosowania prawa pracy — i zawsze można powiedzieć, że problem z opieką nad matką miałaby też siostra-pracodawca — to jednak okoliczność ta jest niepomijalna i niewątpliwie mieści się w tym, co postrzegamy jako zasady współżycia społecznego. (Inną kwestią jest to, że Balladyna wykorzystała luz do podjęcia innego zatrudnienia — no ale raz, że ani to nie jest zakazane, dwa, że ten wątek w uzasadnieniu został raczej pominięty.)