„Bankrut” o zadłużonej gminie, która pożycza pieniądze — czy to narusza dobra osobiste?

A skoro już za tydzień kolejne wybory, dziś czas na kilka zdań o tym, czy spór polityczny wyłącza bezprawność naruszenia dóbr osobistych? Czy debata publiczna, która uprawnia do ostrych słów, pozwala na lekkie podkręcenie zarzutów wobec konkurenta? I, wcale nie na marginesie: czy zadłużona lub pożyczająca pieniądze gmina może być nazwana „bankrutem”? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 9 maja 2023 r., I ACa 1517/21).


BP Hallera Grabiszyńska Wrocław
We Wrocławiu kampania tak niemrawa, że prawdę mówiąc nie zauważyłbym nawet żelaznego kandydata Michalaka, gdyby nie wielki napis „MICHALAK” obok małego napisu „METRO”; prawda, tego w żadnym wrocławskim teatrze jeszcze nie grali — ale prawdą jest, że 9 lat temu było referendum z pytaniem o metro — czy ktoś jeszcze pamięta jego wyniki? ;-) (fot. Magdalena Rudak, CC BY-SA 4.0)

Sprawa zaczęła się w 2014 r. od doprowadzenia gminy do zadłużenia skutkującego zmniejszeniem płynności finansowej, opóźnieniami w regulowaniu zobowiązań (tak publicznych, jak prywatnych), czego konsekwencją była konieczność zaciągnięcia pożyczki od Skarbu Państwa. Po pięciu latach latach gmina wyszła na prostą (jej sytuację pozytywnie oceniła NIK), a radni zaczęli pracować nad możliwością emisji obligacji na spłatę wcześniejszych kredytów, co jeden z mieszkańców (były radny i członek komisji budżetowej) skwitował opublikowanym na Fejsbóku wpisem:

P. znowu zbankrutował !!! 16.527.000 zł, taką pożyczkę chcą zaciągnąć aby się ratować – emisja obligacji to klęska. Nie pozwólmy im na to. Kłamali, że gmina ma się świetnie i długów już nie ma a tu pomimo ogromnej pożyczki rządowej w skutek nieudolnych rządów ekipy (…)u w P. znowu mamy do czynienia jak za poprzedniego wójta z katastrofą finansów gminy P.. Apeluje do Radnych Gminy nie podnieście za tym ręki !!! Bo mieszkańcy Wam tego nie zapomną tak jak 120 % podwyżek za odpady. Jako opozycja w P. twardo o tym mówiliśmy ale propaganda (…) zakłamywała i zakłamuje rzeczywistość dziś sami przekonajcie się jaka jest prawda. #Dramat #Bankrut #Twardarzeczvwistosc.

Zdaniem gminy sformułowanie o bankructwie było nieprawdziwe i stanowiło bezprawne naruszenie dóbr osobistych, zatem powództwo o przeprosiny i wpłatę na zbożny cel trafiło do sądu.

Odnosząc się do roszczeń sąd uznał, że gmina jednostka samorządu terytorialnego — ogół jej mieszkańców — oraz jako osoba prawna może być podmiotem dóbr osobistych (art. 43 kc). I chociaż spór dotyczy funkcjonowania gminnych organów, to przecież sposób działania wójta i rady ma znaczenie dla renomy i dobrego imienia gminy (por. „Naruszenie dóbr osobistych powiatu w kampanii wyborczej”).

Jeżeli organowi wykonawczemu gminy przypisuje się nieprawdziwe działanie niekorzystne w skutkach dla budżetu gminy, to tym samym podważa się autorytet gminy i naraża ją na utratę zaufania społeczności samorządowej

Granice krytyki gminy jako podmiotu publicznego są wyznaczone bardzo szeroko, jednak zawsze publiczne wyrażanie ocen musi uwzględniać kontekst, mieścić się w ryzach swobody wypowiedzi i uwzględniać interes społeczny („krytyka jest dozwolona, jeśli zostaje podjęta w interesie społecznym, ogólnym, jest rzeczowa, powściągliwa i rzetelna”). Wypowiedź napastliwa, podyktowana osobistymi animozjami, zmierzająca do ośmieszenia adwersarza godzi w godność, cześć i renomę jednostki — zarazem wolność słowa nie oznacza prawa do wypowiedzi nieprawdziwych, niezgodnych z rzeczywistością, bezpodstawnych zarzutów, etc. Bezprawności naruszenia dóbr osobistych nie wyłącza spór polityczny — w debacie publicznej można sobie pozwolić na ostre sformułowania, ale podniesione zarzuty powinny wynikać z faktów, a nie własnych wyobrażeń i potrzeb chwili.

Okoliczność, że wójt, radni sprawują funkcję publiczną, rozszerza granice dopuszczalnej krytyki, czy to w obronie uzasadnionego interesu wspólnoty gminnej, czy też w ramach szeroko pojętego interesu społecznego, ale nie zezwala na bezkarne naruszanie dóbr osobistych poprzez powoływanie twierdzeń o faktach niezgodnych ze stanem rzeczywistym.

W sporze prawdą jest, że był moment, iż gmina była w trudnej sytuacji finansowej, nie było jej stać na pokrycie podstawowych zobowiązań i musiała pożyczać pieniądze. Aczkolwiek pojęcie „bankrut” oznacza sądowną upadłość lub niewypłacalność, utratę znaczenia, „ideowy lub moralny upadek, klęskę planów życiowych” — i nawet jeśli taki zarzut była zasadny w odniesieniu do 2014 r., to sformułowanie „znów zbankrutował” jest nieprawdziwe. Bankrutem nie jest przecież ten, kto się zadłuża, pożycza pieniądze, lecz ten, kto zadłużenia nie reguluje — a przecież NIK pozytywnie opisała plan naprawczy, zaś banki chciały pożyczać (a ten, kto pieniądze daje, sytuację finansową pożyczającego widzi pozytywnie). Nie można też nie dostrzegać, że plan zaciągnięcia pożyczki nie oznaczał zamiaru zdublowania zadłużenia, chodziło wszakże o refinansowanie długu na nowych, korzystniejszych warunkach. Nie ma przy tym racji pozwany, iż takie rozstrzygnięcie wynika ze ściśle jurydycznej wykładni, zaś przeciętny odbiorca nie jest specjalistą w zakresie prawa i finansów, a więc pojęcie bankructwa postrzega potocznie (acz sam pozwany dysponował wiedzą pozwalającą rozróżnić te niuanse).

Niezależnie od tego sąd stwierdził, że nie cały post zasługuje na tak surowy osąd, wszakże jego druga część miała charakter krytycznej wypowiedzi ocennej — był to apel do radnych podyktowany ochroną interesu ogółu mieszkańców. Tu akurat pozwany jako mieszkaniec gminy, były radny i były kandydat na wójta ma prawo do formułowania negatywnych wypowiedzi, zaś wygłaszanie poglądów odbiegających od wizji aktualnych włodarzy nie prowadzi do naruszenia dóbr osobistych gminy.
Z tego względu prawomocnym wyrokiem nakazano przeproszenie, na Fejsbóku, za „bankruta”, zaś w pozostałym zakresie roszczenia zostały oddalone.

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
2
0
komentarze są tam :-)x