Blendi Fevziu, „Hoxha. Żelazna pięść Albanii” (wcale nie recenzja)

A teraz coś z nieco innej beczki, bo jeśli ktoś myślał, że już nic nie czytam, albo miał nadzieję, że nie będę pisał o tym, co przeczytałem — był w mylnym błędzie. Za mną lektura książki „Hoxha. Żelazna pięść Albanii” autorstwa Blendi Fevziu — przed Wami garść na szybko wynotowanych spostrzeżeń.

A mianowicie, w znacznym skrócie:

  • Enver Hoxha (kiedyś się pisało „Hodża”, ale niech będzie) urodził się jako syn drobnego kupca (przy okazji imama) z Gjirokastry, który pierwsze nauki odebrał w szkole koranicznej; po ukończeniu francuskiej szkoły średniej — pamiętajmy, że rzecz dzieje się w Albanii pod rządami króla Zogu I — udało mu się uzyskać ministerialne stypendium, dzięki któremu wyjechał na studia do Francji;
  • studiów nie ukończył (można powiedzieć, że stypendium zdefraudował), jednak znajomość języka francuskiego pozwoliła mu uzyskać pracę w konsulacie w Belgii, skąd też wyleciał (wcale nie za politykę), wrócił do kraju na posadę nauczyciela;
  • ten rys jest dość istotny: Hoxha na pewno nie był człowiekiem z nizin społecznych — ale też w jego miałkim żywocie z pewnością istotnej roli nie odgrywała też polityka (nie mówiąc o rewolucjonizmie), i to nawet po włoskiej inwazji na Albanię;
  • punktem zwrotnym w życiu Envera Hoxhy okazał się listopad 1941 r., kiedy wziął udział w manifestacji przeciwko okupantom i poszarpał się z jakimś carabinieri; groził mu za to areszt, więc „zszedł do podziemia” — a że najsilniejsi byli komuniści, przystał do nich; w górę piął się dzięki swej bezbarwności: niezaangażowany w wewnętrzne spory naiwniak wydawał się dobrym kandydatem na kompromisowego szefa partii;
  • lepsze: pod kierownictwem Hoxhy komunistyczna partyzantka niespecjalnie angażowała się w walkę z okupantem, także po zajęciu Albanii przez Niemców (a to po kapitulacji Włoch i wycofaniu się z wojny), raczej wolała skupiać się na wojnie domowej z narodowymi i monarchistycznymi konkurentami;
  • dojrzewanie polityczne Envera Hoxhy źle skończyło się dla większości osób, które były z nim w tym okresie blisko: po dojściu do władzy skrupulatnie i brutalnie eliminował każdego, kto mógł zaświadczyć o jego wcześniejszym życiu i postawie; tym bardziej nie powinno zatem dziwić, że w ciągu kolejnych lat większość spośród członków założycieli partii komunistycznej nie przetrwało kolejnych czystek: zginęli lub zgnili w więzieniu na jego rozkaz; taki sam los spotkał także większość sygnatariuszy deklaracji niepodległości z 1912 r., członków przedwojennych władz, etc.,etc.;
  • Hoxha i Jugosławia, Hoxha i Moskwa, Hoxha i Mao: można powiedzieć, że życie polityczne w Tiranie zawsze toczyło się w rytmie większego sąsiada; przywódca Albanii był bodajże jedynym komunistycznym władyką, który nie został nominowany na Kremlu (nie znał nawet rosyjskiego — spośród obcych języków władał „tylko” francuskim), natomiast początek jego kariery przebiegł pod patronatem Josipa Broz Tito (ceną za to było „odpuszczenie” tematu Kosowa — być może dlatego, że i tak wiosną 1948 r. klepnięto przyłączenie Albanii jako siódmej części Jugosławii); i tak aż do rozłamu komunizmu jugosłowiańskiego z ortodoksją stalinowską, przy której Enver Hoxha trwał aż do 1960 r., kiedy to Chruszczow zaczął dogadywać się z Tito; od tego momentu Albania przyjęła kurs na ChRL, wkrótce jednak ociepliły się stosunki chińsko-amerykańskie….
  • więc Hoxha, coraz bardziej nieufny, zdecydował się na międzynarodowy izolacjonizm (wyjątkowość Albanii polega na tym, że udało się wystąpić z Układu Warszawskiego — w proteście przeciwko… zdławieniu „praskiej wiosny”); nie trzeba dodawać, że każda z tych wolt kończyła się kolejnymi czystkami i represjami, które dotykały także najbliższych współdecydentów (wystarczało, że popierali program, który popadł w niełaskę); szczytem tego szaleństwa było doprowadzenie premiera Mehmeta Shehu do samobójstwa — jako kary za zgodę na ślub syna z córką wroga politycznego;
  • Sigurimi: tak jak Ceaușescu miał swoją Securitate, a Niemcami wschodnimi trząsła Stasi, żelazną pięścią reżimu albańskiego była Sigurimi, dla której miało służyć 200 tys. „oczu i uszu” (w państwie, które dziś zamieszkuje 3 mln ludzi) i która zgromadziła ponad milion teczek; do tego sieć obozów, więzień i katowni — a wszystko to w najlepsze funkcjonowało jeszcze w l. 80-tych ubiegłego wieku; znaczące: Albania stała się państwem programowo ateistycznym, w którym wyznawanie jakiejkolwiek religii było zakazane i surowo karane (włącznie z karą śmierci);
  • polityka obłędu doprowadziła do tego, do czego musiała doprowadzić: w chwili śmierci dyktatora kompletnie odizolowana od otoczenia (także fizycznie — siecią zasieków, etc.) Albania była trzecim najbiedniejszym krajem na świecie, w którym posiadanie prywatnej własności było nielegalne, a ludzie chronicznie niedożywieni;
  • ta żelazna pięść dławiła kraj przez cztery dekady, a nawet jeszcze dłużej: Enver Hoxha zmarł wiosną 1985 r., ale jego następcy udało się przechwycić stery władzy na kolejne sześć lat — Albania miała szansę wyzwolić się z komunistycznych okowów dopiero po 1990 r.

Co do samej książki: nie powiem, żeby była świetna i wspaniała, więc nie polecę jej każdemu — ale zawsze warto wiedzieć więcej, żeby rozumieć więcej.

(Blendi Fevziu, „Hoxha. Żelazna pięść Albanii”, (’Enver Hoxha: The Iron Fist of Albania’), tłum. Sebastian Szymański, wyd. Prószyński i S-ka, na papierze 376 stron; fot. Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)

subskrybuj
Powiadom o
guest

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

3 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
3
0
komentarze są tam :-)x