O apelacji piszę na łamach „Czasopisma” prawie codziennie — a to sąd ją uwzględnił, a to ją oddalił — ba, pisałem nawet czym dokładnie jest apelacja — ale jeszcze nie zdarzyło się bym pokazał taką apelację dokładniej.
Dziś zatem naprawiam swój błąd — zatem czas na trzy przykłady Denominación de Origen.

Apelacja to — w bardzo dużym skrócie — gwarancja jakości i oryginalności wina wynikająca z określonego pochodzenia geograficznego (por. „Oznaczenia geograficzne: skąd się biorą regionalne nazwy win (i ile można zarobić za podrabiane wino)?”).
W państwach o rozwiniętej kulturze winiarskiej sprowadza się to do określenia obszaru, z którego pochodzi wino oraz zachowania warunków jego produkcji.

Każdy kraj (lub region) ma swoje warunki oznaczania wina apelacją. Przykładowo można wymienić (za Wikipedią) hiszpańską Denominación de Origen, portugalską Denominação de Origem Controlada, włoską Denominazione di origine controllata lub francuską Appellation d’origine contrôlée, etc. W przypadku wyrobów z Czeskiej Republiki namiastką apelacji jest oznaczenie Vinařská oblast Morava.

Apelacja najczęściej ma postać nadruku na kontretykiecie (lub dodatkowej kontretykietki), czasem nalepki — zdarzają się dodatkowe informacje na korkach. Fachowcy potrafią po apelacji ocenić jakość wina — dla mnie jest to po prostu przyczynek do kolejnego tekstu dla łowców ciekawostek.

Czy pojawienie się znaczka apelacji na butelce gwarantuje, że wino będzie pyszne? Z doświadczenia mogę powiedzieć, że nie dość, że to co komu smakuje podlega subiektywnym kryteriom — to jeszcze subiektywizm podlega dodatkowym fluktuacjom (co się jadło lub je pod wino, jaka jest pogoda, jaki ma się nastrój, etc.).
Zatem także sama w sobie apelacja nie gwarantuje żadnych doznań — jakby na to nie patrzeć jednym z najgorszych win jakie w życiu piłem była Rioja Cepa Lebrel Crianza 2013 — a już kompletnie niemarkowe i tandetne Mezquiriz La Mancha Tempranillo 2015 jest wyborem znacznie lepszym (subiektywnie, rzecz jasna).