A teraz coś z całkiem innej beczki czyli omówka orzeczenia, z którego wynika, że odpowiedzialność przewodnika za pogryzienie człowieka przez psa może sięgać spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nawet jeśli w sumie był to wypadek. Więc jak się ma groźnego psa, to albo się go pilnuje, albo stara wyprowadzić go na ludzi (najlepiej jedno i drugie).
nieprawomocny wyrok SO we Wrocławiu z 29 czerwca 2022 r. (III K 18/22)
Skutek określony w art. 156 § 2 kk może być sprawcy przypisany tylko wówczas, gdy był on wynikiem niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo iż możliwość zaistnienia takiego skutku przewidywał albo mógł przewidzieć (art. 9 § 2 kk).
Orzeczenie dotyczyło właściciela psa, który nie upilnował swojego pupila, doprowadzając w ten sposób do wielokrotnego pogryzienia i podrapania 6-letniej dziewczynki (córki swej konkubiny). Skutki pogryzienia były tak poważne (m.in. złamanie obojczyków i kości mózgo- i twarzoczaszki, trwałe oszpecenie), że pozwoliły zakwalifikować czyn jako przestępstwo nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia (art. 160 par. 1 kk).
Do zdarzenia doszło w następujących okolicznościach najpierw było jakieś THC i piwko z kolegą, nieco później konkubina poszła do toalety (piętro niżej, na korytarzu kamienicy); dziecko bawiło się telefonem należącym do mężczyzny; w pewnym momencie telefon zadzwonił — dziewczynka chciała podać „tacie” telefon, ale ten uderzył ją kilkakrotnie w twarz wykrzykując imię jego syna — i w tym momencie pies rzucił się na dziecko…
art. 156 § 1-2 kodeksu karnego
§ 1. Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci: (…)
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
§ 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
art. 9 § 2 kodeksu karnego
Czyn zabroniony popełniony jest nieumyślnie, jeżeli sprawca nie mając zamiaru jego popełnienia, popełnia go jednak na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego czynu przewidywał albo mógł przewidzieć.
Opis zdarzenia to naprawdę straszny horror: pies (mieszaniec imieniem Bestia, którego dostał z drugiej ręki od ciężarnej znajomej — „pies miał być rasowym pitbulem, bez rodowodu„) „gryzł po twarzy i całym ciele, drapał pazurami, szarpał za części ciała i wlókł po podłożu. Miała pogryzioną szyję, twarz, głowę, klatkę piersiową, nogę, policzek był przegryziony na wylot. Miała odgryzione ucho. Mięśnie z klatki piersiowej były wręcz powyrywane. Na głowie było widać zęby na czaszce dziecka„. Przez cały ten czas mężczyzna „prosił psa, żeby przestał” (!), a jak pies się już uspokoił, przykrył dziewczynkę kocem i położył się obok poranionego dziecka. Nie wezwał pomocy, nie wpuścił do środka szalejącej matki — drzwi mieszkania cały czas były zamknięte od środka (oskarżony był poszukiwany za jakieś przestępstwo, więc raczej bał się, że przyjdzie policja i go zawinie, niż myślał o dziecku), otworzył drzwi dopiero w momencie, kiedy służby zaczęły je wyważać.
Po wypadku dziewczynka trafiła do rodziny zastępczej, ale zaczęła bać się psów i mężczyzn; pit trafił do ośrodka adopcyjnego, po kilku miesiącach pracy jest posłuszny i prawidłowo reaguje na komendy (oduczono go reakcji na „bierz”).
Psy to zwierzęta przystosowane zarówno anatomicznie, jak i biologicznie do zachowań agresywnych, w związku z czym zachowania te nie powinny być traktowane wyłącznie jako patologiczne, gdyż mają charakter adaptacyjny, umożliwiający przetrwanie.
Sąd zwrócił uwagę, że czyn sprawcy może być kwalifikowany jako przestępstwo określone w art. 156 par. 1 pkt 2 kk przez pryzmat następstw, które mogą być objęte nieumyślnością. Zamiar sprawcy może mieć postać tzw. zamiaru ogólnego — jeśli powinien sobie uświadamiać, iż jego zachowanie może spowodować ciężki uszczerbek na zdrowiu, acz bez skonkretyzowania w owej świadomości zakresu i rozmiaru owych obrażeń (w orzecznictwie stwierdzono np., że „sprawca może nie ogarniać swym zamiarem następstw uderzenia w postaci wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu”).
Biorąc zatem pod uwagę, że oskarżony wiedział, że jego pies jest groźny, ale mimo to dopuścił się zaniedbań w kształtowaniu zachowań behawioralnych zwierzęcia — może odpowiadać za pogryzienie dziecka przez psa. Znając nieprzewidywalny charakter zwierzęcia nie poddał go specjalistycznej opiece zoopsychologa, a także zignorował napominania kuratora i pomocy społecznej (władza rodzicielska matki dziewczynki była ograniczona), a nawet nie nauczył reakcji na komendy „puść, zostaw, dosyć” — natomiast wcale nie tak rzadko zdarzało mu się opuszczać mieszkanie na dłuższy czas, pozostawiając psa pod opieką kobiety. Ba, oskarżony wcale nie tak rzadko szczuł i straszył ludzi swym psem („bierz go”), na co zwierzak reagował nerwowo (nie przepadał też za dziećmi). Pitbulla mogło także sprowokować uderzenie dziecka w twarz — ale tu także wina leży po stronie właściciela, który nie tylko nie oduczał zwierzęcia agresji, ale nawet niejednokrotnie szczuł nim ludzi. Nie ma przy tym znaczenia, że sprawca nie wydał komendy do ataku — ale znał charakter swego psa, a więc powinien był i mógł przewidzieć tak daleko idące następstwa własnych zaniedbań w ukształtowaniu zwierzęcia
Biorąc pod uwagę całokształt okoliczności sąd skazał oskarżonego na karę 3 miesięcy pozbawienia wolności i 6 miesięcy ograniczenia wolności, orzekł przepadek psa, a także zasądził na rzecz pokrzywdzonej dziewczynki 10 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (dołożył także 6,5 tys. zł kosztów sądowych — ale już 2,3 tys. zł za obrońcę z urzędu płaci Skarb Państwa).
Tytułem komentarza — bez komentarza.