A teraz coś z całkiem innej beczki, czyli czy wykroczeniem stanowiącym czyn nieuczciwej konkurencji jest każda nieprawdziwa lub wprowadzająca w błąd publikacja o przedsiębiorcy, która mogła mu zaszkodzić? Czy jednak sprawcą musi kierować zamiar wyrządzenia szkody — zaś działalność informacyjna, publicystyczna, zarzut taki wyklucza? I, wcale nie na marginesie: czy słowo „zawieszenie” oznacza mniej-więcej to samo, co „utrata”? (wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi, V Ka 268/22).
Sprawa dotyczyła działacza organizacji zajmującej się ochroną przyrody, który zamieścił na Fejsbóku — powołując się na publikację w serwisie „Monitor Leśny” informację o „utracie” przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Łodzi certyfikatu Forest Stewardship Council, ze względu na stosowanie niebezpiecznego środka chemicznego.
Zdaniem łódzkiej RDLP informacja ta była nieprawdziwa — nie doszło bowiem do „utraty”, lecz do czasowego „zawieszenia” certyfikatu FSC, co miłujący lasy przyrodnik powinien rozróżniać. Biorąc pod uwagę, że publikacja miała na celu zdyskredytowanie Lasów Państwowych w oczach kontrahentów, do sądu trafił wniosek o ukaranie sprawcy za popełnione wykroczenie.
art. 26 ust. 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji
Kto rozpowszechnia nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd wiadomości o przedsiębiorstwie, w szczególności o osobach kierujących przedsiębiorstwem, wytwarzanych towarach, świadczonych usługach lub stosowanych cenach albo o sytuacji gospodarczej lub prawnej przedsiębiorstwa, w celu szkodzenia przedsiębiorcy,
podlega karze aresztu albo grzywny.
Sąd I instancji przypomniał, iż wykroczenie z art. 26 uznk ma zapobiegać rozpowszechnianiu informacji, które ze względu na swą nieprawdziwość lub wprowadzanie w błąd odbiorców mogą zaszkodzić pozycji rynkowej przedsiębiorcy. Penalizacji polegają informacje „nieprawdziwe”, a więc takie, które są sprzeczne z obiektywnie istniejącym stanem rzeczywistości; natomiast informacje „wprowadzające w błąd” mogą być prawdziwe, ale sposób ich podania mogą wywierać mylne i negatywne wyobrażenie o przedsiębiorcy (np. dane wyrwane z kontekstu) — zawsze jednak warunkiem jest cel w postaci zaszkodzenia przedsiębiorcy.
W tym kontekście przyznać trzeba, że obwiniony rzeczywiście napisał o „utracie” przez RDLP certyfikatu FSC, co jednak nie jest stwierdzeniem nieprawdziwym — ponieważ słownikowo oba sformułowania są rozumiane jako „pozbawienie” czegoś, zatem niezależnie od tego, iż regulacje dotyczące certyfikatu mówią o jego „zawieszeniu” — to skoro certyfikat został „zawieszony”, to łódzkie Lasy Państwowe go „utraciły”. Sumarycznie oznacza to, że nie tylko celem publikacji nie było zaszkodzenie RDLP, ale też informacja była prawdziwa, a więc nie może być penalizowana jako wykroczenie stanowiące czyn nieuczciwej konkurencji (wyrok SR dla Łodzi-Śródmieścia z 23 grudnia 2021 r., VI W 535/21).
W apelacji od wyroku uniewinniającego RDLP (jako oskarżyciel posiłkowy — policja odpuściła…) zarzuciła, że „utracić” to — nawet w rozumieniu potocznym — coś innego niż „zawiesić”, bo czymś innym jest utrata definitywna od stanu przejściowego (i niech się wypowie biegły językoznawca). Biorąc zatem pod uwagę, że upublicznienie nieprawdziwej informacji spowodowało określone szkody wizerunkowe, podważało markę przedsiębiorstwa i „budowane przez prawie 100 lat zaufanie kooperantów”, do zarzucanego wykroczenia rzecz jasna doszło.
Sąd odwoławczy nie podzielił tych argumentów. Dla przypisania sprawcy odpowiedzialności za wykroczenie stanowiące czyn nieuczciwej konkurencji niezbędne jest wykazanie zamiaru bezpośredniego kierunkowego (dolus coloratus) — trzeba wykazać, iż obwinionym kierował zamiar szkodzenia przedsiębiorcy (musi działać „w celu szkodzenia”). Tymczasem publikacja obwinionego niewątpliwie nie miała na celu szkodzenia RDLP w Łodzi — jego zamiarem było bowiem poinformowanie opinii publicznej, iż RDLP w Łodzi nie może już posługiwać się certyfikatem. Jest to działalność stricte publicystyczna, zaś jako taka wyklucza zarzuty dopuszczania się wykroczenia z art. 26 uznk. Mało tego: sądu zwrot o „utracie” certyfikatu FSC nie był nieprawdziwy — bo skoro uprawnienie do posługiwania się certyfikatem zostało „zawieszone”, to RDLP nie miała prawa się nim posługiwać, a więc można powiedzieć, że „utracił”…
Dla jasności: uniewinnienie w pierwszej instancji kosztowało Skarb Państwa 1,5 tys. złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa adwokackiego, po przegranej w drugiej instancji RDLP w Łodzi musiało dopłacić kwotę 1,3 tys. złotych — Pan płaci, Pani płaci, społeczeństwo…
PS omawiane w tekście wyroki nie zostały opublikowane w portalu orzeczeń, nie znam też daty wyroku II instancji (całość materiałów otrzymałem od jednego z P.T. Czytelników); natomiast temat został też opisany w tekstach „Komendant łódzkiej Straży Ochrony Przyrody pozwany za wpis na Facebooku” i „Porażka Lasów Państwowych w sądzie. Potwierdzono, że RDPL w Łodzi utraciło certyfikat środowiskowy FSC”).