„I’ll be back” (po awarii Zenbox.pl)

Dla jasności i upewnienia tych P.T. Czytelników, którzy nie zajrzeli na Fejsbóka: Czasopismo Lege Artis żyje i żyć będzie jeszcze, a niezapowiedziana, nieoczekiwana (i niechciana) przerwa w dostępności to oczywiście wyłącznie skutek parszywej awarii w Zenbox.pl.

Przyczyną zaistniałych problemów jest awaria kontrolera RAID jednego z serwerów, który odpowiada za dane przechowywane w klastrze s10. Jako, że jest to poważna awaria sprzętowa, nasz zespół administratorów musi przywrócić dane z zewnętrznych serwerów backupowych – operacja ta jest niestety dosyć czasochłonna i może potrwać nawet kilkanaście godzin.

Awaria Zenbox.pl trwała lekką ręką od 20.00 w poniedziałek 6 lutego aż do ok. 23.20 w środę 8 lutego 2017 r. — za co P.T. Czytelników niezmiernie przepraszam.

(W kontekście „lepszego dziennikarstwa” — padł jeden z iluś tam serwerów, trafiło na mój — w tytule tamtego tekstu było coś, że „leży i kwiczy”, co prawdą akurat nie było — Zenbox.pl jako taki miał się świetnie, kiepsko miało się iluś tam klientów.)

Co jest prawdą? Prawdą jest, że tylko prawdziwi twardziele nie robią backupów — usługodawca chwali się, że robi kopie zapasowe 4x dziennie — hmm chyba coś nie zagrało, bo szkice zapisane około 18.00 feralnego dnia chyba nie istnieją (akurat mi się zebrało na napisanie dwóch fajnych tekstów — nie ma ich).

Uprzedzając pytania o odpowiedzialność usługodawcy: taka awaria jak w Zenbox.pl to generalnie niewykonanie umowy (art. 471 kc), co skutkuje odpowiedzialnością w granicach normalnych następstw swoich działań (art. 361 par. 1 kc) — co jednak nie wyklucza odpowiedzialności za nieuzyskane korzyści — przy czym w regulaminie Zenbox.pl nie widzę wyłączenia odpowiedzialności za lucrum cessans (art. 361 par. 2 kc).

art. 361 kc
§ 1. Zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła.
§ 2. W powyższych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono.

Znaczy się jeśli kogoś ta awaria naprawdę kosztowała miliony utraconych przychodów — nie pozostanie nic innego jak udowodnić poniesioną szkodę.

Osobiście nie zamierzam drzeć szat: zdaję sobie sprawę z tego, że awarie się zdarzają i mam nadzieję, że prawo serii mówi, że nic dwa razy się nie zdarza — a w dodatku ludzie uczą się na błędach.

Dobranoc, jutro też będzie dzień :-)

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

29 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
29
0
komentarze są tam :-)x