A teraz coś z całkiem innej beczki czyli kilka zdań o tym czy mający wpływ na panele fotowoltaniczne cień uzasadnia roszczenie o przycięcie drzew? I czy w ogóle fakt, że sąsiednią posesję porasta wysoka roślinność może być oceniany jako sposób korzystania z prawa własności ingerujący we własność sąsiada? (nieprawomocny wyrok SR w Szczytnie z 1 marca 2023 r., I C 700/22).
Orzeczenie dotyczyło powództwa wytoczonego przez sąsiadów przeciwko sąsiadom, o przycięcie i regularne przycinanie — z 4,5 do 2,2 metra — drzew rosnących przy granicy działek. W uzasadnieniu pozwu powołano się na to, że wysoka roślinność ogranicza dostęp światła słonecznego i zmniejsza wydajność paneli fotowoltanicznych o 40%, opadające liście zapychają rynny, a świerki negatywnie wpływają na ogród warzywny.
Zdaniem pozwanych roszczenia były o tyle nietrafne, że sąsiedzi założyli fotowoltanikę kilka miesięcy wcześniej, wiedząc, że na działce obok rosną wysokie drzewa; ba, budowali się widząc wiekowe buki i klony, a także wiedząc, że cały teren objęty jest ochroną przyrodniczą jako zespół przyrodniczo-krajobrazowy (można też dodać, że działka powodów miała charakter letniskowy, a pozwani po prostu tam mieszkają, a już wcześniej część leszczyn porastających granicę nieruchomości była usuwana).
art. 144 kodeksu cywilnego
Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
art. 222 par. 2 kc
Przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń.
Odnosząc się do sprawy sąd zwrócił uwagę, że własność nie ma charakteru bezwzględnego, zatem właściciel nieruchomości powinien korzystać ze swego prawa w taki sposób, by nie zakłócać nadmiernie prawa własności sąsiadów, którym w tym zakresie przysługuje powództwo o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i zaniechanie naruszeń (roszczenie negatoryjne) — kluczem jest jednak wykazanie, iż drzewa porastające działkę sąsiadów oznaczają korzystanie „ponad przeciętną miarę”.
Tymczasem sprawy mają się tak, że jeśli przez płot przewieszają się gałęzie i owoce, niezadowolony właściciel może nawet wejść na grunt sąsiedni i je usunąć (ale tylko gałęzie, nie całe drzewa, art. 149 kc) — ale przecież fakt, że na podwórku rosną kilkumetrowe drzewa nie może być interpretowany jako sprzeczny z prawem. Cień rzucany na sąsiednią posesję przez wysokie drzewa oraz ew. utrudnienia związane z gałęziami, liśćmi, etc., to efekt normalnej eksploatacji własnej nieruchomości, a nie nadużycie prawa własności.
Wcale nie na marginesie: sąd uznał, że być może inaczej oceniłby spór z perspektywy paneli, aczkolwiek tylko pod warunkiem, gdyby strona powodowa przedstawiła jakiekolwiek dowody (tj. zawnioskowała o powołanie biegłego), a nie tylko swoje twierdzenia.
Sąd nie ma wiedzy specjalnej by stwierdzić, czy zacienienie od strony działki pozwanych faktycznie powoduje utratę wydajności instalacji w znacznym stopniu, uzasadniającym ingerencję w nieruchomość pozwanych na podstawie art. 144 kc.
Tak czy inaczej oddalając powództwo sąd podkreślił, iż sporne drzewa rosną tam od wielu lat, rosły już w momencie kiedy powodowie kupowali ziemię, rosły w momencie, kiedy stawiali budynki (i to 3 metry od granicy działek), rosły też w chwili, kiedy inwestowali w fotowoltanikę — więc całkiem możliwe, że powinni byli jednak przemyśleć tę sytuację nie tylko przed wytoczeniem powództwa, ale w ogóle przed wcześniejszymi decyzjami.