Czy publiczne eksponowanie zdjęć zakrwawionych płodów ludzkich jest nieprzyzwoite? Czy jednak jako nieprzyzwoitość można traktować tylko działania, które odnoszą się do sfery intymnej człowieka (seksualności, czynności fizjologicznych)? A może prezentację takich obrazów można uznać jako realizację prawa do swobodnej wypowiedzi? (postanowienie Sądu Najwyższego z 16 lutego 2023 r., I KK 471/22).
Sprawa dotyczyła mężczyzny, który na ogrodzeniu posesji zawiesił — jako wyrazu protestu przeciwko przerywaniu ciąży — wielkoformatowe billboardy, na których „eksponował zdjęcia martwych, zakrwawionych płodów ludzkich” co wrocławska straż miejska potraktowała jako wykroczenie polegające na umieszczaniu nieprzyzwoitych treści w miejscu publicznym. Sąd podzielił ten pogląd i uznał obwinionego winnym, odstępując przy tym od wymierzenia kary.
To orzeczenie zaskarżył Minister Sprawiedliwości, którego zdaniem prawidłowa wykładnia wyrazu „nieprzyzwoity” wskazuje, iż penalizacji nie może podlegać narażanie przypadkowych osób na niechciane widoki. Obyczajność publiczna ma raczej chronić przed prezentacją okoliczności intymnych, fizjologicznych, seksualnych — ale nie drastycznych.
art. 141 kodeksu wykroczeń
Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
Sąd Najwyższy zauważył, że kasacja idzie w ślad za wcześniejszym orzecznictwem SN (por. „Wywieszanie antyaborcyjnych plakatów prezentujących rozczłonkowane płody ludzkie nie jest wykroczeniem” i „Czy organizator manifestacji „umieszcza” nieprzyzwoite treści na plakatach przyniesionych przez manifestantów?”) — aczkolwiek bazuje na błędnej interpretacji przepisów. Sęk w tym, że pojęcie „nieprzyzwoitych” treści nie zostało wprawdzie normatywnie zdefiniowane, jednak sięgając do słownika można zauważyć, iż chodzi tu o coś, co jest niezgodne z panującymi normami obyczajowymi, zasadami, etykietą, nieskromne, bezwstydne, niewłaściwe, czy też łamiące normy obyczajowe — „nieobyczajne”. Nieprzyzwoite jest zatem to, co aktualnie — w zależności od panujących w społeczeństwie poglądów — jest nieakceptowane, a przez to wzbudza wstręt, odrazę, niechęć, jest odpychające dla obserwatora. Oznacza to, że przedmiotem ochrony art. 141 kw jest obyczajność publiczna — toteż prawidłowa kwalifikacja określonego czynu wymaga oceny, czy działanie to w ową obyczajność godzi.
W tym miejscu SN przypomniał, iż w polskiej kulturze niezwykle istotną rolę odgrywa kult osób zmarłych: „otaczanie zwłok
ludzkich szacunkiem wynika z norm kulturowych, zasad współżycia społecznego i obyczaju”, podobne stanowisko przyjmuje Kościół katolicki (stąd też zbezczeszczenie zwłok stanowi odrębne przestępstwo, art. 262 kk). Stąd też właśnie szacunek dla zmarłych sprawia, iż publicznie umieszczanie wielkoformatowych zdjęć zakrwawionych płodów ludzkich jest sprzeczne z normami kulturowymi, społecznymi, zwyczajami i obyczajami — a więc godzi w obyczajność publiczną, czyli może być kwalifikowane jako wykroczenie z art. 141 kw. Argumentem przeciwko takiej wykładni nie może być okoliczność, że zdjęcia zwłok ludzkich widuje się w prasie, a krwawe sceny widuje się w filmach wyświetlanych w kinach czy telewizji (dopóki nie wejdą przepisy penalizujące patostreaming, chciałoby się dodać), których nikt nie odbiera jako nieprzyzwoite, ani też kampanie promujące bezpieczeństwo ruchu drogowego, które niekiedy także opierają się na drastyczności przekazu — bo realizacja ich celów nie następuje poprzez wyeksponowanie zwłok ofiar, zaś zawsze działalność twórcza czy dziennikarska to coś innego, niż publicznie wywieszane billboardy.
Uzasadnionym celem karnej ingerencji jest ochrona praw i wolności innych osób, ponieważ poprzez sposób wyeksponowania wielkoformatowych bilbordów oraz miejsca ich ekspozycji, osoby postronne nie miały możliwości uniknięcia zetknięcia się z tymi treściami, co w istocie oznaczało, że zostały pozbawione możliwości dokonania wyboru, czy chcą zapoznać się z treścią tych bilbordów, czy też nie.
W ocenie SN publiczne eksponowanie zdjęć zakrwawionych płodów ludzkich, choćby i w celu zamanifestowania swego sprzeciwu wobec aborcji, nie może być oceniane jako korzystanie z wolności wyrażania swych poglądów, swobody zgromadzeń lub wolności słowa — bo przecież żadna z tych wartości nie ma charakteru nieograniczonego i może być reglamentowana m.in. ze względu na ochronę porządku i moralności publicznej. (Na marginesie SN pokusił się o uwagę, iż „zdumienie wywołuje fakt, iż w kampanii, w której medialnie podkreśla się przyrodzoną i niezbywalną godność człowieka od
poczęcia, wykorzystuje się zdjęcia martwych płodów, którym ta godność miała przysługiwać”.)
Finalnie kasacja została oddalona — czyli sprawca wykroczenia jest winny, lecz nieukarany.