Krótko i na temat, ale na pewno będzie gorąco: w Izbie Poselskiej pojawił się przedstawiony przez posłów KO projekt ustawy legalizującej aborcję do 12 tygodnia życia (poselski projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie).

A mianowicie, w pewnym skrócie:
- ustawa o świadomym rodzicielstwie ma na celu uregulowanie udziału państwa w realizacji praw kobiet i mężczyzn w zakresie świadomego rodzicielstwa, w tym do „samostanowienia” w sprawie rozrodczości — czyli prawa „osoby w ciąży” do jej przerwania;
- projekt przewiduje uprawnienie do dokonania aborcji — rozumianego jako świadczenia zdrowotnego finansowanego ze środków publicznych (znaczy się: ze składek NFZ) — do 12 tygodnia ciąży;
art. 5 ust. 1 ustawy o świadomym rodzicielstwie (projekt)
Każda osoba w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania.
- natomiast po dwunastym tygodniu przerwanie ciąży ma być dopuszczalne wyłącznie w przypadku zagrożenia dla życia lub zdrowia ciężarnej, dużego prawdopodobieństwa ciężkich i nieodwracalnych wad płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także podejrzenia, iż do ciąży doszło wskutek czynu zabronionego (np. przestępstwa zgwałcenia);
- projektowana ustawa o świadomym rodzicielstwie wyraźnie wskazuje, iż decyzja o „kontynuowaniu albo przerwaniu ciąży” podejmowana jest „samodzielnie”, zaś zabieg powinien być przeprowadzony w ciągu maksymalnie 72 godzin od wyrażenia takiej woli — acz po uzyskaniu pisemnej zgody ciężarnej;
- (dla jasności: projektowane przepisy mają zastąpić ustawę z 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży — warto też zauważyć, że właśnie wczoraj do pierwszego czytania trafił projekt ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży oraz planowana nowelizacja kodeksu karnego, druk nr 176 i nr 177).
Zamiast komentarza: ustawa o świadomym rodzicielskie, chociaż krótka i całkiem lakoniczna (jak na współczesne standardy), z pewnością nie staje się przez to mniej kontrowersyjna. Kontrowersją w kontrowersji jest przepis o konieczności przeprowadzenia zabiegu aborcji w ciągu 72 godzin, przy braku wymogu jakiejkolwiek konsultacji psychologicznej, etc. — można powiedzieć, że projektodawcy chcą popędzać, nie zważając na jakiekolwiek późniejsze konsekwencje dla zdrowia psychicznego lub choćby samopoczucia. (Mnie rozśmiesza też fraza „osoba w ciąży” — nie ma żadnej „matki”, nie mówiąc o „kobiecie” — ale rozumiem, że to taka inkluzywność; #jajakoliberał dodam, że to akurat mnie nie bodzie.)