Ponarzekałem wczoraj, że cóż z tego, że opublikowano nowelizację prawa o ruchu drogowym m.in. pozwalającą trzymać prawo jazdy w szufladzie (pod warunkiem, że mamy polski dokument i nie wyjeżdżamy poza granice kraju), ale tak właściwie nie wiadomo kiedy ta wygodna regulacja wejdzie w życie — a tu proszę, muszę odszczekać w podskokach. Bo oto minister cyfryzacji był uprzejmy stosowny komunikat wydać i mamy jasność, że już od 5 grudnia 2020 r. jeździmy bez prawa jazdy w kieszeni (komunikat Ministra Cyfryzacji z dnia 4 września 2020 r. w sprawie określenia terminu wdrożenia rozwiązań technicznych umożliwiających weryfikację danych o kierującym pojazdem w centralnej ewidencji kierowców i wprowadzanie do centralnej ewidencji kierowców informacji o zatrzymaniu wydanego w kraju prawa jazdy lub pozwolenia na kierowanie tramwajem oraz o ich zwrocie, Dz.U. z 2020 r. poz. 1533).

Gwoli krótkiego przypomnienia: niejasność zawdzięczamy prawodawcy, który realne wejście w życie zmian (chodzi o nowelizację art. 38 ust. 1 pkt 1 pord) uzależnił od wdrożenia rozwiązań technicznych i opublikowania stosownego komunikatu, dopiero od którego odliczamy 3 miesiące (art. 22 i art. art. 29 pkt 11 nowelizacji). Na szczęście minister Marek Zagórski stanął na wysokości zadania i stosowny komunikat ogłosił w pierwszym możliwym terminie — wyznaczając datę wejścia w życie przepisów pozwalających pozostawić prawo jazdy w domu na pierwszy możliwy termin.
Termin wdrożenia rozwiązań technicznych umożliwiających weryfikację danych o kierującym pojazdem w centralnej ewidencji kierowców i wprowadzanie do centralnej ewidencji kierowców informacji o zatrzymaniu wydanego w kraju prawa jazdy lub pozwolenia na kierowanie tramwajem oraz o ich zwrocie ustanawia się na dzień 5 grudnia 2020 r.
Zamiast komentarza: to jest akurat bardzo dobra — chociaż bardzo banalna — zmiana. Skoro wszystko jest w CEPiK, a policja i tak sprawdza wszystko w swoim komputerze, to zamiast wymagać noszenia przy sobie prawa jazdy (i to pod sankcją z art. 95 kodeksu wykroczeń)… wiadomo.
Nie wiem natomiast dlaczego w komunikacie ministerialnym mówi się coś o aplikacji mObywatel (por. „Ostatnie trzy miesiące z prawem jazdy w kieszeni”)? Wszakże zniesienie obowiązku posiadania przy sobie prawa jazdy nie oznacza, że kierowca będzie musiał świecić komuś po oczach komórką (tego po prostu nie ma w ustawie), więc pozostawiam to między bajkami — zapewne chodzi o to, żeby zareklamować aplikację (być może ministrowie mają jakąś premię za sprzedaż).
Tak czy inaczej już od 5 grudnia 2020 r. będzie można prowadzić samochód bez prawa jazdy przy sobie — to nie oznacza, że jazda nie będzie wymagała uzyskania uprawnień! — i mnie się to naprawdę podoba, bo będę mógł wrzucić mój dokument tam, gdzie mam dowód rejestracyjny (i zabierać je tylko na wypady zagraniczne).