Czysto dygresyjnie — bo skoro wczoraj było o tym, że dzięki dekomunizacji nazw ulic będzie żyło się lepiej (a na pewno weselej) — to przypominam, że lada moment minie rok od opublikowania ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem narzędzi ochrony krajobrazu (Dz.U. z 2015 r. poz. 774) — popularnie nazywanej „ustawą krajobrazową”.

Wbrew podejrzeniom niektórych: ustawa krajobrazowa nie wprowadza generalnego zakazu ustawiania jakichś tam reklam (wyjątek to irytująco-mrygające tablice w pasie drogowym, art. 63b kw) — jednak po nowelizacji ustawy o planowaniu przestrzennym pojawiła się tam definicja tablicy reklamowej („baner reklamowy, reklamę naklejaną na okna budynków i reklamy umieszczane na rusztowaniu, ogrodzeniu lub wyposażeniu placu budowy„, art. 2 pkt 16b) — oraz uprawnienie dla rady gminy, która może wydać uchwałę określającą zasady i warunki sytuowania tablic reklamowych.
Ba, zgodnie z art. 37a ust. 3 ustawy:
Rada gminy może ustalić zakaz sytuowania ogrodzeń oraz tablic reklamowych i urządzeń reklamowych, z wyłączeniem szyldów.
Gdzie szyldem jest zamieszczona na jakiejś nieruchomości tablica informująca o działalności prowadzonej na tej nieruchomości (warto przypomnieć, że dla odmiany kiedyś wykroczeniem był brak szyldu — art. 60(1) par. 3 kw, który wypadł z kodeksu wykroczeń jakieś 10 lat temu).
To tak, na marginesie tylko, ponieważ kilka osób mnie pytało o płachty, w które zawinięto wrocławski Manhattan.