Pierwsza rocznica napaści Rosji na Ukrainę to… nie, w takich sprawach nigdy nie ma dobrego momentu na podsumowanie, bo tego nieogarnionego rozmiaru tragedii nie da się ogarnąć rozumem… jednak wydaje mi się, że dziś nie powinno zabraknąć kilku zdań komentarza:
- to co chyba najważniejsze: 24 lutego 2022 r. niewątpliwie oznacza nieodwracalne przeorientowanie się Ukraińców na Zachód — zarówno wyrażany przez prezydenta Zełenskiego zamiar wstąpienia do UE, jak też de facto integracja z NATO niewątpliwie nie są jakimś elementem mitycznego spisku międzynarodowych elit, lecz znajdują poparcie szerokiego społeczeństwa;
- zatem nawet gdyby Putinowi jakimś cudem udało się przełamać opór ukraińskiego oręża, nie przełoży się to na zdobycie ukraińskich serc — już nigdy nie będzie marzeń o kwiatach rzucanych na pancerz ruskich tanków wjeżdżających do Kijowa, co najwyżej będzie strach, że kolumna znów stanie w płomieniach;
- agresja obnażyła także polityczną krótkowzroczność Putina (a może po prostu szaleństwo starego satrapy), który myślał, że Blitzkrieg skończy się reinstalacją Janukowycza i rychło będzie business as usual (tak jak po Gruzji i Krymie) — tymczasem minął rok, w ciągu którego Rosja cofnęła się gdzieś w okolice ery Breżniewa;
- i tu mogę tylko dodać, że naprawdę herojam sława, bo nie wiadomo gdzie byśmy wszyscy byli, gdyby pod gdzieś pod na początku marca 2022 r. nie okazało się, że Dawid może nie tylko zatrzymać Goliata, ale też solidnie porachować mu kości (pod warunkiem, że ma odpowiedni sprzęt — gdyby nie te pierwsze dni, żadne gadanie o Leopardach, HIMARS-ach, etc., nie miałoby sensu);
- przyznam, że wytrwałość, odwaga i bitność obrońców przeszła moje oczekiwania: widzieliśmy przecież nie tylko Ukraińców odpierających napastnika, ale też wypędzających ruskich sołdatów z zajętych ziem — więc tak jak rok temu wierzyłem i miałem nadzieję, że Ukraina się obroni, tak teraz wierzę, że w miarę niedługo odbije wszystko, co Rosja zagarnęła od 2014 r.;
- innego rodzaju zaskoczeniem (mimo wszystko) jest dla mnie postawa Rosjan i bestialstwo bandytów w mundurach: Bucza i Irpień przejdą do historii ludzkości jako synonimy zbrodni XXI wieku, a te czyny obciążają nie tylko bezpośrednich sprawców i wyznawców putinizmu, ale też wszystkich Rosjan, którzy bardziej lub mniej (przez bierność) wspierają reżim. Byłem przekonany, że trzy dekady po upadku komunizmu ten naród zdołał odejść od wielowiekowej tradycji bicia czołem przed carem-prezydentem, ale jednak natury nie oszukasz — jak ktoś rabem się urodził, rabem umrze;
- dla jasności: ja zdania nie zmieniam — Rosja musi zostać pokonana, jej imperialne aspiracje raz-na-zawsze przekreślone, jej władze polityczne muszą ponieść odpowiedzialność — a jeśli już się z tego nie podniesie… świat tylko może na tym zyskać.
I przykro mi tylko, że nie będę już mówił ile to może potrwać — jeszcze pięćdziesiąt tygodni temu byłem przekonany, że Putin zobaczy, że się nie da i się cofnie (a jeśli nie on sam, to jego następca), ale jego zbrodniczy upór jest niebywały…
Слава Україні!
(ujęcie ku pokrzepieniu serc: patriotyczny ukraiński batonik SHARZAN; fot. Olgierd Rudak, CC0)