Wręczenie przez pracodawcę wypowiedzenia umowy o pracę może powodować u pracownika zwiększone ciśnienie, jednak nawet w takim momencie nie wolno tracić głowy. Warto zatem pamiętać, że pozew musi trafić w ciągu 7 dni od otrzymania wypowiedzenia, jednak w pewnych — niezawinionych — sytuacjach można liczyć na przywrócenie terminu na wniesienie odwołania do sądu pracy. O tym, że nie następuje to z automatu przypomina wyrok Sądu Najwyższego z 6 sierpnia 2016 r. (II PK 166/15).
Sprawy miały się następująco: ex-dyrektorka Gminnego Centrum Kultury została w 2009 r. odwołana przez wójta z zajmowanego stanowiska, co równało się rozwiązaniu stosunku pracy z powołania. Sprawa z odwołania o przywrócenie do pracy trafiła do sądu, jednak w toku procesu roszczenie zostało zmodyfikowane — na o ustalenie, że nie doszło do odwołania jej ze stanowiska (jest to konsekwencją art. 69 pkt 2 lit. c kodeksu pracy).
Przebieg sporu był dość skomplikowany od strony proceduralnej, stanęło jednak na tym, że nie doszło do skutecznego orzekania w przedmiocie przywrócenia do pracy, zatem po 2 latach od zakończenia procesu powódka ponownie wniosła o przywrócenie do pracy.
To roszczenie zostało jednak z miejsca prawomocnie oddalone: zgodnie z art. 264 par. 1 kp pracownik musi wnieść odwołanie od wypowiedzenia umowy o pracę w terminie 7 dni od otrzymania wypowiedzenia, zatem skoro powódka wniosła powództwo dopiero w 2013 r., to doszło do przekroczenia terminu. Powódka mogła wnieść o przywrócenie terminu (art. 265 kp), jednak tego nie uczyniła, zatem niezależnie od tego, że rozwiązanie umowy o pracę naruszało prawo, sąd zobowiązany był do oddalenia powództwa.
art. 264 § 1 kp
Odwołanie od wypowiedzenia umowy o pracę wnosi się do sądu pracy w ciągu 7 dni od dnia doręczenia pisma wypowiadającego umowę o pracę.
art. 265 kp
§ 1. Jeżeli pracownik nie dokonał — bez swojej winy — w terminie czynności, o których mowa w art. 97 § 21 i w art. 264, sąd pracy na jego wniosek postanowi przywrócenie uchybionego terminu.
§ 2. Wniosek o przywrócenie terminu wnosi się do sądu pracy w ciągu 7 dni od dnia ustania przyczyny uchybienia terminu. We wniosku należy uprawdopodobnić okoliczności uzasadniające przywrócenie terminu.
Rozpoznając skargę kasacyjną wniesioną przez powódkę SN przypomniał, że termin zawity określony w art. 264 par. 1 kp nie ma związku z instytucją przedawnienia roszczeń pracowniczych (art. 291 kp). Pozew został wniesiony do sądu pracy cztery lata po zwolnieniu powódki z pracy, zaś w przypadku tak znacznego przekroczenia terminu wniosek o przywrócenie terminu na odwołanie do sądu pracy nie mógłby być uwzględniony (nawet gdyby powódka wniosek taki złożyła). Sąd nie jest uprawniony do przywrócenia terminu z urzędu — pracownik zawsze musi zawnioskować o przywrócenie terminu oraz wniosek taki umotywować, a wszystko to w ściśle określonym terminie, tj. 7 dni od dnia ustania przyczyny, dla której pozew nie mógł być wniesiony wcześniej (art. 265 kp).
Usprawiedliwieniem przekroczenia terminu na wniesienie pozwu do sądu pracy nie może być przy tym brak rozstrzygnięcia w sprawie, gdzie pracownik zmienił treść roszczenia.