Czy ochrona własnej własności jest okolicznością wyłączającą ewentualne naruszenie dóbr osobistych osób trzecich? Czy konflikt sąsiedzki usprawiedliwia zamontowanie kamer na swojej posesji? Czy w takim przypadku monitoring własnego podwórka może wychodzić swym zasięgiem poza płot — i omiatać swym okiem posesję sąsiada?
wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 27 października 2023 r. (I ACa 117/22)
Nagrywanie cudzej prywatnej posesji, a w szczególności osób na niej przebywających bez ich zgody, godzi w ich prywatność.
Sprawa zaczęła się od dobrosąsiedzkiej klasyki: właścicielka posesji, niezadowolona z tego, że na działce obok buduje się nowy dom, zaczęła fotografować, nagrywać i skarżyć do urzędów. Doszło do różnych scysji, a pierepałki skłoniły sąsiadów do zamontowania przydomowego monitoringu. Kobieta dość przypadkowo dowiedziała się, że kamery obejmują swym zasięgiem także fragment jej podwórka, najsamprzód wezwała ich do zaprzestania naruszania prywatności — aby, jakiś czas po tym, jak kamery zostały przestawione, wytoczyć powództwo o ochronę dóbr osobistych, w którym zażądała usunięcia kamer, zapłaty 10 tys. zł zadośćuczynienia i opublikowania w lokalnej gazecie przeprosin.
Sąd I instancji tak sformułowane powództwo oddalił w całości: ma wątpliwości, że decyzja o montażu monitoringu byłą uzasadniona: raz, że nieco wcześniej doszło do uszkodzenia płotu i przydomowej oczyszczalni ścieków należących do pozwanych, dwa, że powódka oskarżała syna sąsiadów o obrzucenie jej kamykami i ziemią — trzy, że ona sama też ich fotografowała i filmowała.
art. 24 par. 1 kodeksu cywilnego
Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego albo zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.
Tymczasem długotrwały konflikt sąsiedzki pozwala założyć monitoring własnego podwórka, już choćby przez to, że umożliwia pozyskanie dowodów służących do skutecznego odparcia roszczeń i zarzutów podnoszonych w licznych postępowaniach.
W apelacji od tego orzeczenia powódka zwróciła uwagę, że zapewnienie bezpieczeństwa własnego podwórka nie usprawiedliwia rejestracji obrazu z posesji obok — i takiego naruszenia prywatności nie można usprawiedliwiać nawet konfliktem sąsiedzkim.
Sąd odwoławczy przypomniał, iż warunkiem odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych jest bezprawność zachowania. Ciężar dowodu w tym zakresie spoczywa na pozwanym: powód musi wykazać, iż doszło do naruszenia jego dóbr osobistych, zaś w następnej kolejności pozwany musi udowodnić, że jego działanie lub zaniechanie nie było bezprawne. Przesłanką wyłączającą bezprawność naruszenia może być np. wykonywanie prawa podmiotowego, zgoda poszkodowanego, jak też obrona uzasadnionego interesu prywatnego lub publicznego.
Ochrona prawa własności może być przesłanką wyłączającą bezprawność naruszenia dóbr osobistych, rzecz jasna pod warunkiem, że działanie właściciela (jako naruszyciela) jest adekwatne do okoliczności. Należy zatem przyjąć, że pozwani mieli prawo zainstalować kamery lustrujące ich własną nieruchomość; ba, spór o uszkodzenie płotu uzasadniał nawet objęcie monitoringiem fragmentu posesji powódki — aczkolwiek jedynie obszaru najbliższego do granicy działek, a nie 10-15 metrów w głąb…
…co oznacza, że pozwana miała rację domagając się takiego przestawienia kamer, by nie rejestrowały obrazu z jej posesji…
…ale oznacza to także, iż nie miała racji wytaczając powództwo: wszakże monitoring został przestawiony już na jej wcześniejsze wezwanie, zatem procesowe roszczenie usunięcia kamer było całkowicie nieusprawiedliwione. Podobnie ocenić należy żądanie publikacji przeprosin w gazecie: nawet jeśli same w sobie przeprosiny byłyby właściwym sposobem usunięcia skutków naruszenia (a nie są, choćby dlatego, że była to sytuacja wet-za-wet, a w takim przypadku wytoczenie powództwa jest nadużyciem prawa podmiotowego), to przecież nie ich druk w prasie.
Biorąc pod uwagę taką wykładnię sąd odwoławczy oddalił apelację powódki w całości.