A teraz coś z całkiem innej beczki, czyli projektowany podatek od flippingu — kupowania mieszkań w celach spekulacyjnych oraz odkupowania lokali od spekulantów — jaki chcą nam zafundować politycy Lewicy (projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych).
A mianowicie , w pewnym skrócie:
- flipping jest zły, mieszkania drożeją, spekulanci się dorabiają, więc władza nie może na to patrzeć obojętnie: projektodawcy zakładają pozostawienie podstawowej dwuprocentowej stawki w przypadku „zwykłego” zakupu nieruchomości;
- projekt wprowadza mechanizm degresywnego podatku sankcyjnego na kupujących nieruchomości od spekulantów: w takim przypadku stawki PCC mają wzrosnąć — do 10% jeśli umowa zostanie zawarta przed upływem jednego roku od poprzedniego zbycia; 6% jeśli sprzedaż będzie miała miejsce w przedziale 1-2 lat; 4% w przypadku umów zawartych przed trzecim rokiem od nabycia nieruchomości przez sprzedającego;
- obowiązkiem notariusza będzie przy tym pouczenie kupującego o obowiązku zastosowania podwyższonej stawki PCC, rejent będzie także musiał odebrać oświadczenie, iż jest on świadom skutków fiskalnych transakcji i świadomie wchodzi w ten interes;
- kara od fiskusa dla napędzających spekulacyjną koniunkturę to nie wszystko, albowiem projekt przewiduje także dodatkowy podatek od nadmiaru gotówki: każdy, kto ośmieli się kupić więcej niż dwa mieszkania w ciągu 5 lat, zapłaci PCC w wysokości 3-5% wartości lokalu;
art. 7b ust. 1 ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych (projekt)
W przypadku gdy kupujący w okresie pięciu lat od końca roku, w którym zawarł jako kupujący pierwszą umowę sprzedaży własności lokalu mieszkalnego stanowiącego odrębną nieruchomość (…) zawrze jako kupujący trzecią lub kolejną umowę sprzedaży własności lokalu mieszkalnego (…), zobowiązany jest do zapłaty podatku według stawki:
1) 3% w przypadku trzeciej umowy sprzedaży,
2) 4% w przypadku czwartej umowy sprzedaży,
3) 5% w przypadku piątej i każdej kolejnej umowy sprzedaży.
- tak rozumiany podatek od flippingu będzie wymagał od kupującego (w tym przypadku prawo traktuje inwestora jako po prostu spekulanta) złożenia notariuszowi, przy czynności, oświadczenia o liczbie kupionych nieruchomości w ciągu ostatnich pięciu lat (i to pod rygorem odpowiedzialności karnej);
- ciekawostka: projekt zakłada, że podatek od nadmiaru gotówki i kupowania mieszkań na rynku wtórnym miałby wejście już 1 stycznia 2025 r. — i dotyczyć wszystkich transakcji, czyli nie przewidziano wyjątku nawet dla mieszkań kupionych przed tą datą (jest to sprytny zabieg mający pokazać flipperom, że państwo nie zapomniało o ich mieszkaniach i pieniądzach, nawet jeśli wcześniej się wydawało, że wcale o nich nie myśli — a poza tym niechaj nikt nie będzie pewien swego życia, zdrowia i majątku, dopóki obraduje Sejm Rzeczypospolitej Polskiej).
Po co to wszystko? Ano jak pomysłodawcy tłumaczą w uzasadnieniu projektu: mieszkania drożeją szybciej niż inflacja, deweloperzy chętniej sprzedają wybudowane lokale spekulantom (bo oni mają pieniądze i nie marudzą), a flipper w ciągu sześciu miesięcy osiąga 15 proc. zysku. Czy zatem pecunia non olet? Ano wcale nie, albowiem „celem ustawy nie jest pozyskanie dodatkowych środków do budżetu, lecz wprowadzenia dodatkowych stawek ma po prostu zniechęcić do spekulacyjnego obrotu nieruchomościami” (pisownia oryginalna) — czyli mamy tu kolejny przypadek karygodnego opodatkowania penalnego. (Ja nadal będę się upierał, że funkcją podatków są dochody budżetowe, a nie jakakolwiek inżynieria społeczna.)
Dlaczego zatem elementem tej kary ma być podwyższona stawka podatku PCC, skoro spekulant, który ma zysk i tak musi zapłacić 19% podatek dochodowy (a więc zapewne kwotę tę uwzględnić w cenie sprzedaży)? Tego nie wie nikt, a w uzasadnieniu kwestię zbywa się dość ogólnikowym stwierdzeniem, że „rozwiązanie to jest nieskuteczne” (czyli jednak się kręci), zaś „urzędy skarbowe nie są w stanie kontrolować transakcji w pożądanej skali” (mam wrażenie, że ktoś tu pomawia skarbówkę — równocześnie brak jest słowa, by ktoś uciekał przed tym podatkiem)…
…ale to przecież nie wszystko, bo od niedawna mamy stawkę 6% PCC od szóstego mieszkania — czyli jeden podatek od flippingu już jest! — i tego projektodawcy kompletnie nie dostrzegają (a przynajmniej nie znalazłem słowa w uzasadnieniu).
Zamiast komentarza: oczywiście parlamentarzyści Lewicy niespecjalnie rozumieją mechanizmy rynkowe (i na pewno ich nie kochają), więc pewnie za kilkanaście miesięcy będzie zdziwienie, że ceny znów wzrosły, bo spekulanci uwzględnili podatek w ofertach sprzedaży — a kto kupić musiał, ten zapłacił drożej.