Krótko i na temat, ale to naprawdę jest niezłe: oto w serwisie internetowym RCL pojawił się projekt przepisów nakładający na producentów sprzętu elektronicznego obowiązkowe ładowanie urządzeń przy pomocy gniazda USB typu C (projekt rozporządzenia Ministra Cyfryzacji w/s umożliwienia ładowania urządzeń za pośrednictwem gniazda USB typu C).
A mianowicie, w pewnym skrócie:
- projektowane rozporządzenie jest aktem wykonawczym do wciąż procedowanego prawa komunikacji elektronicznej (prace nad tą ustawą zostały w Izbie Poselskiej zakończone, teraz czas na Senat);
- zgodnie z art. 278 pke określone urządzenia radiowe — takie, które można ładować przewodowo — „muszą” być konstruowane w sposób umożliwiający ich ładowanie za pomocą gniazda USB typu C (tu polskie prawo oczywiście powiela rozwiązania unijne, tj. dyrektywę 2022/2380 w/s ładowania USB-C);
- techniczne i informacyjne detale przynosi owo rozporządzenie, z którego wynika, że obowiązkowe ładowanie z gniazda USB typu C dotyczyć będzie takiego sprzętu jak… czas na cytat z normy;
par. 2 rozporządzenia Ministra Cyfryzacji w/s umożliwienia ładowania urządzeń za pośrednictwem gniazda USB typu C
Określa się następujące kategorie lub klasy urządzeń radiowych konstruowanych w sposób umożliwiający ich ładowanie za pośrednictwem gniazda USB typu C:
1) doręczne telefony komórkowe;
2) tablety;
3) aparaty cyfrowe;
4) słuchawki nagłowne;
5) zestawy słuchawkowe;
6) doręczne konsole do gier wideo;
7) przenośne głośniki;
8) czytniki książek elektronicznych;
9) klawiatury;
10) myszy;
11) przenośne systemy nawigacyjne;
12) słuchawki douszne;
13) laptopy.
- (jakie „aparaty cyfrowe”? fotograficzne? czy cyfranka lub bezlusterkowiec — tak bez GPS lub możliwości transmisji po wifi — jest urządzeniem radiowym? chyba nie bardziej niż pałerbank, którego na liście brak — a który też potrafi mieć jakieś rozwiązania radiowe?);
- każde urządzenie tego rodzaju musi być wyposażone w znormalizowane, „zawsze dostępne i aktywne” gniazdo USB-C, które może obsługiwać znormalizowany kabel;
- (dla technicznych: są jakieś dodatkowe regulacje dotyczące urządzeń ładowanych „napięciem wyższym niż 5 V, prądem o natężeniu wyższym niż 3 A lub mocą wyższą niż 15 W” — jajakoprawnik uchylam się od interpretacji prawa Ohma);
- projekt określa także wzór piktogramu pozwalającego klientowi ustalić, czy do sprzętu odpowiedni zasilacz jest lub nie jest dołączony, a także wzór etykiety informującej o specyfikacji technicznej, m.in. minimalnej mocy wymaganej do ładowania urządzenia, „maksymalnej mocy wymaganej przez urządzenie radiowe do osiągnięcia maksymalnej prędkości ładowania, określającą moc, jaką urządzenie ładujące ma dostarczyć przynajmniej w celu osiągnięcia tej maksymalnej prędkości ładowania”, informacji o obsługiwania protokołu USB PD, etc.,etc.;
- ciekawe: zgodnie z projektem obowiązkowe ładowanie sprzętu poprzez USB typu C miałoby stać się prawnym standardem już od 28 grudnia 2024 r. — z wyjątkiem laptopów, dla których okres przejściowy wydłużono do 28 kwietnia 2026 r.
Zamiast komentarza: oczywiście jestem za i tym bardziej jestem za, im bardziej przypominam sobie niegdysiejszy pieprznik z autorskimi rozwiązaniami wtyczek wymyślanych przez producentów telefonów (do Nokii inne niż do Ericssona, a do Siemensa jeszcze inne, a jak człowiek kupił Motorolę… chyba troszkę tego elektrośmiecia jeszcze gdzieś tam mam poupychane…). Teraz jest troszkę lepiej, ale nadal muszę pamiętać o osobnym kabelku do Kindla i do aparatu fotograficznego, no i do sprytfona (pewnym wyjątkiem jest makówka, która wprawdzie może być ładowana po USB-C i producent nawet daje taki zasilacz — ale z końcówką typu MagSafe 2 (która jest, nie będę ukrywał, całkiem sprytna)).