Karma wraca: do Izby Poselskiej wpłynął projekt przepisów pozwalających wprowadzić przez gminy zakaz — a to ze względu na ochronę zwierząt przed niepotrzebnym strachem — używania petard i fajerwerków (projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt).
A mianowicie, w pewnym skrócie:
- projekt nowelizacji może nieco przypominać podobną propozycję sprzed trzech lat, zasadnicza różnica sprowadza się do tego, że obecnie przewiduje się uprawnienie do wprowadzenia przez gminy zakazu korzystania z petard i fajerwerków — wcześniejsze rozwiązanie przewidywało zakaz odgórny i ogólnopolski;
art. 6a ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt (projekt)
Rada gminy może, w drodze uchwały, w celu zapewnienia poszanowania zwierząt, przeciwdziałania i zapobieganiu zwierząt na cierpienie i stres, utratę zdrowia lub życia, ustanowić ograniczenia i zakazy wykorzystywania wyrobów pirotechnicznych widowiskowych zaliczanych do grupy materiałów wybuchowych przeznaczonych do użytku cywilnego, zwanych potocznie petardami lub fajerwerkami.
- ustawa nie zapomina jednak o tych, dla których tradycja jest najświętsza, choćby i najgłupsza: w tej samej uchwale radni będą mogli wskazać dni, w których zakaz używania pirotechniki widowiskowej nie będzie obowiązywał (projekt podpowiada, że z uwagi na tradycyjny sposób celebrowania Nowego Roku może do dotyczyć dni 1 stycznia i 31 grudnia;
- (więc tak, jak rajcy będą dostatecznie ortodoksyjni w swej progresywności, to nie będzie wyjątku nawet na Sylwestra);
- projektodawcy przewidują także możliwość wprowadzenia przez gminę zakazu handlu — acz tylko „okrężnego” — w zakresie niedozwolonych wyrobów pirotechnicznych (nie wiem czy to nie pachnie jakąś dyskryminacją niektórych sprzedawców — bo przecież sklepy (sieciowe, lokalne) nie są eksterytorialne — dlaczego mógłbym kupić takie utensylia w Biedrze, ale nie u domokrążcy?);
- dla jasności: naruszenie gminnego zakazu strzelania petardami i fajerwerkami miałoby być wykroczeniem zagrożonym karą aresztu lub grzywną do 5 tys. złotych (dodany art. 37 ust. 1a uoz) oraz nawiązką do 1 tys. złotych, przy czym projekt przewiduje analogiczną penalizację usiłowania i pomocnictwa w dokonaniu czynu.
Zamiast komentarza: puszczanie fajerwerków i hałasowanie petardami — zwykle przybierające postać chaotycznej i idiotycznej kanonady — jest zwyczajem, który nieodmiennie mnie dziwi, choćby dlatego, że to tak jakby ktoś ciepnął lepszą flaszką o ścianę (chwila moment i po zabawie). A radości w straszeniu zwierzaków to już w ogóle nie rozumiem.