Krótko i na temat, ale taką Konfederację to ja lubię: oto do Izby Poselskiej wpłynął projekt… nie, wbrew temu, co podają niektóre media nie jest to likwidacja „podatku Belki”, ale na pewno jest propozycja radykalnego zmniejszenia podatków obciążających oszczędnych (projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych).
A mianowicie, w znacznym skrócie:
- dla przypomnienia: aktualnie od dochodu m.in. z odsetek z lokat bankowych (ale też z akcji, obligacji Skarbu Państwa, etc., etc.) pobierany jest 19-proc. zryczałtowany podatek dochodowy; wprowadzony dwie dekady temu ze względu na dziurę budżetową (nazwany „podatkiem Belki” od nazwiska swego twórcy) pozostał z nami (podobnie jak 23-procentowa stawka VAT) na zawsze;
- należność tę trzeba zapłacić od pierwszego grosika, a to dlatego, że kwotę pobieranego podatku od zysków kapitałowych zaokrągla się do pełnych groszy w górę (art. 63 par. 1a ordynacji podatkowej);
- „podatek Belki” jest oczywiście jednym z głupszych podatków, ponieważ karze za oszczędność (drugim durnym podatkiem jest PIT od dochodów z pracy, ponieważ jest sankcją za pracowitość — sprawiedliwym podatkiem jest VAT, ponieważ ten trybut pobiera się od konsumpcji);
- i tu właśnie mamy projekt posłów Konfederacji, którzy przewidują zwolnienie z „belkowizny” przychodów z określonych źródeł — aż do kwoty 100 tys. zł;
art. 21 ust. 1 pkt 119a ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (projekt)
Wolne od podatku dochodowego są:
119a) dochody (przychody), o których mowa:
a) w art. 30a ust. 1 pkt 2a i 2a — w zakresie odsetek i dyskonta od obligacji emitowanych przez Skarb Państwa i jednostki samorządu terytorialnego, a także dochodów z wykupu takich obligacji przez emitenta, oraz
b) w art. 30a ust. 1 pkt 3,
do wysokości nieprzekraczającej łącznie w roku podatkowym kwoty 100.000 zł.
- zgodnie z propozycją wolne od „podatku Belki” miałby być dochód z odsetek lub innych przychodów uzyskanych z pieniędzy zgromadzonych na rachunku bankowym lub w innych formach oszczędzania, a także dochody z odsetek i dyskonta od papierów wartościowych Skarbu Państwa i samorządów oraz kwoty uzyskane po wykupie takich papierów wartościowych;
- dla jasności: 100 tys. złotych to nie kwota oszczędności podlegających zwolnieniu — to kwota rocznego dochodu uzyskiwanego z tych źródeł!
- zmiana wiązałaby się ze zwolnieniem banków z obowiązku obliczania i poboru podatku od dochodów nieprzekraczających kwoty 100 tys. zł (tu jest mała niedogodność: limit zwolnienia jest jeden dla każdego człowieka, ale przecież nie ma zakazu trzymania oszczędności w stu bankach (gdzie te słodkie czasy, kiedy było ich coś kole tego…?) — a przecież bank „A” wie ile on mi wypłacił, ale nie wie, ile zarobiłem w banku „B”;
- ten problem projektodawcy dostrzegają: więc mogą być sytuacje, kiedy podatnik sam będzie musiał sam złożyć zeznanie podatkowe, obliczyć należny podatek i go odprowadzić do skarbówki (dodany art. 45 ust. 1a pkt 4 updof);
- (w sumie przy ogromie dobra płynącego z projektu ustawy ta niedogodność to żadna niedogodność).
Zamiast komentarza: złośliwi powiedzą, że projekt to idealna propozycja dla żyjących z odsetek rentierów, którzy nic nie robią, a kasa leci — 100 tys. zł rocznie z odsetek od lokat bankowych, obligacji, etc. robi wrażenie — ja jednak pozwolę sobie się nie zgodzić. Nawet jeśli nie jest to likwidacja „podatku Belki” sensu stricto, projekt oznacza ulgę dla milionów (mam nadzieję), drobnych ciułaczy, zapobiegliwych i oszczędnych, którzy coś tam próbują odłożyć w banku… a później widzą, że nie dość, że pieniądze, z których banki finansują kredyt przynoszą znacznie mniejsze zyski, niż koszt tego kredytu, to na końcu i tak państwo położy na nich łapę, zabierając 19% zysków.
Słowem: to by była bardzo dobra zmiana.