A skoro niedawno było o tym, że za jakiś czas mają być pełnoprawne pełnomocnictwa elektroniczne (ponoć udostępniane w aplikacji mObywatel), dziś czas na kilka zdań o tym czy operator pocztowy odpowiada za wydanie — nie wiadomo — komu przesyłki adresowanej do spółki: osobie nieznanej, bez weryfikacji jej tożsamości, poza siedzibą adresata (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 10 maja 2023 r., I AGa 26/22).
Sprawa zaczęła się od doręczenia przesyłki poleconej adresowanej do spółki — a ściśle rzecz ujmując niedoręczenia, ponieważ listonosz wydał ją niezweryfikowanej osobie, w miejscu niebędącym siedzibą adresata.
Przesyłka, jak łatwo się domyślać, zaginęła, zatem spółka pozwała operatora pocztowego o odszkodowanie w wysokości 1,085 mln złotych (jest to kwota, którą zapłacił kontrahentowi na podstawie sfałszowanych faktur — z kontekstu wnoszę, że po przechwyceniu korespondencji oszust „podstawił” lewe faktury, z własnym numerem rachunku).
Zdaniem strony pozwanej roszczenia były o tyle bezzasadne, że prawo pocztowe przewiduje ograniczenia w odpowiedzialności majątkowej za wadliwe wykonanie usługi pocztowej (maksimum to 50-krotność opłaty pobranej za przesyłkę poleconą).
Odnosząc się do sporu sąd przypomniał, iż przesyłka rejestrowana wysłana do adresata będącego osobą prawną powinna być wydana przedstawicielowi ustawowemu podmiotu lub pełnomocnikowi, w placówce pocztowej lub pod adresem wskazanym przez nadawcę. Doręczenie może też nastąpić w innym uzgodnionym miejscu — zawsze jednak warunkiem prawidłowego wykonania usługi pocztowej jest weryfikacja tożsamości osoby uprawnionej do odbioru przesyłki.
art. 37 ust. 2 prawa pocztowego
Przesyłka pocztowa, jeżeli nie jest nadana na poste restante, może być także wydana ze skutkiem doręczenia:
1) adresatowi:
a) do jego oddawczej skrzynki pocztowej, z wyłączeniem przesyłek rejestrowanych,
b) w placówce pocztowej, jeżeli podczas próby doręczenia przesyłki pocztowej adresat był nieobecny pod adresem wskazanym na przesyłce, przekazie pocztowym lub w umowie o świadczenie usługi pocztowej albo doręczenie za pomocą oddawczej skrzynki pocztowej nie jest możliwe,
c) w miejscu uzgodnionym przez adresata lub nadawcę z operatorem pocztowym;
2) przedstawicielowi ustawowemu adresata lub pełnomocnikowi adresata upoważnionemu na podstawie pełnomocnictwa udzielonego na zasadach ogólnych lub na podstawie pełnomocnictwa pocztowego:
a) pod adresem wskazanym na przesyłce pocztowej, przekazie pocztowym lub w umowie o świadczenie usługi pocztowej,
b) w placówce pocztowej; (…)
art. 87 ust. 1 i 5 prawo pocztowego
1. Do odpowiedzialności operatorów pocztowych za niewykonanie lub nienależyte wykonanie usługi pocztowej stosuje się ustawę z dnia 23 kwietnia 1964 r. — Kodeks cywilny, jeżeli przepisy ustawy nie stanowią inaczej.
5. Operator pocztowy odpowiada za niewykonanie lub nienależyte wykonanie usługi pocztowej w zakresie określonym ustawą, chyba że niewykonanie lub nienależyte jej wykonanie:
1) jest następstwem czynu niedozwolonego;
2) nastąpiło z winy umyślnej operatora;
3) jest wynikiem rażącego niedbalstwa operatora.
Tymczasem sprawy miały się następująco: listonosz wydał korespondencję — poza urzędem pocztowym i poza siedzibą spółki (tj. miejscem wskazanym przez nadawcę) nieznanej osobie, nie sprawdzając w Krajowym Rejestrze Sądowym, czy jest reprezentantem spółki i nie badając prawidłowości upoważnienia do odbioru w imieniu adresata. Ba, listonosz nawet nie zweryfikował tożsamości osoby, która nie miała nawet pieczątki firmowej i nie odebrał upoważnienia (które obecnie mogłoby posłużyć jako dowód, iż osoba ta była umocowana) — a powinien być szczególnie wyczulony, ponieważ już wcześniej dochodziło do podobnych oszustw.
W konsekwencji należy przyjąć, iż wydanie przesyłki nieznanej osobie jest wynikiem rażącego niedbalstwa; odpowiedzialność operatora pocztowej za działania i zaniechania listonosza wynika z art. 430 kc, zaś za samo nieprawidłowe wykonanie usługi na podstawie art. 415 kc. W ocenie sądu odpowiedzialność ta obejmuje całość strat — bo pomiędzy umożliwieniem przechwycenia przesyłki przez nieuprawnioną osobą i oszustwem, wskutek którego adresat wysłał pieniądze na podstawie sfałszowanych faktur zachodzi adekwatny związek przyczynowy — zaś operator nie może się zasłaniać tym, że spółka powinna była sprawdzić numery kont bankowych na otrzymanej fakturze.
Stwierdzając, iż wydanie przez listonosza przesyłki pocztowej nieznanej i nieupoważnionej osobie oznacza adekwatny związek przyczynowy między zaniedbaniem a poniesioną szkodą (błędne doręczenie stanowiło zarówno konieczny uszczerbku majątkowego, a jego normalnym następstwem była właśnie szkoda), sąd prawomocnie zasądził od operatora zwrot całej dochodzonej kwoty.
Tytułem komentarza: wszystko fajnie-pięknie, ale czy naprawdę normalnym następstwem błędnego doręczenia jest przechwycenie przez oszusta koperty z fakturą i wysłanie przelewu pod niewłaściwy adres? Czy jednak to założenie w niebezpieczny sposób nie zbliża się do jakiegoś deus ex machina, dzięki czemu osoby będące w zmowie będą miały pokusę, by sfingować taką sytuację — bo i tak odpowiada operator pocztowy?