Raptor, Raptor… Ford Ranger Raptor? F-150 Raptor? F-22 Raptor? Jeśli nagewałt potrzebujesz ratunku jeśli chodzi o praktyczny prezent — w sukurs rusza Leatherman Raptor!!
Jeśli uważasz, że breloczek z przecinakiem do pasów do popierdółka, a nóż ratowniczy ma tyle samo plusów, ile minusów (choćby ze względu na ryzyko na terytorium Niemiec), należy sięgnąć po najlepsze możliwe rozwiązania — Leatherman Raptor. Wspaniały sprzęt, który ma wszystko co trzeba — składane nożyczki ratownicze (tzw. „trauma shears” — nimi nie da się przypadkowo zrobić krzywdy), zbijak do szyb, przecinak do pasów, etc. — a ma to zdecydowanie najwygodniejsze i bardzo bezpieczne.
Leatherman Raptor to sprzęt dla profesjonalistów, stąd też chętnie wybierają go służby ratownicze, paramedycy, sanitariusze. U nas się troszkę kurzy — to jeszcze jeden gadżet, który najlepiej żeby nigdy się nie przydał. Nie przeszkodziło mi to w wykonaniu kilku prób i testów, zaś poczynione obserwacje pozwalają stwierdzić, że:
- nożyczki w mig kroją nawet najgrubszą tkaninę (nogawki!), ba z łatwością tną blachę konserwową — granice ich możliwości są naprawdę bardzo daleko;
- przecinak do obrączek radzi sobie z 3-mm drutem lepiej niż Leatherman Sidekick — i nie chodzi nawet o łatwość cięcia, ile o sam komfort dla dłoni (na obrączkach nie testowałem — nasze są tytanowe, więc później nie wiedziałbym co z nimi zrobić ;-)
Raptora można nosić — bezpiecznie i wygodnie — na trzy podstawowe sposoby:
- w dołączonej plastikowej kaburze w postaci złożonej — spoczywa w niej bardzo pewnie, wydobycie sprzętu wymaga wówczas lekkiego podniesienia sprężystego klipsa;
- w etui w postaci rozłożonej — wyrobiony odruch pozwala bezpiecznie „odłożyć” nożyczki w czasie pracy i sięgnąć po nie natychmiast, kiedy znów są potrzebne;
- w kieszeni (np. spodni) — Raptor to rasowy Leatherman, zatem jego klips umożliwia wygodne przenoszenie złożonych nożyc także sauté.
Pół zdania wypada poświęcić samej pochewce, której „zębiaste” zaczepy solidnie trzymają ją na miejscu — jestem pewien, że trzeba się naprawdę postarać, żeby ten sprzęt gdzieś przypadkowo zapodziać.
Podstawowe parametry prezentują się następująco:
- funkcje: składane, blokowane, bezpieczne nożyczki, przecinak do obrączek, blokowany przecinak do pasów bezpieczeństwa, zbijak do szyb, klucz to butli tlenowej, linijka (do 5 cm), klips;
- dołączona kabura z tworzywa, w której można nosić Raptora na dwa sposoby;
- masa: 160 gramów (+56 plastikowy futerał);
- wymiary: rozłożone 250×105 mm, złożone 125x48x21 mm (szerokość wraz z klipsem); kabura 105x65x37 mm;
- dostępny w kilku wersjach kolorystycznych uchwytu: czarnym, czerwonym, niebieskim, oranżowo-czarnym, zielonym i brązowym (w Polsce generalnie tylko dwa pierwsze).
Dla jasności: wbrew tytułowi to nie jest test, ponieważ trudno o jakiekolwiek praktyczne opinie o sprzęcie, którego właściwie się nie używało. Ten Leatherman Raptor miał być przyczynkiem do pójścia na sensowny kurs pierwszej pomocy, jednak ze względu na pandemię plany wzięły w łeb (aczkolwiek co się odwlecze, to nie uciecze!).
Natomiast nieprzypadkowo wspominam o nim w kontekście Wielkiego Święta Prezentów, bo chociaż nie jest super tani (w gamie Leathermana ląduje mniej-więcej w środku stawki), na niebanalny i praktyczny suwenir nadaje się rewelacyjnie — a na pewno lepiej od kolejnego pastelowego mydełka czy akrylowego szaliczka udatnie udającego eko-wełenkę.
Q.E.D.