A teraz coś z innej beczki czyli kilka akapitów o tym, że instalowanie pirackiego — nielicencjonowanego — oprogramowania komputerowego oznaczonego podrobionym znakiem towarowym producenta jest przestępstwem (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 25 lutego 2022 r., II AKa 52/21).
Orzeczenie dotyczyło mężczyzny, który w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, jako podwykonawca innej firmy, instalował klientom pirackie, acz oznaczone podrobionym certyfikatem autentyczności, kopie oprogramowania komputerowego, a w swym procederze posłużył się podrobioną fakturą zakupową na kopie systemu MS Windows (klientem tym było m.in. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej — pozostawione w uzasadnieniu okruszki pozwalają przypuszczać, że chodzi o aferę opisaną w tekście „KGP dostarczono 100 laptopów z nielegalnym oprogramowaniem. Ruszył proces”).
Sąd I instancji potraktował takie działanie jako przestępstwo rozpowszechniania cudzego utworu oraz oznaczania towaru podrobionym znakiem towarowym, a także oszustwa i podrobienia faktury (łączna wartość zainstalowanego w ten sposób oprogramowania sięgała 1,6 mln zł) i skazał oskarżonego łączne na 2 lata więzienia i 25 tys. zł grzywny (wyrok SO w Warszawie z 19 listopada 2020 r., XVIII K 318/19).
W apelacji od wyroku oskarżony zwrócił uwagę, że klucze aktywacyjne wyciekły już wcześniej, na co producent jako uprawniony nie reagował, co można rozumieć jako pozakodeksowy kontratyp „zgody dysponenta dobrem” lub też wyczerpanie prawa. Co więcej później zakupiono „legalizujące” licencje, przez co w sprawie brak jest pokrzywdzonego — a więc nie można mówić o jakimkolwiek przestępstwie.
art. 116 ust. 1-2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
1. Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
art. 305 ust. 1 i 3 ustawy prawo własności przemysłowej
1. Kto, w celu wprowadzenia do obrotu, oznacza towary podrobionym znakiem towarowym, w tym podrobionym znakiem towarowym Unii Europejskiej, zarejestrowanym znakiem towarowym lub znakiem towarowym Unii Europejskiej, którego nie ma prawa używać lub dokonuje obrotu towarami oznaczonymi takimi znakami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
3. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełnienia przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo dopuszcza się tego przestępstwa w stosunku do towaru o znacznej wartości, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
Sąd odwoławczy nie zgodził się z tą argumentacją: instalowanie nielicencjonowanych kopii oprogramowania jest przestępstwem rozpowszechniania cudzego utworu (art. 116 ust. 1 pr.aut.), biorąc zaś pod uwagę, że oskarżony wystawiał za swe usługi faktury, prawidłowo zastosowano postać kwalifikowaną przestępstwa. Przestępstwem jest także posługiwanie się w tym procederze towarami z podrobionymi znakami towarowymi Microsoft, tudzież posługiwanie się sfałszowaną fakturą zakupową.
Podrabianiem jest nadanie jakiemuś przedmiotowi (np. pismu) pozorów dokumentu w celu wywołania wrażenia, że zawarta w nim treść pochodzi od wymienionego w nim wystawcy, podczas gdy w rzeczywistości tak nie jest. W grę może wchodzić podrobienie całości dokumentu lub tylko jego fragmentu. Podrobieniem będzie więc zarówno podrobienie całego tekstu dokumentu wraz z podpisem, jak i podrobienie samego podpisu. Nie czyni przy tym różnicy, czy osoba, której podpis podrobiono, w rzeczywistości istnieje i nosi imię i nazwisko, które podrobiono, czy też osoba ta nie istnieje.
Odnosząc się do zarzutów oskarżonego sąd zwrócił uwagę, iż wyczerpanie praw autorskich wymaga skutecznego wprowadzenia utworu do obrotu. Oskarżony instalował kopie nielicencjonowane, a brak nabycia licencji wyklucza przeniesienie praw z owej licencji — toteż żaden etap działalności nie może być interpretowany jako działanie w ramach zgodnego z prawem wyczerpania prawa. Autentyczności licencji i legalności operacji nie sposób także oceniać na tej podstawie, że oprogramowanie dało się instalować wielokrotnie — Microsoft dopuszcza wielokrotną instalację oprogramowania przez jednego użytkownika na jednym stanowisku, acz wyłącznie w zakresie korzystania zgodnego z prawem.
Finalnie sąd odwoławczy utrzymał skazujący wyrok w mocy — tyle dobrego dla sprawcy, że zwolniony został z kosztów postępowania odwoławczego (po I instancji dołożono mu 5,3 tys. zł kosztów sądowych).