Czy rower elektryczny może być traktowany jako pojazd mechaniczny (silnikowy)? Czy jednak fakt, że taki pojazd jest wyposażony w napęd elektryczny wspierający siłę mięśni — wspierający, czyli załączający się pod warunkiem pedałowania przez jadącego — wystarczy to zakwalifikowania e-bike jako pojazdu mechanicznego?
wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 12 października 2023 r. w/s KBC Verzekeringen (C-286/22)
Pojęcie „pojazdu” w rozumieniu [dyrektywy 2009/103] nie obejmuje roweru, którego silnik elektryczny zapewnia wyłącznie wspomaganie pedałowania i który posiada funkcję umożliwiającą przyspieszenie bez pedałowania do prędkości 20 km/h, przy czym funkcja ta może jednak zostać uruchomiona jedynie po użyciu siły mięśni.
Sprawa zaczęła się od potrącenia kobiety jadącej rowerem ze wspomaganiem elektrycznym i jej śmierci; ofiara jechała do pracy, zatem zdarzenie zostało zakwalifikowane jako wypadek w drodze do pracy: odszkodowanie wypłacił ubezpieczyciel pracodawcy, który następnie pozwał firmę, w której polisę OC miał kierowca samochodu.
Sąd prawomocnie uznał, że wprawdzie kierowca wypadku nie spowodował, ale skoro rower elektryczny (pedelec) nie jest pojazdem silnikowym — jego działanie jest niemożliwe bez napędzania siłą mięśni, albowiem silnik elektryczny nie zadziała nawet w trybie „boost” bez depnięcia w pedały — to odszkodowanie z jego ubezpieczenia komunikacyjnego przysługuje (dla jasności: spór dotyczył jakiegoś przepisu prawa belgijskiego dotyczącego „słabszych użytkowników dróg”).
art. 1 pkt 1 dyrektywy 2009/103 w/s ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za szkody powstałe w związku z ruchem pojazdów mechanicznych i egzekwowania obowiązku ubezpieczania od takiej odpowiedzialności (w brzmieniu do 23 grudnia 2023 r.)
W rozumieniu niniejszej dyrektywy:
1) „pojazd” oznacza każdy pojazd silnikowy przeznaczony do podróżowania lądem oraz napędzany siłą mechaniczną, który nie porusza się po szynach, oraz każdą przyczepę zespoloną lub nie;
Spór trafił do Trybunału Sprawiedliwości UE, który stwierdził, że rower elektryczny — taki, którego silnik zapewnia wyłącznie wspomaganie pedałowania (przy czym pozwala na „przyspieszanie bez pedałowania do prędkości 20 km/h, przy czym jednak funkcja ta może zostać uruchomiona jedynie po użyciu siły mięśni”) — pojazdem silnikowym (mechanicznym) nie jest. Sęk bowiem w tym, że napędzanie pojazdu „siłą mechaniczną” należy rozumieć jako warunek wyłączny objęcia ubezpieczeniem obowiązkowym pojazdów, już choćby przez ryzyko szkód jakie wiąże się z ich ruchem (prędkością, masą, etc.) — zaś rower, choćby był wyposażony we wspomaganie elektryczne, niebezpieczeństwa takiego nie powoduje.
Zamiast komentarza: na gruncie polskiego prawa rowerem jest także rower wyposażony w „uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h” (art. 2 pkt 47 pord). Aczkolwiek gdyby ktoś chciał się powołać na wczorajszy wyrok w dyskusji o to jak traktować rower/hulajnogę ze „stałym” napędem elektrycznym, to rzecz jasna kłania się prosta logika: z tego, że A nie jest X, nie wynika, że B (który jest całkiem różny od A) jest X.