O tym jak łatwo można strollować posła — który łatwo strolluje Sejm (interpelacja nr 1400)

To jest tak śmieszne, że aż straszne: oto do ministra rolnictwa wpłynęła interpelacja poselska nr 1400 w/s psów rasy shiba inu i trudnościami z dopuszczeniem do obrotu w Polsce leku Viskyrem służącego do leczenia zaćmy. Głos ważny, bo przecież zwierzęta głosu nie mają, więc jeśli ktoś z wyżyn nie pochyli się nad ich losem, to los ten będzie marny.


interpelacja poselska 1400 shiba inu
Czas na wczesnowiosnenną interpelację nad brzegiem wody (fot. Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)

Oddajmy jednak głos samym zainteresowanym.

Interpelacja nr 1400
do ministra rolnictwa i rozwoju wsi
w sprawie wpisania na listę leków weterynaryjnych dopuszczonych do obrotu w Polsce preparatu do leczenia zaćmy u psów

Zgłaszający: Maja Ewa Nowak, Izabela Bodnar, Elżbieta Burkiewicz, Żaneta Cwalina-Śliwowska, Adam Luboński, Barbara Okuła, Barbara Oliwiecka, Łukasz Osmalak, Norbert Pietrykowski, Ewa Schädler, Piotr Paweł Strach, Paweł Śliz, Wioleta Tomczak, Kamil Wnuk, Paweł Zalewski, Tomasz Zimoch
Data wpływu: 08-02-2024

Szanowny Panie Ministrze,

zgłosili się do mnie przedstawiciele organizacji pozarządowej – stowarzyszenia zrzeszającego na terenie całej Polski właścicieli psów rasowych rasy shiba inu. Rasa shiba inu jest rodzimą rasą japońską, jednak od wielu lat coraz więcej czworonogów tej rasy zamieszkuje kraje europejskie, w tym Polskę. Według szacunków stowarzyszenia pod koniec 2022 r. w naszym kraju mogło znajdować się nawet ok. 2 tys. właścicieli psów tej rasy. Choć przedstawiciele rasy shiba inu są z reguły psiakami zdrowymi, zdarza się, że cierpią na jedną z odmian zaćmy, której nie da wyleczyć się “standardowymi” lekami stosowanymi w weterynarii. Niestety wciąż nie dopuszczono do użytku w Polsce leku Viskyrem. Lek został przebadany – dostępny jest w innych europejskich i azjatyckich krajach, w tym na Ukrainie. Przez wiele miesięcy część z właścicieli chorych zwierząt udawała się w podróż do Lwowa i innych przygranicznych miast, aby przywieźć do Polski leki dla swoich psów. Niestety przez fakt, że Ukraina nadal nie jest członkiem UE, wwóz leków na teren Polski jest mocno utrudniony – dopuszcza się jedynie pięć najmniejszych opakowań.

W związku z powyższym uprzejmie proszę o odpowiedź na następujące pytania:

Czy, a jeżeli tak, to z jakich powodów zostało wstrzymane postępowanie dotyczące wpisania leku Viskyrem na listę leków dopuszczonych do obrotu w Polsce w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych?
Czy przewiduje się uruchomienie procedury wpisania leku Viskyrem na listę wyrobów weterynaryjnych dopuszczonych do obrotu w Polsce?
Z wyrazami szacunku

Maja Ewa Nowak
Posłanka na Sejm RP

Piękne, bo szczere — sęk jednak w tym, że afera z przedłużającą się procedurą dopuszczenia leku Viskyrem to zwykła hucpa, a dokładnie prowokacja zorganizowana przez dziennikarzy „Gazety Prawnej” — którym udało się strollować posłów, którym udało się strollować parlament.
W skrócie i nie paląc: taki lek nie istnieje, ponieważ zaćmy nie można leczyć farmakologicznie — całą hecę wymyślili dziennikarze, którzy chcieli sprawdzić jak łatwo wkręcić mądralińskich w zajęcie się ważkimi sprawami; czytaj: przepisaniem, bez najmniejszej weryfikacji detali, duszoszczipatlnej odezwy. A jak już szydło z worka zaczęło wychodzić, to więcej uwagi poświęcili kręceniu („Maja Nowak w rozmowie z DGP najpierw zaprzeczyła, że to ona była główną autorką interpelacji. Potem przyznała, że dokument w jej imieniu złożyła dyrektor biura. Nowak początkowo zapewniała, że sprawę konsultowano z organizacjami upominającymi się o prawa zwierząt. Później stwierdziła, że dyrektor biura konsultowała się z weterynarzem, a także sprawdzała, że „miłośnicy piesków” są na Facebooku” — po detale odsyłam do źródła: „Interpelacja nr 1400. Jak pieski weszły do Sejmu [ŚLEDZTWO DGP]”). (Aktualnie posłanka Maja Nowak ma na koncie 12 interpelacji; wiadomo, że ich liczba jest traktowana jako pewien miernik aktywności posła — ciekawe jak wypadłaby reszta, gdyby dobrze pogrzebać?)

Interpelacja poselska nr 1400 w sprawie psów rasy shiba inu to całkiem nieszkodliwy przypadek, ale też dowód dość nieciekawego zjawiska: okazuje się, że nader łatwo jest strollować posła-backbenchera — a czasem nawet nie trzeba nic robić, żeby wkręcił się sam (dziennikarze skontaktowali się tylko z posłanką Nowak, reszta nazwisk to inicjatywa własna deputowanych).
Sęk w tym, że (zawsze mówiłem): w polskim (wciąż bezimiennym) parlamencie mamy za dużo posłów, którzy w sumie mają za dużo na głowie i nieco za dużo dziwnych kompetencji (mam na myśli np. instytucję „interwencji poselskiej”, która w ostatnim czasie wypaczyła się kompletnie). Biegunka legislacyjna i wywołany nią pośpiech nie służy myśleniu, więc poseł wyrobił w sobie odruch popierania (jak leci, bez czytania) wszystkiego, co przyszło od dobrych (względnie swoich) ludzi lub brzmi mądrze, dołóżmy pewnie do tego krecią robotę lobbystów… Interpelacja nr 1400 okazała się zabawną wpadką, która na pewno nie dodaje wiarygodności podpisanym nazwiskom — jestem jednak ciekaw ile w ten sposób przepycha się grubych tematów? Ile bzdur przechodzi tylko dlatego, że „tak trzeba” albo „kolega prosił”?
No i chyba najważniejsze: jak posłowie mają wywiązać się z obowiązku kontroli władzy wykonawczej, skoro nie potrafią sami siebie skontrolować? Nie sprawdzają przed podpisaniem, nie weryfikują przed daniem swojego nazwiska?

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

23 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
23
0
komentarze są tam :-)x