Cóż za koincydencja: ledwie co okazało się, że zdaniem posłów PiS instytucja uchwały SN jest sprzeczna z konstytucją — a tu pojawia się uchwała, w której pada słowo pies (jak „pies z nimi tańcował”).
Tym razem przyczynkiem do iście nagannego zachowania Nadzwyczajnej Kasty Ludzi jest pozornie niewinne zagadnienie prawne wniesione przez Rzecznika Finansowego — czyli pytanie o to czy ubezpieczenie OC rolnika pokrywa szkodę wyrządzoną przez psa pracującego w gospodarstwie (por. „Czy OC rolnika pokrywa także szkody wyrządzone przez jego psa?”).
uchwała 7 sędziów Sądu Najwyższego z 20 maja 2017 r. (III CZP 114/16)
Przepis art. 50 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych ma zastosowanie do szkód wyrządzonych przez psa wykorzystywanego przez rolnika użytkowo w gospodarstwie rolnym.
Uchwałę wydano w odpowiedzi na następujące pytanie:
Czy art. 50 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych ma zastosowanie do szkód powstałych przy udziale psa wykorzystywanego przez rolnika użytkowo w gospodarstwie rolnym?
A wątpliwość — bo przecież uchwały wydaje się zwykle wówczas kiedy jest jakaś niejasność prawna wynikająca z niedoskonałości prawa — spowodowana jest tym, że literalnie ów art. 50 ust. 1 mówi o szkodach związanych z posiadaniem gospodarstwa rolnego — w skład którego wchodzi m.in. „inwentarz” (art. 55(3) kc) — no ale pies to przecież nie inwentarz.
Jak dla mnie bomba, bo zawsze jest super jeśli w uchwale Sądu Najwyższego pada słowo „pies” (zawsze lepiej niż „PiS”).