§ 15 zákonu o vinohradnictví a vinařství (č. 321/2004 Sb.)
Částečně zkvašený hroznový mošt
(1) Částečně zkvašený hroznový mošt smí být nabízen ke spotřebě pod označením „burčák”, jestliže pochází výlučně z vinných hroznů, které byly sklizeny a zpracovány na území České republiky.
(2) Částečně zkvašený hroznový mošt lze nabízet k přímé lidské spotřebě mezi 1. srpnem a 30. listopadem kalendářního roku, v němž byly vinné hrozny sklizeny, pokud je částečně zkvašený hroznový mošt ve stavu kvašení.
(3) Při nabízení částečně zkvašeného hroznového moštu nebo částečně zkvašeného hroznového moštu nabízeného spotřebiteli pod označením „burčák” k přímé lidské spotřebě musí být viditelně umístěny snadno čitelné údaje, že se jedná o částečně zkvašený hroznový mošt nebo „burčák” a kdo je jeho výrobcem, údaj o provenienci a údaj o alergenní složce způsobem stanoveným zákonem o potravinách.
To mój pierwszy kontakt z winiarskim wyrobem znanym jako burčak, więc niech będzie dane mi błądzić. Ot, choćby dlatego, że jeszcze niedawno myślałem, że ewentualna recenzja może być okraszona tagiem „odpady” — a jednak nie, bo to półprodukt, a nie popłuczyny czy inne zlewki. Uprzedzając uwagi P.T. Czytelników: to także nie barszcz z buraków!
W skrócie i nie paląc: burčak to sezonowy napój winny zrobiony z fermentującego moszczu winogronowego; już nie winogrona, jeszcze nie wino — właśnie burčak (aka burčiak, Federweißer, etc.). Wyrabiany i sprzedawany wyłącznie lokalnie — i to nie wszędzie (najpopularniejszy jest chyba na Morawach z przyległościami). Zgodnie z prawodawstwem Czeskiej Republiki burčak może pochodzić wyłącznie z upraw pochodzących z terytorium tego kraju, a można go sprzedawać — ciekawostka: tego się nie da rozlać do butelek, zakorkować i postawić w sklepie! — wyłącznie pomiędzy 1 sierpnia a 30 listopada roku, w którym zebrano winogrona.
Jako się rzekło: wcześniej nie znałem, ale — zgodnie z porzekadłem „wy mnie jeszcze nie znacie, ale poznacie mnie jeszcze” — korzystając z nadarzającej się okazji wstąpiłem, uzbrojony w butelkę po Vinei, do pewnego przybytku Bahusa i zaordynowałem literek tego płynu. Bílý nebo červený? zapytała ekspedientka, więc wychyliwszy lampkę zadecydowaliśmy, że ten czerwony (ponoć mniej popularny) — i…
…podróż autem z burčakiem to sama w sobie opowieść drogi: to nie jest produkt sfermentowany, on cały czas fermentuje, buzuje, przeto: (i) nie można butelki zakręcić na amen (i dlatego nie da się tego kupić z półki w sklepie), (ii) w aucie cały czas czuć jego specyficzny aromat (na szczęście nie było żadnej policyjnej kontroli trzeźwości)…
Jak smakuje burčak? Hmmm zaryzykowałbym stwierdzenie, że smakuje jak chce: raz, że permanentna fermentacja oznacza ciągłą zmianę, więc z dnia na dzień mamy zupełnie inny wyrób. Dwa, że wiele zależy od tego z czym go łączymy; trzy, że łatwo go ubić (wkładając do lodówki, po czym staje się po prostu kompotem z winogron…). Cztery, że to smak naprawdę kontrowersyjny — jednak nie dla mnie, więc raczej drugi raz się nie podejmę.
(oba zdjęcia fot. Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)