Internauta może odpowiadać za kłamstwa w postach — ale za prawdziwe informacje odpowiedzialności nie ponosi

prawa autorskie projektu budowlanego
I jeszcze jeden nowiutkie i ledwie co opublikowane w portalu orzeczeń rozstrzygnięcie dotyczące oczerniania się na forum internetowym: nieprawomocny wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z 13 maja 2014 r. (sygn. akt I C 1777/12).Tym razem zacznę od konkluzji, która przecież zawsze jest najciekawsza — fałszywy zarzut wręczania łapówek przez przedsiębiorcę wiąże się z odpowiedzialnością za naruszenie jego dóbr osobistych. Jednak rozpowszechnianie informacji prawdziwych, choćby niekorzystnych dla wizerunku tego przedsiębiorcy nie jest bezprawne.
I jeszcze: formułując roszczenia finansowe warto uważać, bo można sprawę wygrać, ale płacić koszty przegranemu — zupełnie jakby się przegrało.Konkluzja dość istotna dla każdego internauty, któremu zdarza się wylewać swoje żale w internecie, częstokroć zdecydowanie przesadzając w intensywności zarzutów — ale i dla różnych polepszaczy opinii internetowych, którym wydaje się, że każda krytyka jest nieuprawniona, bezprawna i opiera się na ingerencji w dobre imię „szkalowanego”.W dużym skrócie o stanie faktycznym: powód to deweloper budowlany, pozwany to mieszkaniec jednego z budynków i równocześnie członek zarządu wspólnoty. Deweloper zbudował jakieś osiedle (składające się z 4 bloczków), ale się okazało, że wykonawca niekoniecznie się przyłożył do pracy, więc są komplikacje, na które skarżą się mieszkańcy: wadliwa, popękana elewacja budynków, niewłaściwy drenaż wodny powodujący przemakanie piwnic, wadliwe wykonanie dachu, niewystarczająca liczba miejsc postojowych i usytuowanie miejsc postojowych z dala od osiedla, brak drogi prowadzącej na ten parking, brak chodników… Tak, to mogłoby pasować do wielu miejscówek ;-) Wady były zgłaszane deweloperowi, ten jednak uznał, że brak im kompetencji, albowiem nie posiadają odpowiedniej wiedzy fachowej, więc nie odpowiadał na pisma i telefony.

Czytaj dalej

Pozew za negatywne opinie w internecie: czy istnieją granice krytyki prasowej?

W kontekście dość licznej korespondencji spływającej od lat do redakcji — „czy można napisać o kimś per „złodziej”, skoro to tylko pijak i dziwkarz?”; „chcę zrąbać firmę na „Ó”, boję się, ze nie pójdzie mi tak łatwo jak Kominkowi — co robić?”; „nieuczciwa firma pożyczkowa grozi mi procesem za komentarze na moim blogu — mają … Czytaj dalej

Prawo do zapomnienia, obowiązek przeproszenia (za pomówienia na forum internetowym)

A teraz coś całkiem nie z innej beczki. Otóż na marginesie pojawiających się tu niekiedy rozważań na temat nie-odpowiedzialności administratora forum za moderowane lub niemoderowanie forum internetowego (por. „Nie moderujesz forum internetowego? Sprawdź czy grozi ci więzienie!”), szeroko pojętej wolności słowa i podobnych rzeczy rzuciła mi się w oczy krótka notka „Czytelnik „Parkietu” przeprasza Grzegorza Hajdarowicza … Czytaj dalej

Poufne nagranie publicznego spotkania nie może być dowodem w sądzie

przedawnienie czesnego

motto tygodnia: „Nie bez znaczenia pozostaje także to, że o fakcie nagrywania przebiegu posiedzenia członkowie Rady nie byli wyraźnie poinformowani, a zatem zapis ten nie powinien stanowić dowodu w sprawie.” (z uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu I C 165/12).Wakacje, gorąco, myśleć się nie chce — a mnie właśnie wpadł w oczy jakiś wyrok dotyczący … Czytaj dalej

O prymacie wolności słowa nad ochroną dóbr osobistych

Po opublikowanym kilkanaście dni temu tekście poświęconym ulepszaczom opinii internetowych przyszło mi udzielić parę interesujących porad prawnych w zakresie odpowiedzialności e-usługodawców za komentarze poczynione przez użytkowników ich usług — a także odpowiedzialności samych osób komentujących. (Interesujące, że zbiegło się to z kontrofensywą prawników reprezentujących spółkę Pomocna Pożyczka sp. z o.o. (d. PKF Skarbiec sp. z … Czytaj dalej