Skoro było o mandacie za jazdę rowerem bez trzymanki i o umiejętności wyprzedzania rowerzysty, a nawet o tym jaki mandat grozi za jeżdżenie rowerem po chodniku — czas postraszyć nieco pieszych. Czyli te nasze wszystkie ukochane święte krowy, które pasą się gdzie chcą („pasą się” od „pasuje, to idę gdzie oczy poniosą”: tu zamyślony młodzieniec kroczy środkiem drogi dla rowerów wpatrzony w chmurną przyszłość, tam nobliwa matrona podąża ścieżką rowerową ku nieznanemu.

Tymczasem przepisy… nie, nie nazwę ich drakońskimi — po prostu chociaż nie ma generalnego zakazu chodzenia po drodze rowerowej, to jednak art. 11 ust. 4 PoRD jest wystarczająco wymowny:
art. 11 ust. 4 ustawy prawo o ruchu drogowym:
Korzystanie przez pieszego z drogi dla rowerów jest dozwolone tylko w razie braku chodnika lub pobocza albo niemożności korzystania z nich. Pieszy, z wyjątkiem osoby niepełnosprawnej, korzystając z tej drogi, jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi.
Clara non sunt interpretanda, ale nic się nie stanie jeśli napiszę po ludzku, że pieszy może wejść na ścieżkę rowerową tylko jeśli:
- nie ma chodnika ani pobocza, albo jeśli nie da się z nich korzystać (bo na przykład jakiś wół zaparkował swój wóz),
- pieszy będzie bezwarunkowo ustępował miejsca rowerzyście (z wyjątkiem pieszego niepełnosprawnego) — czyli najpierw się obejrzy, sprawdzi czy akurat nie włazi pod koła, a zaraz jak skończy się obstrukcja, wróci na prawidłowy tor.
A skoro wyszło już na to, że zawsze staram się pisać o hipotetycznej sankcji mandatowej warto pamiętać, że nieuprawnione chodzenie pieszego po drodze dla rowerów jest oczywiście wykroczeniem, zaś „taryfikator mandatów” mówi na to per
Naruszenie przepisów dotyczących ruchu pieszych na drogach dla rowerów
a mandat dla pieszego na drodze dla rowerów to 50 złotych.
Proszę, pamiętajcie: tak jak chodnik jest do chodzenia, tak droga dla rowerów jest do jeżdżenia rowerem. Może się zdarzyć, że trzeba z niej skorzystać, ale zawsze trzeba najsamprzód pomyśleć i popatrzeć, bo o nieszczęście łatwo.