Krótko i na temat: premier obiecał „nową normalność”, oto i ona — pod postacią przed-projektu nowego rozporządzenia w/s ograniczeń, nakazów i zakazów związanych z epidemią koronawirusa. Biorąc pod uwagę labilność legislacyjną egzekutywy (co samo w sobie brzmi jak pleonazm czy inna antynomia, ale to chyba zostawię sobie na tekst na Trzeciego Maja) może nie ma sensu zajmować się przed-projektami… a może jest.
„Nowa normalność” niekoniecznie wygląda jak przewrót kopernikański, ale najwyraźniej rząd zauważył, że brną w najgłębszą głupotę nie znajduje zrozumienia społecznego, przeto:
- projekt rozporządzenia znosi bezprawny i nielegalny areszt domowy — od 20 kwietnia 2020 r. każdy człowiek będzie mógł już bez usprawiedliwienia wyjść z domu, nie tylko na zakupy, do pracy, czy do kościoła, ale też po prostu gdzie go oczy poniosą;
- od 20 kwietnia będzie można bez obaw pójść do lasu czy parku — utrzymane natomiast są zakazy korzystania z ZOO i placów zabaw;
par. 15 ust. 2 rozporządzenia (przed-projekt)
Od dnia 20 kwietnia 2020 r. do odwołania zakazuje się korzystania z ogrodów zoologicznych, placów zabaw oraz ogrodów jordanowskich, w części w jakiej ten ogród ma plac zabaw lub urządzenia przeznaczone do zabawy dzieci.
- przemieszczając się pieszo nadal („do odwołania”) będzie trzeba trzymać dystans 2 metrów od innej osoby (oprócz opieki nad osobą niepełnosprawną lub dzieckiem do 13. roku życia); w zakładach pracy nadal będzie trzeba zapewnić minimum 1,5 metra odstępu między stanowiskami, chyba że nie jest to możliwe);
- od 20 kwietnia 2020 r. małoletni w wieku 13-18 lat będą już mogli wyjść z domu sami (dziecko do ukończenia 13. roku życia nadal tylko pod opieką rodzica lub osoby dorosłej);
- utrzymany — „do odwołania”, co według ewangelii Łukasza (Szumowskiego) oznacza, że dopóki nie zostanie wynaleziona szczepionka na koronawirusa (czyli być może dożywotnio!) — będzie obowiązek zakrywania nosa i ust maską, maseczką lub częścią odzieży (na podobnych warunkach jak dziś, z wyjątkiem np. szpitali, domów pomocy społecznej, etc., chyba że wymóg taki wprowadzi zarządzający budynkiem);
* tak naprawdę jest to amerykańskie porzekadło, a mówi o mężczyźnie, który — w marcu 1933 r. i grudniu tegoż samego roku — idzie ulicą z butelką whisky w lewej i sztabą złota w prawej kieszeni płaszcza. Za każdym razem popełnia przestępstwo, ale za każdym razem inne…
- (zauważyliście, że z maseczkami było słabo dopóki obowiązywał zakaz handlu nimi na Allegro i w serwisie OLX? ale jak tylko rząd, śladami ministra Wilczka, zrezygnował z tego dogmatu centralnie sterowanej gospodarki, rynek kwitnie: są maseczki w kotki, w pieski, w pyszczki, ale też do garnituru i garsonki — bo siąść do maszyny może każdy, kto ma ją w domu i spróbować coś tam zarobić…)
- „nowa normalność” zagości w sklepach, w których od 20 kwietnia („do odwołania”) troszkę więcej klientów będzie mogło robić (oczywiście w tych sklepach, które mogą być otwarte — cały czas w jednorazowych rękawiczkach): po 4 na każdą kasę w sklepach o powierzchni do 100 m², na stacjach paliw i na targowiskach, do większych placówek handlowych będzie mógł wejść 1 klient na każde 15 m² powierzchni handlowej (czyli, jak rozumiem, bez: magazynów i tego co „za kasami”);
- w sklepach nie będzie już „godzin dla seniorów”;
- „nowa normalność” to także więcej wiernych w świątyniach — bo będzie mógł tam zajrzeć 1 wierny na 15 m² powierzchni budynku (co ciekawe jak rozumiem powierzchnię kościoła liczyć można całościowo, tj. razem z zakrystią, kącikiem organisty i wszystkimi innymi tajemniczymi zakątkami, etc.).
Nie chodzi jednak o to, żeby od „nowej normalności” zakręciło się nam w głowach, zatem pewne rzeczy pozostaną niezmienne:
- do 26 kwietnia utrzymany jest zakaz podróży koleją przez granice, zaś osoby powracające do Polski będą zobowiązane przejść prewencyjną 14-dniową kwarantannę (kwarantanna nadal dotyczy osób pracujących tuż za granicą);
- do 26 kwietnia utrzymane są zakazy prowadzenia określonych rodzajów działalności (nadal magiczną granicą jest powierzchnia 2 tys. m²);
- nadal („do odwołania”) zakazane jest organizowanie zgromadzeń w rozumieniu prawa o zgromadzeniach oraz innych spotkań (oprócz spotkań z najbliższymi a także zebrań służbowych czy zawodowych) — ale na pogrzeb będzie mogło przyjść aż 50 żałobników;
- do odwołania w środkach publicznego transportu zbiorowego może jechać tylu pasażerów, ile wynosi ½ miejsc siedzących (nie ma zakazu jazdy autobusem na stojąco);
- do odwołania nie wolno korzystać z rowerów miejskich (tego naprawdę nie rozumiem, no ale mnie nie boli, bo w życiu nie jechałem na takowym).
I teraz tak: to jest przed-projekt, więc oczywiście nikt niczego nie obiecuje; dokumentu nie ma jeszcze nawet w serwisie RCL, a doświadczenie podpowiada, że gdzieś tam po drodze na śmiałków czyha duch Aleksandry Jakubowskiej …lub Janiny Sokołowskiej.