Dobra okazja wymaga dobrego wina: skoro władze zafundowały powrót do moich młodych lat — ja naprawdę pamiętam radość z otrzymania paszportu i prawa trzymania go we własnej szufladzie, podobnie jak pamiętam moje pierwsze autokarowe wypady do Wiednia i Berlina Zachodniego (większość jechała na handel, ja zdecydowanie nachapać się wrażeń) — dziś takich emocji dostarcza mi jakiś bibelocik wyświetlony w serwisie pacjent.gov.pl — to chyba czas zacząć robić miejsce na nowe zakupy.
Tę butelkę białego wytrawnego wina Zámecké vinařství Bzenec Rulandské bílé 2019 kupiłem podczas jednego z ubiegłorocznych wypadów za sto parę korun. Troszkę się przeleżała, na szczęście było łatwiej, ponieważ dostępny w Lidlu Irsai Oliver okazał się wcale niezły; otwarta dopiero okazji pobrania z Internetowego Konta Pacjenta upragnionego i wymarzonego certyfikatu, dzięki któremu już nie tylko będzie można wypuścić się na zakupy, ale nawet (!) powrócić do ojczyzny…
…z tego zachłyśnięcia się dobrocią naszych władz zapomniałbym powiedzieć, że wino okazało się bardzo dobre, tj. dokładnie takie, jakiego oczekiwałbym po winie białym: ździebko cytrusowe w smaku, ale bez idiotycznego szturmu kwasku cytrynowego i bez dosładzania, bardzo relaksacyjne w odbiorze, etc., etc.
No ale teraz już można, bo… teraz już można (czego sobie i P.T. Czytelnikom z całego serca życzę.)
(Zámecké vinařství Bzenec Rulandské bílé 2019, fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)