A teraz coś z jeszcze innej beczki, czyli o tym, że wyczerpują się zapasy wina przemyconego po ubiegłorocznym wypadzie… więc czas chyba zacząć myśleć o odtworzeniu zapasów — a że najlepiej myśli się przy dobrej muzyce i lampce dobrego trunku, dziś chciałem P.T. Czytelnikom zaprezentować krótką i niewprawną recenzję wina Schweinwerei Cuvée z winnicy Weingut Gmeinböck z pięknej miejscowości Poysdorf.
Etykietę tego wina zdobi prosiaczek przywodzący nieco na myśl jedną ze świń Orwella… aczkolwiek mój przekorny móżdżek od razu idzie w lepsze — skoczne, muzyczne, nieoczywiste — skojarzenia, więc skoro to wakacje i szkoda oczu na czytanie — nie oszczędzajmy uszu na słuchanie kilku opracowań klasycznego i jak zawsze wspaniałego utworu „War Pigs” z repertuaru Black Sabbath.
Wracając na moment do tytułowej bohaterki wieczoru — czyli butelki białego wytrawnego wina Weingut Gmeinböck Schweinwerei Cuvée — mogę tylko dodać, że żal, że kończy się tak szybko i w tak nieunikniony sposób…
Darz bór i najlepszego na dalszą część łikendu (a tego i tak nikt nie czyta ;-)
(Weingut Gmeinböck Schweinwerei Cuvée, fot. Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)