„Czas reformy wymiaru sprawiedliwości, to czas bardzo wielu udanych zmian”. – O czym świadczą też liczby i rozległość propozycji legislacyjnych, które my podjęliśmy. Przez pierwszy rok rządów w MS przygotowaliśmy więcej projektów ustaw niż przez cztery lata ostatniej kadencji przygotowała PO” — tak minister Zbigniew Ziobro miał skwitować wniosek o udzielenie mu wotum nieufności (za: TVP.info)
Dwanaście miesięcy temu poświęciłem tutejsze łamy na zacytowanie kilku zdań, w których Sąd Najwyższy pokusił się o ocenę stanu legislacji — wypada i dziś oddać głos:
Ubiegły rok potwierdza formułowaną od wielu lat ocenę, że główną przyczyną powstawania zagadnień prawnych w sprawach cywilnych jest zły i stale pogarszający się stan legislacji. Staje się on nie tylko podłożem licznych zagadnień prawnych wymagających rozstrzygnięcia, ale powoduje, że ich przedmiotem stają się w głównej mierze wady legislacyjne i konieczność ich eliminacji lub „naprawy” w drodze jurysdykcyjnej. (…) Sąd Najwyższy staje się „sądowym pogotowiem ratunkowym”, interweniującym doraźnie i reagującym głównie na rażące błędy legislacyjne. (…)
Współczesny stan normatywny w dziedzinie prawa prywatnego — dotyczy to zresztą także prawa publicznego (scil. procedur sądowych) — charakteryzuje się nie tylko „nadregulacją” i nadmierną kazuistyką, a więc uchwalaniem przepisów zbędnych i zbyt szczegółowych, a przez to trudno stosowalnych, ale także wyraźnym obniżeniem jakości legislacyjnej. Mnożą się i nawarstwiają akty prawne, w tym akty nowelizacyjne, niezsynchronizowane z obowiązującym stanem prawnym, a niejednokrotnie także ze zmienianą ustawą. Ustawy oraz nowele do ustaw mają często charakter doraźny, a prawodawca wprowadza je bez dostatecznej refleksji i bez niezbędnych konsultacji, w wyniku fałszywych impulsów oraz bezkrytycznego przekonania, że jedynym remedium na nieprawidłowości występujące w stosowaniu prawa, często jednostkowe, ale uzyskujące rozgłos medialny, jest jego natychmiastowa zmiana. Można także odnieść wrażenie, że projekty ustaw są tworzone przez osoby niekompetentne, bez doświadczenia i niezbędnej wyobraźni. W dalszym ciągu jednym z najsłabszych punktów legislacji jest bardzo niski poziom przepisów międzyczasowych, a niejednokrotnie ich brak, co nie tylko wprowadza zamęt normatywny, ale wielokrotnie stwarza nieprzezwyciężalne problemy w interpretacji i stosowaniu prawa.
Wychodzi na to, że w Ministerstwie Sprawiedliwości nie czytali lub nie zrozumieli, więc minister Ziobro znów mógł się licytować na liczbę projektów ustaw.
(za: Biuletyn Izby Cywilnej Sądu Najwyższego 02/2019)