Latka nomen-omen lecą, a Tom Cruise jak zawsze w szczytowej formie. Nie jest to aktor wielowymiarowy, jego emploi z grubsza sprowadza się do półtorej postaci (Ethan Hunt/Pete „Maverick” Mitchell/Jack Reacher, w trójcy jedyny, plus poboczności), no ale nie da się ukryć, że jak coś produkuje, to nie ma niedoróbek we wsi. Takie też jest jego najnowsze dzieło — „Top Gun: Maverick”.
W skrócie i nie paląc: jeśli nie pamiętacie „Top Gun” z 1986 roku, to… okazało się, że już zapomniałem, co wcale nie przeszkodziło w odbiorze — to, co wiąże ze sobą fabułę, zostało w „Mavericku” odpowiednio przypomniane, dzięki czemu film na świeżo ogląda się wyśmienicie.
Zaś co do samej fabuły: latka lecą, a komandor Pete „Maverick” Mitchell wciąż w szczytowej formie — jako oblatywacz prototypów samlolotów, pełen brawury ryzykant, etc. Niebezpieczna sytuacja międzynarodowa (nieprzyjaciel przygotowuje uruchomienie jakiegoś ośrodka badań nuklearnych) wymusza ponowne skorzystanie przez marynarkę (pamiętajmy, że ten pilot nie służył w lotnictwie, lecz w USN) z jego umiejętności; tym razem ma wyłuskać i wyszkolić najlepszych młodziaków do wykonana mission impossible. Oczywiście znów się okazuje, że jako ten wciąż najlepszy musi sam wsiąść za wolant i ruszyć do akcji (bajdełej nie ma ściemy: Tom Cruise umie fruwać aeroplanem, wszystkie sceny były kręcone w kokpicie F-18 Hornet, w filmie nawet „wystąpił” jego własny P-51 Mustang…)
Jeśli ktoś powie, że to nie jest opowieść najwyższych lotów… nie będę uporczywie polemizował. Co wcale nie oznacza, że filmu nie ogląda się gładko: jest akcja, jest twarda, męska przyjaźń (uczucie to nie jest obce urokliwej pilotce), są przysrywanki (jak to między pilotami-gierojami bywa), nie ma przestojów, jest walka — są świetne, dynamiczne sceny z za sterów — jest happy end.
U mnie mocne 7,5/10 — pół punktu za ekszyn, pół za scenariusz bez przestojów, chociaż jakby czegoś mi brakowało — ale do kina na pewno warto się przejść.
(„Top Gun: Maverick”, scenariusz: Ehren Kruger, Eric Warren Singer, Christopher McQuarrie, reżyseria: Joseph Kosinski, w roli głównej: Tom Cruise, a poza tym: Miles Teller, Jennifer Connelly, Lewis Pullman, Monica Barbaro, Glen Powell, John Hamm, etc.)