Czysto informacyjnie: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przedstawiło projekt nowelizacji prawa prasowego — sprowadzający się do nowego uregulowania instytucji autoryzacji wypowiedzi.
A mianowicie:
- projekt utrzymuje zasadę, że dziennikarz ma obowiązek umożliwić autoryzację dosłownej wypowiedzi cytowanej w tekście (dotychczasowy art. 14 ust. 2 prawa prasowego projekt przenosi do art. 14a ust. 1 projektu);
- osoba udzielająca wypowiedzi ma obowiązek — jeśli zażądała przedstawienia swych słów do autoryzacji — dokonać autoryzacji wypowiedzi niezwłocznie, nie później jednak niż w ciągu 24 godzin (jeśli wypowiedź została udzielona do dziennika) oraz 3 dni (jeśli wypowiedź została udzielona czasopismu, art. 14a ust. 2 projektu). Oczywiście rozmówca może się z dziennikarzem umówić na inne (krótsze, dłuższe) terminy;
- powyższe terminy liczone mają być od momentu doręczenia materiału do autoryzacji;
- projektodawca zauważył paranoję, z którą borykają się dziennikarze: nie będzie autoryzacją zaproponowanie nowych pytań, udzielenie nowych informacji lub wypowiedzi, a także zmiana kolejności wypowiedzi;
- brak autoryzacji w określonym terminie oznacza zgodę na publikację udzielonej wypowiedzi (art. 14a ust. 5 projektu);
- nie mogło zabraknąć straszaka: publikacja dosłownie cytowanej wypowiedzi „bez umożliwienia osobie udzielającej informacji dokonania autoryzacji” ma stanowić wykroczenie (art. 49b projektu).
Tytułem komentarza: wydaje się, że taka nowelizacja jest bardzo wskazana, jest bowiem patologią dzisiejszych czasów „znikanie” tematów po przesłaniu do autoryzacji — gdzie dziennikarz kompletnie nie może doprosić się zwrotu, a nie do końca jasne jest czy można w takiej sytuacji po prostu wyznaczyć termin — no i czy osoba indagowana może w odpowiedzi zakazać publikacji jej słów — oraz kompletne przerabianie wywiadów (por. „O autoryzacji prasowej na podstawie wywiadu z Joanną Erbel”). Ciekawie brzmi też propozycja zakazu zmiany treści wypowiedzi pod pozorem autoryzacji.
Czego mi w projekcie nowelizacji prawa prasowego brakuje? Po pierwsze warto by dodać, dla rozjaśnienia wątpliwości, że dziennikarz nie może odmówić autoryzacji wypowiedzi — ale tylko na żądanie rozmówcy. Nowelizacja oczywiście nic nie zmienia jeśli chodzi o zasadę, że to nie dziennikarz musi się ubiegać o autoryzację — autoryzacja jest jego obowiązkiem, ale na żądanie osoby indagowanej — aczkolwiek niektórzy wciąż o tym zapominają. Druga sprawa to domniemanie udzielenia autoryzacji po przekroczeniu terminu — chociaż jest jasne, że przesłanie nowej treści wypowiedzi nie jest autoryzacją, to przydałoby się w art. 14a ust. 5 projektu dołożyć parę słów o tym, że podobny skutek ma próba zmiany treści wypowiedzi.