Krótko i na temat: czy podanie cudzego telefonu — w ogłoszeniu lub w bankowym formularzu kontaktowym — to wykroczenie złośliwego niepokojenia (art. 107 kw)? (nieprawomocny wyrok Sądu Rejonowego w Olsztynie z 16 lutego 2017 r., sygn. akt: IX W 2620/16).
Mężczyźnie zarzucono udostępnienie w internecie służbowego numeru komórki przełożonej, bez jej zgody, m.in. jako kontaktowego w sprawie ogłoszenia o wynajmie stancji. Kobieta przez prawie dwa miesiące odbierała po kilkanaście niechcianych rozmów — od banków, salonów masażu, etc., które przeszkadzały jej w pracy i życiu codziennym. Czyn został zakwalifikowany jako złośliwe niepokojenie (art. 107 kw).
art. 107 kw
Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
Pokrzywdzona złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 190a kk, w toku dochodzenia ustalono, iż wszystkie zgłoszenia zostały dokonane na przestrzeni kilku minut. Jedno z nich pochodziło „z komputera o nr (…). Numer(…) zarejestrowany został na obwinionego” (?? — jeśli ten „numer” to adres IP, to chyba trudno powiedzieć, iżby abonent korzystający z zakończenia sieci rejestrował adres IP), co pozwala na logiczne przyjęcie, że autorem pozostałych „dowcipów” też był obwiniony.
Sprawca nie przyznał się do zarzucanego mu wykroczenia, wskazując, że oskarżyciel nie uzyskał od administratora portalu informacji o adresie (jaki to adres oczywiście zanonimizowano — zapewne chodzi o adres IP) osoby umieszczającej feralne ogłoszenie, zaś z zebranych dowodów nie wynika, by ktoś z jego komputera logował się na tej stronie. (Sąd skwitował to w następujący sposób: „Obwiniony nie odniósł się do dokonanego ustalenia, iż numer telefonu pokrzywdzonej do firmy (…) został przesłany z jego komputera. Tym samym, w tym zakresie wyjaśnienia obwinionego rażą naiwnością”. Co by oznaczało, że jeśli sąd tylko pomieszał „adres IP” z jakimś „numerem komputera”, to uzasadnienie razi brakiem obeznania — ale jeśli wymyślił jakieś nowatorskie dane eksploatacyjne, to być może faktycznie niczego rzekomemu sprawcy nie udowodniono…).
Co nie mniej istotne: obwiniony nie miał motywu by dopiec przełożonej. W pracy nie mieli ze sobą żadnych przejść (wyłączając jakiś audyt przeprowadzony przez obwinionego w departamencie, którym kierowała pokrzywdzona — po audycie kobieta miała swój punkt widzenia, który przedstawiła obwinionemu, ale żaden konflikt nie miał miejsca. Ba, sama pokrzywdzona była zaskoczona, że sprawcą okazał się właśnie obwiniony…)
Sąd nie miał wątpliwości, że obwiniony dopuścił się zarzucanego wykroczenia — i skazał go na grzywnę w wysokości 1 tys. złotych. Zdaniem sądu sprawca działał w zamiarze bezpośrednim „w celu dokuczenia”. Do postawienia zarzutu popełnienia wykroczenie z art. 107 kw nie wystarczy bowiem sama umyślność działania sprawcy — musi nim kierować zamiar dokuczenia innej osobie, zaś „złośliwe” zachowanie musi charakteryzować się szczególnie negatywnym nastawieniem psychicznym. Skoro jednak obwiniony zadał sobie trudu, by wpisać podać służbowy numer telefonu w fałszywe ogłoszenie (które musiało powodować lawinę telefonów) oraz w różnych formularzach kontaktowych, to można przyjąć, że kierowała nim zła wola. W ten sposób doszło do naruszenia prywatności pokrzywdzonej, która poczuła się zagrożona i obawiała się (sąd niestety nie pisze czego pokrzywdzona się obawiała).
Reasumując: niewątpliwie podanie cudzego telefonu może być zakwalifikowane jako złośliwe niepokojenie — jeśli oczywiście użytkownik numeru nie wyraził zgody na takie posłużenie się danymi — jednak w tej akurat sprawie mam pewne wątpliwości, których nie rozwija przecież fakt, że de facto obwiniony chyba nie miał motywu…