Krótko i na temat, ale to chyba nawet ciekawe: wzmiankowany już na tutejszych łamach projekt ustawy przewidującej m.in. zakaz przywozu rosyjskiego węgla i zamrażanie majątków firm współpracujących z Rosją poszerzony został, w toku prac w Izbie Poselskiej, o propozycję wprowadzenia zakazu stosowania, używania lub propagowania symboliki związanej z rosyjską napaścią na Ukrainę. Upraszczając: będzie zakaz stosowania zaczerpniętej z totalitarnej litery „Z”.
Przepis jest dość lakoniczny, acz sankcja dość dolegliwa, a mianowicie:
- penalizacji podlegać ma każdy, kto dopuści się stosowania, używania lub propagowania symboli lub nazw, które wspierają agresję Rosji na ukraińskie państwo;
art. 17 ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę… (projekt)
1. Zakazuje się stosowania, używania lub propagowania symboli lub nazw wspierających agresję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę.
2. Kto narusza zakaz, o którym mowa w ust. 1, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
aaa
- sprawca takiego przestępstwa — bo naruszenie zakaz propagowania litery „Z” ma być traktowane jako przestępstwo — bo będzie podlegać standardowemu wachlarzowi kar, w tym nawet dwuletniemu pobytowi za kratami;
- proste? niby proste, ale wcale nie: proszę mi powiedzieć jakie dokładnie symbole i nazwy wspierają rosyjską agresję na Ukrainę? ZWAZTYKA, najlepiej jeśli malowana w te czarno-pomarańczowe pasy (wstęga św. Jerzego), wydaje się dość prosta do powiązania i odczytania, ale coś więcej?
- druga sprawa: zakazana symbolika i nazwy mają „wspierać” zbrodniczą moskiewską agresję — czyli jakby coś więcej niż „kojarzyć się”, bo przecież słowo „wspierać” zawiera w sobie pewien opis nastawienia do przedmiotu owego wsparcia (wspieram, popieram, dopinguję). To oznacza, że same w sobie oznaczenia kojarzące się, stosowane przez bandytów w rosyjskich mundurach i ich popleczników zakazem objęte nie są;
- i last but not least czyli opis czynu: zakaz dotyczy „stosowania, używania lub propagowania” owej symboliki — więc ja się spytam: czy media, które pokazują obrazy zbrodni, okropieństwo i prymitywizm totalitarnej propagandy i prania mózgu — a w kadrze pojawia się plakat lub rozbity tank ze ZWAZTYKĄ — stosują lub używają te oznaczenia? obawiam się, że literalnie tak, więc znów będziemy dziwować się nad głupotą prokuratorów i cieszyć się z mądrości sądów (jeśli zauważą, że rola informacyjna prasy to coś innego niż stosowanie dla wspierania).
I taka refleksja natury filozoficznej: czy zakaz stosowania litery „Z” — jako kojarzącej się z rosyjską ZWAZTYKĄ — oznacza ograniczenie wolności słowa? Oczywiście, że tak — ale to co wyprawiają bandyci w rosyjskich mundurach jest chyba najlepszym potwierdzeniem tezy, że swoboda wypowiedzi nie jest ograniczona i kończy się tam, gdzie zaczyna się agresywna propaganda wojenna.