Peter Schandl der liabe Krahvogel Zweigelt Burgerland 2021 — wino z wroną

Schandl der liabe Krahvogel Zweigelt Burgerland 2021

A teraz coś z jeszcze innej beczki, czyli kapka życzeń dla wszystkich P.T. Czytelników tutejszego „Czasopisma” — wsparta lampką wina Peter Schandl der liabe Krahvogel Zweigelt Burgerland 2021 zaczerpniętą z butelczyny zwiezionej po wakacyjnych wojażach przez Alpy. I tak mnie właśnie naszło na małą dygresję: to będzie kolejny rok tej całej mojej pisaniny, która już niedługo … Czytaj dalej

Vinný sklep Sovín Neronet 2019 (jaka to melodia II)

Vinný sklep Sovín Neronet

Tak mnie właśnie znów naszło, acz wcale nie pod wpływem tego, co o hejwi metalu napisał WO, sięgnąć do dawnych rytmów i melodii — tym razem padło na… stary Celtic Frost i stareńki Venom. WO podaje, że pokochał TSA bo byli „’równie dobrzy jak AC/DC’”, podczas gdy autora książki „Skóra i ćwieki na wieki” (nie … Czytaj dalej

České vinařství Chrámce Svatovavřinecké 2017 (ewenement, biały kruk)

České vinařství Chrámce Svatovavřinecké 2017

Tak mnie właśnie naszło: jeśli ktoś myśli, że Park Narodowy Podyjí jest położony w Czechach, to się grubo pomylił, podobnie jak ten, kto przypuszczał, że namiętnie smakowane i lansowane na tutejszych łamach wyroby winiarskie można określić jako czeskie. Tak mnie naszło przy kieliszku pysznego czeskiego wina — České vinařství Chrámce Svatovavřinecké 2017 — bo nie będę ukrywał, że … Czytaj dalej

Aichenbergkellerei Blauer Zweigelt trocken 2021 — taniec pingwina na szkle

Aichenbergkellerei Blauer Zweigelt trocken

Krótko i na temat, ale bez kilku słów o czerwonym wytrawnym winie Aichenbergkellerei Blauer Zweigelt trocken z rocznika 2021 relacja z naszych tego alpejskich wojaży byłaby niekompletna — podobnie jak nie byłaby kompletna moja enorecenzja bez odczapnej dygresji. Dygresję tę robi fenomenalny, pochodzący z 1963 r. kawałek „Surfin’ Bird” z repertuaru nieco zapomnianego, a na … Czytaj dalej

Castelfeder Alpenthal pinot grigio — z ziemi włoskiej Südtirolu do Polski

Castelfeder Alpen Thal pinot grigio

A skoro już jutro będzie o tym, że tytuł drugiej części opowiastki o alpejskich peregrynacjach był nieco podchwytliwy, dziś czas na kilka zdań o tym, że widzieć o czymś, bo się przeczytało, to nie to samo, co zobaczyć na własne oczyska. A także o tym, że wracając z objazdówki udało mi się kupić parę butelek fajnego wina, na przykład Castelfeder … Czytaj dalej