Czy notoryczna przemoc domowa w pijackiej rodzinie — mąż i żona regularnie się razem upijają, zaczynają kłócić, po czym on bije ją i znęca się nad nią, aż za którymś razem tnie ją w ucho nożykiem do tapet — wyklucza postawienie mu zarzutu usiłowania zabójstwa? Czy fakt, że ludzie się często awanturują, a on ją często tłucze, oznacza, że na pewno nie chciał zabić? No i czy w ogóle można kogoś zabić nożykiem do tapet? (wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 25 września 2019 r., II AKa 259/19).
Sprawa dotyczyła mężczyzny oskarżonego o wielomiesięczne znęcanie się nad swoją żoną, którą pod wpływem alkoholu bił, szarpał, poniżał, znieważał, wyganiał z domu (art. 207 par. 1 kk) oraz o usiłowanie zabójstwa — bo grożąc jej pozbawieniem życia („teraz cię zabiję i upierdolę ci łeb”) zaczął ją bić, a następnie próbował nożem tapicerskim odciąć jej głowę (art. 148 par. 1 kk). Kobiecie udało się ujść z życiem, bo wyrwała się i uciekła z domu, jednak doznała obrażeń ciała (m.in. rany ciętej małżowiny usznej).
art. 207 par. 1 kk
Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Sąd uznał oskarżonego winnym przestępstwa znęcania się i skazał na 5 lat pozbawienia wolności (mężczyzna już dwukrotnie był karany za to samo przestępstwo, zatem kwalifikacja obejmowała recydywę, art. 64 par. 1 kk) — ale stwierdził, że nie ma przesłanek dla przypisania mu usiłowania zabójstwa, bo całe zdarzenie było po prostu pijacką awanturą, w czasie której kobieta została pobita, ale na pewno nie było próby jej uśmiercenia. (Wyrządzenie u pokrzywdzonej obrażeń, w tym rozcięcie ucha, zakwalifikowano jako przestępstwo z art. 157 par. 2 kk).
Odnosząc się do apelacji wniesionej przez prokuratora sąd odwoławczy zauważył, że żaden z niezbicie dowiedzionych faktów — zwłaszcza zdanie „teraz cię zabiję i upierdolę ci łeb” i zadnie ciosu nożem do tapet w stronę głowy kobiety — nie dowodzi, iżby chciał zabić żonę. Ocena dowodów i zamiaru sprawcy nie może abstrahować od całokształtu okoliczności sprawy i relacji małżonków, którzy zawsze razem pili, a po alkoholu byli wobec siebie wulgarni — a mąż często bywał agresywny i dopuszczał się przemocy domowej). Feralnego dnia nie było inaczej — oskarżony i pokrzywdzona upili się i zaczęli awanturować, zaś mąż posunął się do gróźb i przemocy. Sąd zauważył, że oskarżony zachowywał się w taki sposób bardzo często („wyzwiska, rękoczyny i towarzyszące temu groźby pozbawienia życia pokrzywdzonej były na porządku dziennym”), zaś doświadczenie życiowe uczy, że takie ponawiające działania są zewnętrznym przejawem złych emocji (złości, gniewu), ale rzadko prowadzą do czegoś więcej, zatem trudno traktować je jako usiłowanie zabójstwa.
Zdaniem sądu także żadne z działań oskarżonego nie dowodzi, iżby próbował zabić żonę (odciąć jej głowę lub podciąć gardło) — ba, sama pokrzywdzona mówiła, że „przystawił mi nóż do ucha”, „rozciął mi ucho” i „skaleczył mi ucho” — co oznacza, iż można mu przypisać zamiar spowodowania u małżonki obrażeń w postaci rany ciętej małżowiny usznej, ale nie usiłowanie zabójstwa.
Sąd zwrócił też uwagę, że narzędzie, przy pomocy którego oskarżony zaatakował żonę — nożyk z wysuwanym, łamanym do tapet — nie nadaje się do odcięcia głowy człowiekowi, zaś twierdzenia, iż mógł próbować poderżnąć jej gardło, są gołosłowne. Owszem, rana była bolesna, ale żaden dowód nie świadczy, iżby oskarżony zadał cios z siłą wystarczającą do zabicia ofiary.
Zamiast komentarza: nie znam się na prawie karnym, ale przyznam, że takie wywody — że częstotliwość awantur i przejawów przemocy domowej, włącznie z kruchością nożyka do tapet wyklucza możliwość kwalifikacji ataku jako usiłowania pozbawienia życia — dziwnie brzmią już choćby od strony czysto logicznej, nie mówiąc o owym doświadczeniu życiowym.