Czy rowerzysta ma obowiązek jechać drogą dla rowerów? Czy jednak może korzystać z jezdni, nawet jeśli tuż obok znajduje się droga dla rowerów? Czy w razie kolizji może być to potraktowane jako przyczynienie się do wypadku? (wyrok Sądu Okręgowego w Bydgoszczy z 7 kwietnia 2022 r., IV Ka 215/22).
Orzeczenie dotyczyło kierowcy samochodu, który potrącił rowerzystę — jadącego jezdnią, mimo tego, że wzdłuż niej prowadziła droga dla rowerów — co zakwalifikowano jako przestępstwo z art. 177 par. 2 kk (nie znalazłem w uzasadnieniu informacji jaki był los cyklisty, ale taka kwalifikacja wskazuje, że co najmniej doszło do poważnych obrażeń).
Zdaniem oskarżonego odpowiedzialność należało przypisać pokrzywdzonemu, który zignorował obowiązek korzystania z drogi dla rowerów, przez co przyczynił się do wypadku (więcej o przyczynieniu się pokrzywdzonego w wyroku SN z 22 maja 2019 r., V KK 227/18).
Sąd I instancji ocenił, że ścieżka rowerowa znajdowała się po przeciwnej stronie drogi, a więc nie była wyznaczona dla kierunku jazdy, w którym jechał rowerzysta, co oznacza, że mógł on korzystać z jezdni i wyklucza zarzut przyczynienia się do wypadku.
art. 33 ust. 1 prawa o ruchu drogowym
Kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeżeli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. (…)
Uznając wyłączną winę kierowcy sąd skazał go na 1 rok bezwzględnego pozbawienia wolności, a także orzekł 5-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
Sprawa trafiła do sądu odwoławczego, który zauważył, iż błędnie zinterpretowano kwestię jednokierunkowości drogi dla rowerów. Otóż jednokierunkowy co do zasady jest tylko pas dla rowerów (tudzież kontrapas), który zawsze jest częścią jezdni, natomiast droga dla rowerów (która od pasa różni się m.in. konstrukcyjnym oddzieleniem od jezdni, np. krawężnikiem, pasem zieleni, słupkami, barierkami) zwykle jest dwukierunkowa (por. „Jednokierunkowa droga dla rowerów”). Na takiej dwukierunkowej drodze dla rowerów obowiązują zwykłe zasady ruchu drogowego, w tym ruch prawostronny i nakaz jazdy prawą stroną jezdni. No i w miejscu, gdzie doszło do wypadku była wytyczona taka właśnie — dwukierunkowa — droga dla rowerów…
…co ogólnie i tak nic nie zmienia, ponieważ biorąc pod uwagę, że „żaden przepis nie zakazywał poruszania się rowerem po drodze publicznej a konkretnie tej, na której doszło do zdarzenia; nie było na tej drodze znaku zakazu ruchu rowerów„ — nie było tam znaku drogowego B-9, a więc rowerzysta był uprawniony do poruszania się po jezdni mimo tego, że obok była wytyczona droga dla rowerów.
Zamiast komentarza: ten wyrok (a przynajmniej jego uzasadnienie) oczywiście jest do bani. Skoro rowerzysta „jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów„, których kierunkowość nie ma znaczenia, to nie można powiedzieć, iżby pokrzywdzony nie naruszył owego obowiązku. Gadanie o braku znaku B-9 („zakaz wjazdu rowerów”) podpowiada, że sąd nie odrobił lekcji z hierarchii dyrektyw ruchu drogowego: znaki drogowe są „ważniejsze” niż przepisy, ale przecież szereg nakazów i zakazów wynika wprost z ustawy, i obowiązują nawet bez znaku (por. „Zakaz ruchu pojazdów w lesie”).