Krótko i na temat, dla tych, którym nie chce się liczyć: nie tak dawne podwyższenie stóp procentowych NBP przełożyło się — bo i przełożyć się musiało — na wysokość odsetek ustawowych oraz odsetek ustawowych za opóźnienie (obwieszczenie Ministra Sprawiedliwości z 18 października 2021 r. w/s wysokości odsetek ustawowych, M.P. z 2021 r. poz. 952; obwieszczenie Ministra Sprawiedliwości z 18 października 2021 r. w/s wysokości odsetek ustawowych za opóźnienie, M.P. z 2021 r. poz. 953).
A mianowicie, zaczynając od krótkiego wstępu:
- od paru już lat zasada jest prosta: odsetki ustawowe równe są sumie stopy referencyjnej NBP powiększonej o 3,5 punktów procentowych (art. 359 par. 2 kc), zaś odsetki ustawowe za opóźnienie to suma stopy referencyjnej NBP +5,5 p.p. (art. 481 par. 2 kc);
- jeśli zatem wskaźnik drgnął — stopa referencyjna NBP wynosi 0,50% w skali rocznej — to drgnąć musi także oprocentowanie długu;
- i tak poczynając od dnia 7 października 2021 r. wysokość odsetek ustawowych wynosi 4% w stosunku rocznym;
- natomiast aktualnie odsetki ustawowe za opóźnienie wynoszą 6% rocznie — także od 7 października 2021 r.;
- dla jasności: zmiana tych wartości nastąpiła ex lege, zatem można i należy je stosować od dnia, w którym zaszła zmiana — opublikowane obwieszczenie nie jest zmianą normatywną (bo i być nie może, wszakże obwieszczenia ministerialne źródłem prawa nie są).
Zamiast komentarza: za późno, a fachowcy dodają, że raczej za mało — rząd się oczywiście cieszy, bo inflacja ułatwia mu życie, obniża dług publiczny i zwiększa dochody podatkowe — ale dla przeciętnego Polaka-szaraka, choćby miał niską ratę kredytową, przyszłość kształtuje się raczej hiobowo (a wzrost rat to raczej najmniejsza bolączka jaka dotknie zadłużonych).