A teraz coś z całkiem innej beczki: dostaję czasem pytania od młodszych P.T. Czytelników czy warto studiować prawo — po co w ogóle iść prawo? czy studiowanie prawa cokolwiek daje (chociaż pieniądze)?
Przyznam, że nie czuję się szczególnie dobrze w takich dywagacjach; owszem, pewnego wiosennego dnia 1991 roku przyszło mi to do głowy, sześć lat później udało mi się mieć to z głowy; później się nawet z przyjemnością ;-) doktoryzowałem — ale żebym miał komuś doradzać!? odradzać?!
Natomiast z przyjemnością dowiedziałem się właśnie (albo: dopiero teraz…), że oto Mikołaj Nowacki — mój kolega z roku — ukończył ten sam wydział, doktoryzował się z przyjemnością (i zdaje się, że z podobnym skutkiem ;-) — a teraz jest uznanym fotoreporterem i strzela kadry, że mucha nie siada.
I nie żebym się chwalił, ale jak mam aparat w ręku to też czasem wiem co z nim zrobić, może nie jest to Zorka 5, ale kilka strzałów w życiu też mi wyszło (brzmię jak ta żaba co nogę podstawia ;-)
Za na pytanie czy warto studiować prawo odpowiem tak: warto, bo: (i) zawsze warto robić to, co ktoś lubi, (ii) generalnie żadne studia nie szkodzą (hmm chyba drugi punkt należy okrasić dopiskiem: byle na w jakiejś Wyższej Szkole Tego i Owego).