A skoro w poniedziałek było o tym, że klub piłkarski nie odpowiada za opóźnienia w wypłacie trenerowi lewej kasy przez sponsora, dziś czas na kilka zdań o tym, że piłkarz o nazwisku Lionel Andrés Messi Cuccittini ma prawo do znaku towarowego „MESSI” (wyrok Sądu EU z 26 kwietnia 2018 r. w sprawie Messi Cuccittini vs. EUIPO, T-554/14).

Spór zaczął się od tego, że Lionel Andrés Messi Cuccittini wystąpił do EUIPO o rejestrację słowno-graficznego znaku towarowego „MESSI”, m.in. dla takich towarów jak odzież, obuwie i artykuły sportowe. Sprzeciw wobec rejestracji znaku wniósł podmiot uprawniony do znaku słownego „MASSI” (spółka J.M. E.V. e hijos), której zdaniem oznaczenia są do siebie na tyle podobne, że istnieje ryzyko wprowadzenia w błąd konsumentów, zaś EUIPO stanowisko to podzielił.
(Smaczku sprawie dodaje fakt, że Alberto Masi, poprzedni właściciel znaku „MASSI”, wniósł o jego unieważnienie — i teraz spółka J.M. E.V. e hijos toczy jeszcze przed Sądem EU taki właśnie spór, T-2/17).
We wczorajszym orzeczeniu Sąd EU orzekł, że decyzja EUIPO jest nieważna: niezależnie od podobieństwa (wizualnego i fonetycznego) spornych znaków, brak im podobieństwa konceptualnego — a to dlatego, że piłkarz Lionel Messi jest na tyle popularną i znaną osobą, że najprawdopodobniej trudno jest nie odnieść znaku towarowego „MESSI” do jego właśnie postaci. Owszem, mogą istnieć konsumenci, którzy nigdy nie słyszeli o Messim, albo też nie będą kojarzyć z nim frazy „MESSI”, jednak nie będą to typowi nabywcy artykułów i odzieży sportowej (właściwy krąg odbiorców).
Tymczasem nawet w przypadku podobieństwa fonetycznego i wizualnego kolidujących oznaczeń towarów kluczowe mogą okazać się różnice konceptualne, wskutek czego stopień podobieństwa spornych znaków (nawet tak podobnych jak „MESSI” i „MASSI”) nie będzie groził wprowadzeniem w błąd nabywców.
Słowem: staraj się, pokazuj, a będzie ci dane.
(Całkowicie na marginesie: Lionel Andrés Messi Cuccittini posiada jeszcze słowny znak towarowy LIONEL MESSI.)