Zagadnął mnie P.T. Czytelnik czy opublikowane przez „Gazetę Wyborczą” sprostowanie nieprawdziwej informacji dotyczącej finansowania kampanii samorządowej prowadzonej przez Annę Morawiecką po procesie w trybie wyborczym, jest sprostowaniem w rozumieniu prawa prasowego? (Poniższy obrazek za Press.pl.)
(Dla przypomnienia: siostra urzędującego premiera wystąpiła z żądaniem opublikowania sprostowania opublikowanych informacji o przekazaniu — pod stołem, „bez żadnego trybu” — przez starostę z Trzebnicy kwoty 1,7 tys. złotych na jej kampanię.)
Oświadczam, że podaliśmy nieprawdziwe informacje na temat Anny Morawieckiej, na podstawie których powstał artykuł Gazety Wyborczej z dnia 26 września 2018 r. p.t.: „Morawiecka idzie po władzę”. Nieprawdziwe są rozpowszechniane przez nas informacje i przekazaniu z budżetu Starostwa Powiatowego w Trzebnicy pod stołem, bez żadnego trybu i konkursu kwoty 1.720 złotych na rzecz Fundacji Ludzka Sprawa, której prezesem jest Anna Morawiecka. Podpisano: Wydawca Gazety Wyborczej — Agora S.A.
Dla przypomnienia kilka zdań o tym jak powinno wyglądać sprostowanie prasowe:
- celem instytucji sprostowania prasowego jest przedstawienie subiektywnego stanowiska zainteresowanej osoby na opisywany temat — sprostowanie nie może przedstawiać stanowiska redakcji, redaktora naczelnego lub autora zakwestionowanego tekstu (od tego jest art. 24 kc);
- stąd też każde sprostowanie prasowe musi być wyraźnie podpisane — nazwiskiem osoby, która prostuje (subiektywnie, jego zdaniem) nieprawdziwe informacje, sprostowanie nie może wprowadzać w błąd co do osoby, której stanowisko zostało przedstawione (autora) — nie można żądać opublikowania sprostowania podpisanego przez wydawcę (naczelnego);
- jeśli sprostowanie jest sformułowane nieprawidłowo (na przykład wkłada w usta redakcji lub wydawcy słowa, które mają być sprostowaniem) — jego obowiązkiem (nie prawem, lecz właśnie obowiązkiem, art. 33 ust. 1 pr.pras.) jest odmówić jego publikacji — a sąd nie może nakazać jego zamieszczenia.
Tych warunków nie spełnia sprostowanio-oświadczenie wydrukowane w „Gazecie Wyborczej”: jego treść jest wypowiedzią wydawcy („oświadczam”), co podkreśla podpis („Wydawca Gazety Wyborczej — Agora S.A.”). Czy to oznacza, że sąd naruszył prawo?
Otóż niekoniecznie: wszystko wskazuje na to, że „sprostowanie w trybie wyborczym” (art. 111 par. 1 pkt 3 k.wyb.) nie jest sprostowaniem w rozumieniu art. 31a pr.pras., albowiem:
- inna jest podstawa prawna żądania — kodeks wyborczy, prawo prasowe (inny jest też tryb, bo sprawy wyborcze rozpoznawane są w trybie nieprocesowym);
- inna jest strona podmiotowa — roszczenia z kodeksu wyborczego można kierować przeciwko każdemu, kto rozpowszechnia nieprawdziwe informacje;
- inne są przesłanki uwzględnienia wniosku — sprostowanie informacji w trybie wyborczym dotyczyć może tylko informacji nieprawdziwych, podczas gdy sprostowanie prasowe to klasyczny subiektywny głos w dyskusji;
- kodeks wyborczy nie nakazuje uprzedniego (przed wniesieniem pozwu) zwrócenia się do przeciwnika z żądaniem jego zamieszczenia — pozew o opublikowanie sprostowania prasowego jest niedopuszczalny, jeśli zainteresowana osoba uprzednio nie wystąpiła z takim prywatnym żądaniem.
Oczywiście można pytać czy ustawodawca powinien używać podobnego wyrażenia dla określenia dość podobnej instytucji prawnej (zwłaszcza, że w art. 111 k.wyb. dość myląco wyglądają odwołania do prawa prasowego), ale to jest jakby nieco inna para kaloszy.