Temat stary ale zawsze jary: czy członek organu spółki może mieć roszczenie o naruszenie jego dóbr osobistych — w komentarzu na forum internetowym — jeśli de facto mowa jest o naruszeniu dóbr spółki? A czy zmienia coś wcześniejsze oddalenie powództwa tej spółki? No i na koniec: czy administrator serwisu internetowego odpowiada w takim przypadku za naruszenie dóbr osobistych czy też raczej za brak ewentualnej reakcji po otrzymaniu wiarygodnej informacji o bezprawnym komentarzu? (Bazując na wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 11 maja 2016 r.. sygn. akt I ACa 98/16).
W ramach powództwa o ochronę dóbr osobistych powódka zażądała nakazania usunięcia przez wydawcę portalu komentarza internauty o treści:
no a może ktos by opisał, co to za [zanonimizowana] spółka, skąd ma majątek, i jak uwłaszczała się nomenklatura, dobrze?
Żądanie motywowane było tym, iż powódka od lat jest związana ze spółką, jest członkinią jej rady nadzorczej, zatem opinia publiczna wprost identyfikuje ją z opisywanym podmiotem. Zakwestionowany wpis powiela nieprawdziwe informacje o nieistniejących powiązaniach biznesowych i narusza jej dobra osobiste.
Ciekawe, że z uzasadnienia wynika, że wcześniej sama spółka wytoczyła podobną sprawę. Wówczas sąd częściowo uwzględnił powództwo (taki cytat zawsze warto przytoczyć: „Nie jest działaniem naruszającym dobra osobiste powodów krytyczna i nawet ostra ocena ich działalności. Wypowiedzi w tym zakresie nie zawierają wulgarnego języka, choć na pewno część z nich wpisana została pod wpływem emocji, a może nawet kąśliwie”) — ale skoro nie narusza dóbr osobistych publicznie wyrażona opinia, która nie odpowiada czyimś oczekiwaniom, to żądanie usunięcia krytycznych komentarzy jest bezskuteczne.
Później spółka próbowała szczęścia w wydziale gospodarczym, ale pozew został odrzucony (art. 199 par. 1 pkt 2 kpc), toteż z własnym roszczeniem wystąpiła powódka.
Sąd prawomocnie oddalił powództwo: wprawdzie nie można mówić o powadze rzeczy osądzonej (art. 365 par. 1 kpc), jednak niewątpliwie kwestia naruszenia dóbr spółki w komentarzach internautów była już przedmiotem badania sądu — stąd też przyjąć należy, że opinie nie godzą także w dobra członków rady nadzorczej spółki. Sporne pytanie miało charakter opinii, komentarza odnoszącego się do działalności spółki — takie subiektywne odczucia nie mogą być weryfikowane w kategoriach prawdy i fałszu; dopiero odpowiedź na zadane pytanie mogłaby zostać poddana testowi prawdy. Nawet gdyby doszło do krytyki przedsiębiorcy, takie zachowanie nie prowadzi do naruszenia dóbr osobistych podmiotu, o ile oczywiście nie przekroczone zostały zasady dyskusji i wyrażania opinii właściwej dla forum internetowego.
Co więcej strona pozwana jest usługodawcą w rozumieniu przepisów ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, nie ponosi więc odpowiedzialności za wypowiedzi internautów — co najwyżej może odpowiadać za brak reakcji na prawidłową interwencję (art. 14 ust. 1 UoŚUDE).
Ba, zdaniem sądu strona pozwana może obecnie powołać się na wcześniejsze orzeczenie dla wykazania, iż udostępnienie zasobów systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych nie ma charakteru bezprawnego (i w tym zakresie wcześniejszy prawomocny wyrok jest wiążący dla obecnego postępowania — skoro powódka żądała ochrony jej dóbr osobistych jako osoby związanej ze spółką, a sąd stwierdził, że komentarze nie naruszają dóbr osobistych spółki — to i dobrom członkini RN nie dzieje się krzywda).
Q.E.D.