Czy jedna jaskółka może uczynić, albo chociażby obwieścić, nadejście wiosny? Czy pojawienie się na naszym rynku wina Vinařství Ludwig Svatomartinské Svatovavřinecké 2018 oznacza, że coś drgnęło i drgać nie przestanie?
Czas na tradycyjną dygresję: dla mnie newsem wczorajszego dnia była informacja o amerykańskich piłkarkach (tych, które grają w dyscyplinę sportu zwaną soccer), które zdecydowały się pozwać federację (U.S. Soccer) w związku z dyskryminacją płacową wynikającą z różnicy płci. 28 reprezentantek kraju poskarżyło się na zaniżanie premii za awans na mistrzostwa świata — pieniądze wypłacane kobietom są niższe od tych, które dostają kopiący piłkę mężczyźni, chociaż ich wyniki są znacznie gorsze (NYT przytomnie zauważa, że premie za udział w imprezie — $400 milionów dla 32 drużyn męskich i $30 dla 24 kadr damskich ustala FIFA, por. „U.S. Women’s Soccer Team Sues U.S. Soccer for Gender Discrimination”).
(Na przeciwnym biegunie mamy niemieckich pisarzy, akademików i… komediantów, którzy w liście otwartym zażądali skończenia z „genderowym nonsensem” żeńskich nazw zawodów — okazuje się, że w niemszczyźnie brak nauczycielek, co część pań próbuje poprawić w iście ekwilibrystyczny sposób — autorzy listu zwracają uwagę, że chociaż w konstytucji RFN wyraz kanclerz jest rodzaju męskiego, to jednak nie przeszkadza to Angeli Merkel w sprawowaniu tej funkcji od prawie 14 lat.
Takaż jest i dzisiejsza cicha bohaterka tekstu: ta butelka wina Svatomartinské Svatovavřinecké 2018, która powstała w winnicy Vinařství Ludwig została kupiona w… polskim sklepie Tesco (za 24,99 złotych). Podkreślam, bo przecież niecodziennie takie cudeńka widzimy na półkach naszych sklepów — nie wiem więc czy to efemeryda, czy raczej taka jaskółka, która zwiastuje wiosnę (byłoby nią pojawienie się wyśmienitych wyrobów zza naszej południowej granicy na stałe), ale zawsze coś.
Oczywiście można sobie wyobrazić nieco lepszy przykład winiarstwa morawskiego (e tam, nie trzeba sobie wyobrażać, wystarczy się przejechać i spróbować) — ten Święty Wawrzyniec jest ciekawy w smaku, acz tak delikatny, że bliżej mu do wina półwytrawnego (ale takie jest przecież clou świętomarcińskiego bożolę!) — ale najdłuższa wiosna zaczyna się wszakże od pierwszej jaskółki.