Krótko i na temat: do laski marszałkowskiej kolejny śmiały reformatorski projekt autorstwa posłów PiS — którym wymarzył się w kalendarzu stały Dzień Referendalny (projekt ustawy o ustanowieniu Dnia Referendalnego oraz o zmianie ustawy o referendum ogólnokrajowym).
A mianowicie, w pewnym skrócie:
- projekt przewiduje, iż każde referendum ogólnokrajowe byłoby wyznaczane na Dzień Referendalny — którym ma być pierwsza niedziela września;
- dla jasności: propozycja nowelizacji nie wyklucza dwudniowego głosowania w referendum — w takim przypadku pierwszym dniem byłaby sobota przed Dniem Referendalnym
art. 4a ust. 1-2 ustawy o referendum ogólnokrajowym (projekt)
1. Referendum ogólnokrajowe, o którym mowa w art. 125 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej wyznacza się na Dzień Referendalny.
2. Dniem Referendalnym jest pierwsza niedziela września.
- dlaczego Dzień Referendalny ma przypadać akurat w pierwszą niedzielę września? projektodawcy nie wyjaśniają tego w uzasadnieniu, natomiast mnie się wydaje, że taki pomysł ma równie dużo zalet (na pewno jest już po wakacjach), ile wad — bo wówczas kampania referendalna wypada na okres kanikuły letniej, co z pewnością nie sprzyja dobremu ogarnięciu sprawy przez vox populi;
- jeśli chciano się zainspirować tradycją U.S.A. to zwracam uwagę, że ichni „the Tuesday next after the first Monday in the month of November” miał na celu nieodrywanie wyborców od pługa i niezmuszanie do podejmowania niekiedy całkiem długiej podróży do miejsca głosowania w okresie prowadzenia prac polowych (natomiast był kiedyś pomysł, by wszystkie głosowania w Polsce organizować Trzeciego Maja);
- (co do rozłożenia głosowania na dwa dni zwracam uwagę, że jeszcze lepszy pomysł mają Czesi, którzy rozkładają wybory na dwa dni: piątkowe popołudnie i sobotnie przedpołudnie);
- całkiem przy okazji projekt przewiduje obniżenie progu inicjatywy referendalnej z pół miliona do 200 tys. osób — tyle podpisów musiałby zebrać pomysłodawca pod projektem, aby sprawa trafiła pod rozwagę Izby Poselskiej.
Zamiast komentarza: stały Dzień Referendalny to świetna koncepcja, która nie rozwiązuje żadnego znanego mi problemu — trudno przypuszczać, by pomysł na stały dzień organizowania referendum ukrywał jakiś grubszy cel polityczny — więc chyba jestem za ;-)